Chcę ważyć 100 kg !
onlyifyouwant
Dziś pierwszy dzień mojej walki.Chcę zniszczyć 40 kg tłuszczu w rok.
Myślę, że tyle dam radę.
Postanowiłam zacząć się odchudzać gdy na wadze zobaczyłam 140 kg u lekarza. Nie wierzyłam, myślałam że waga zepsuta albo tak specjalnie więcej pokazuje. Kupiłam wagę bo dotąd nie maiłam i niestety waga się potwierdziła. Nie mnie ni więcej tylko równe 140 kg.
Przez kilka dni czytałam dużo o odchudzaniu i zrobiłam plan działania.
Ponieważ ruszam się dużo, mam dużo obowiązków a mało czasu wolnego to muszę rozpocząć dietę, mniej jeść , nie dogadzać sobie, liczyć kalorie.
Przez chwilę myślałem, że chcesz przytyć do 100 kg. Jeżeli ważysz tyle ile podałaś to naprawdę ostatni gwizdek do tego, aby zacząć coś z sobą robić. Uważaj tylko, żeby nie robić tego zbyt szybko, bo później problem z nadmiarem skóry jest ogromnym problemem.
Myślę, że 40 kg na rok czyli niecały kg na tydzień mniej to jest w sam raz. Więcej to chyba bym nawet nie dała rady.
Moja otyłość "produkowała" się długo. Dlatego zupełnie jej nie odczuwam jako zbytni dyskomfort. Mam też dobre wyniki badań krwi, wszystko w normie-cukier, cholesterol. Nie mam też nadciśnienia, nic mnie nie boli, stawy w porządku, serce tak samo.
Wszystko robię sama w domu a nawet czynności uznane za typowo męskie jak rąbanie drzewa, kopanie ogródka i inne.
Ciężko jest ale jakoś idzie. Wyeliminowałam pieczywo, mąkę, słodycze, wędliny ze sklepu. Może jakoś wytrzymam.
Witaj Magilla!
Jak Ci idzie zrzucanie niechcianych kilogramów? Mam nadzieję, że się trzymasz.
Jestem w podobnej sytuacji co Ty - też chcę zrzucić ok 40 kg i też w pierwszym odruchu nie wierzyłam wadze
Emiko, za mną 3 kg mniej. Nie wiem czy to woda czy tłuszcz ale cieszę się z tego, że mam mniej tych kilogramów.
Nie wiem jakim cudem uniknęłam poważnego wypadku gdyż długi czas posługiwałam się drabinką o nośności do 115 kg przekonana, że ważę na pewno nie więcej niż 110 kg i jeszcze mi można z niej korzystać. Drabinka taka rozkładana, kilkustopniowa z podestem na górze, używałam jej np do zawieszania firanek, czyszczenia żyrandola. Dziś gdy wiem ile ważę to boję się na nią wejść mimo, że robiłam to setki razy wcześniej.
Wow faktycznie dobrze że nie doszło do jakiegoś wypadku!
Wydaje mi się, że właśnie ten moment realizacji, że ważymy dużo więcej niż przypuszczaliśmy jest jednym z najcięższych a zarazem najbardziej motywujących, prawda?
Gratuluję 3 kg w dół
Mam chwile słabości, brak silnej woli. Wczoraj z łakomstwa zjadłam kilka pierogów ruskich ze skwarkami a potem kawałek szarlotki. Potem tego bardzo żałuję, że zaprzepaszczam to co z takim trudem osiągnęłam. Ale nie mogę się powstrzymać, jem bo dobre. I tak jest ciągle- kilka dni przykładnej diety a potem dzień w którym nie mogę się opanować i sięgam po to co niedozwolone.