Battlestations: Midway
onlyifyouwant
POLECAM GORĄCO TĘ GIERKE Po HW jest u mnie wicelideremTo taki... hm... RTS zrecznościowy i symulator(nie na 100% wierny oczywiście).
Mianowicie: W kampani macie 11 misji. Zaczyna się od Pearl Harbor, Kończy na Midway. W tle jest historia pewnego żołnierza, Henrego J. Walkera.
Niestety kampania jest tylko po stronie USA.
Poziom trudności: Łatwy,Normalny,Trudny,Weteran.
Ogólnie nic się nie zmienia po za tym, że bardziej akurat bedą do ciebie strzelać gdy się im nawiniesz niż do innych.(Bynajmniej ja tak to odczuwam.) Zwieksza się też liczba napastników i ich inteligencja.
Poziom trudności jest tylko w kampani.
Sterowanie:
Dowodzisz jednostkami. Masz dostęp do wszystkiego: Kutry, Suby, DD, Cl, CA, BB, CV, najróżnieszej klasy oraz różne samoloty.
Możesz wydawać rozkazy o bserwować wszystko poprzeż mape taktyczną( taki jakby odpowiednik mapy czujników w Homku)
Ale w każdej chwili możesz wybrać dowolną jednostkę i osobiście nią posterować i kierować ogniem.
Po kampani jest też sereg dodatkowych misji: wyzwania
Do wyboru: Wyzwanie okrętu/lotnicze/łodzi podwodnej.
Jesteś albo japońcem albo amerykaninem i muszisz wykonać trudne zadania- np zatopić subem eskortowany konwój. Tu nie ustalasz poziomu trudności. Zależy od misji, jest albo łatwo, lub trudno. Jak w Homku.
Samouczek jest wspaniale wykonany:) Kryje się w menu gry pod dumną nazwą: Akademia Marynarki Wojennej.
Multiplayer: Jest genialny Działa na zasadzie takiej jak w Homku. Tylko są dwie drużyny: Japońce vs. USA. Max 8 graczy czyli 4 vs. 4.
Każda z drużyn ma jakieś zadanie.(Eliminacja określonego clu, obrona tego celu czy totalna pacyfikacja).
Przygotujcie sprzęt. Sama gra ma małe wymagania, lecz na najnowszych mapach z dodatków Midway Modders Mappack 1 i 2 liczba jednostek poi obu stronach przekracza 200!!!!
Jednak jesli chciecie, grajmy na podstwawowych mapach, gdzie nie ma ryzyka sync outu .
Żródło kupna: Czasem widuję je jeszcze w Carrefourze. Jest w Kolekcji Klasyki. Można też składać zamówienia lub po prostu: Allegro.
Ostatnio wyszła płyta z dodatkiem: Iowa patch 1.1 Dodaje misję w wyzwaniu, Atak na Truk i masz tam do dyspozycji pancernik Iowa
Ogólnie: zobaczcie Trailer i Gameplaye na Youtube.
Sequela nie polecam(Battlestations Pacific) bowiem zrębali multiplayer( Kiepskie misje i Games for Windows Live.)
www.battlestations.eu
PS: Spotkajmy się na lobby dnia Pią 19:14, 07 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Kurcze, naprawdę bym chciał kogoś z was zobaczyć w BSie Byłoby rewelacyjnie
Właśnie sobie przypomniałem pewne, niesamowite batalie jakie stoczyłem z ludźmi w grze. Opowiem tu o nich, bo nie chcę by gdzieś to przepadło:
1. Mapa- Bitwa na morzu Koralowym
Ja byłem Japońcem wraz z dwoma angolami(jeden z nich, georgevislos, nie piewszy raz z nim współpracowałem bądź przeciw niemu walczyłem, wspaniały gracz) przeciwko 2 innym Amerykańcom.
Cele obu flot: Zniszczyć oba wrogie CV(lotniskowce).
Skład Japonii: 2 CV(Shokaku i Zuikaku)
1 CA(Mogami)
1 CL(Kuma)
4DD(Fubuki)
2 SS(Typ B)
Amerykańce:
2CV(Yorktown i Lexington)
1 CA(Northampton)
1 CL(Atlanta albo Cleveland, ale raczej Atlanta)
4 DD( Fletcher)
2 SS(typ Narwhall)
Nie pamiętam już dokładnie początku, wiem ze ruszyły w niebo samoloty, myśliwce
a flota staneła zakotwiczona na płd. zach. krańcu mapy, czyli miejscu startowym.
Gdzieś na przeciwległym krańcu była wroga flota.
Radar wykrył podwodniaka zmierzającego z północy, mój DD poszedł zapolować. Jak gościa dorwałem nie dawałem mu sie wynurzyć aż skończyło mu się powietrze i zatopiłem go Nie miał szans, wykorzystywałem kamere do widzenia pod wodą, ale przyznam ze czasem schodził tak głęboko, ze musiałem płynąć statkiem na czuja W powietrzu trwała walka, raz czy dwa bombowce zaatakowały mi DD, później mi go zatopiły
tymczasem, moja eskadra Avengerów znalała Lex, która płyneła na zachód bez eskorty! Topedy uderzyły w burtę! Ale niestety, koleś sie w pore zorientował i zdołał zatrzymać wodę...wtem ja wspólnie z koleżką uderzyliśmy spod wody...
Tylko 1 DD nam zagrażał, ścigał mnie, ale umknąłem. Tymczasem flota wroga ruszyła na naszą. Po krwawej bitwie został nam tylko Ca, CL i chyba 1 DD. Pamiętajmy ze uszkodzone i zbyt daleko by móc dopaść drugie CV. Za dużo samolotów latało w górze
Ale pod wodą to inna sprawa. Rozłączyłem sie z kumplem, on popłynął nieco innym kursem, w celu poszerzenia obszaru poszukiwań Yorktowna.
W końcu znalazłem go przez peryskop. Ale drogę zagrodził mi jakiś narowisty DD, który zwiał z ogólnej jatki miedzy okrętami. W tym samym momencie dotarła do mnie wieśc o stracie CL. Miałem jednak zmartwienie w peryskopie Nie miałem na nic czasu, ten blaszak mi poprostu wyrósł przed nosem... nie zdążyłbym zejść bezpiecznie głęboko pod wodę. No więc desperacja. Byłem za blisko by wypalić torpedy pod wodą, musiałem się wynurzyć. gdy tylko wyloty wyrzutni były na poziomie wrogiego kadłuba, wypaliłem 4 rybki i się schowałem. Trwało to kilka sekund(8? ) DD nie zdążył dobrze we mnie wycelować, pocisk spadł tuż za mną. To było zaskoczenie. Tonący byk bulgotał za moją łodzią prącą w kierunku Yorktown
Dopadliśmy go, kilka podejść i był nasz
2. Bitwa o Filipiny. Grałem z niejakim Hunnie. Ja Amerykaniec, on Japończyk.
Cel USA: zniszczyć lotnisko naziemne i CV.
Flota: 2 CV, 4 DD 1 SS
Cel Japan: zniszczyć oba CV.
Flota: Lotnisko naziemne, CV, 4 DD, 1 SS
DD szybko poszły na wytracenie, zbombardowane przez obie strony, nie dosło nawet do ich walki na morzu(co jest jedynym takim przypadkiem, zwykle DD walczy z DD na tej mapie)
i potem przez całe półtorej godziny zmagania w powietrzu. Bywało że osobiście załatwiałem Hunniego sterującego również osobiście jakiś samolot, bądź on mnie załatwiał. Bombowce z obu stron nie zbliżyły się ani razu do celu, szczątki sypały się do oceanu.
Szliśmy na wytracenie. Powoli zaczynało brakować myśliwców, pojawiały się wolne od bomb bombowce w myśliwskiej roli. W końcu Hunnie skapitulował, uznał że wygrałem, bo on już nie mógł grać. To było niesamowite...
Bitwe o Samar, cóż, emocjonujący był mój 30 minutowy pojedynek ja z moją Pennsylwanią vs. Yamato który płynął do mojego uciekającego ostatniego CV...
Wygrałem, bo szybciej sie wstrzelałem. Dosłownie o sekundy. U nas obu prawie nie było hp, oba okręty były zdemolowane, oba miały mega przechył, obu zawodziła już maszynownia, u obu były pożary... Ale moje pociski doszły szybciej, trafiły w jakiś magazyn... Wygrałem o włos. Niesamowite, pół godziny ostrzału, manewrowania, kierowania załogą...Dodam że walczyśmy na sporą odległość, wprawdzie Yamato miał większy zasięg ale udało mi się blisko podpłynąć i utrzymać swój zasięg. I to jescze w takiej mgle...
EKSTRA... dnia Pią 19:03, 01 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz