Następna studyjna płyta Ironów ????
onlyifyouwant
Można pospekulować, od The Final Frontier minęło już 1,5 roku przecież.Życzyłbym sobie by jak najwięcej pomysłów miał Adrian Smith to daję pewność ciekawego utworu a i dużą szansę na coś naprawdę wielkiego.
Steve mógłby w utworach w których jest samodzielnym twórcą zastosować troszkę więcej ognia,agresji jak w jego długich utworach z czasów Blaze'a -Sign of the Cross i The Clansman .
Janicka w krótkich utworach w ogóle nie widzę -są to jak na Iron Maiden zapychacze ,które chyba mają urozmaicić album ,tutaj widziałbym miejsca na Dave'a-choćby za jego rewelacyjne w tego typu utworach sola.
Co do Bruce'a to niestety wiele tu zależy od ilości podejść ,już się raczej przezwyczaiłem, że na żywo brzmi znacznie ,znacznie lepiej i ciekawiej niż studyjnie ,najlepsze przykłady to No More Lies czy The Talisman -oni chyba to czują bo w secie znajdują się ewidentnie te utwory w których chcą coś poprawić a nie perfekcyjne i dopracowane np. The Nomad czy Isle of Avalon- takie mam wrażenie.
ja bym sobie przede wszystkim życzył, by nie była jeszcze dłuższa (tendencja "najdłuższych płyt w historii" postępuje chyba od DOD)
Mi akurat ten trend pasuje Słyszałem jednak, że ponoć ostatnią płytę mają zrobić w stylu tych pierwszych,czyli dużo szybkich kopodupów - choć do tej rewelacji nie mam żadnej pewności.
W jakimś wywiadzie z początku 2011 Janick wspominał, że na początku 2012 mogą pracować nad nowym materiałem, ale mówi się wiele rzeczy...
Dość gdybań. Jedną płyta będzie na pewno i jakakolwiek będzie na pewno mnie nie zawiodą.
Kompozytorsko na pewno liczę na jakąś mocno pozycję Janicka, od reunionu zawsze taka się znalazła. Czy Jan jest słaby w krótkich? Na pewno najlepiej się czuje w kawałkach długich i lekko pokręconych, a w tych krótkich idzie mu gorzej, ale i tak bardzo lubię Pilgrima (choć on też należy do lekko pokręconych) i nieco mniej Alchemika.
Adrian to dawka sporej ilości bardzo dobrego materiału, choć zawsze pierwsze miejsca na płycie zabierają mu kawałki Steve'a, lub Jana.
Dave'a zawsze kojarzyłem z krótszymi utworami typu Public Enema, Deja Vu, Rainmaker, ale na ostatnich dwóch pokazał że w długich też dobrze sie czuje - Reinkarnacja, The Man Who Would Be King - bardzo dobre pozycje. Czuć, Dave że eksperymentuje i dobrze mu w tym idzie.
Steve - wszystko czego się tknie będzie genialne, nigdy nie zawiódł....choć też lekko tęsknie za bardziej agresywnymi kompozycjami...
Bruce - go akurat nie mogę rozszyfrować, trudno mi powiedzieć czego oczekiwać, skoro w wielu kawałkach ograniczł się ostatnio tylko do tekstów...
Ja kiedyś bardzo chciałem by oni wrócili do płyty wymiełnionej krótkich utworami ale teraz już nie chcę- to nie jest kwestia jak to niektórzy na *inne forum o Iron Maiden* mówią tego,że oni nie chcą wracać do lat 80 czy zaprzeproszeniem dojrzałości.
Poprostu tego typu utwory z płyty na płyty są coraz gorsze, coraz bardziej spełniają rolę wypełniaczy i nawet troszkę starszy głos Bruce'a tutaj się nie sprawdza. O dziwo jak grają w tym skłądzie stare utwory wychodzi fantastycznie przykład -Moonchild, Die With Your Boots On czy choćby Another Life.
Jednak komponowanie to widać zupełnie coś innego .
Wg.mnie fajną opcją byłoby zagranie 7-8 utworów na płycie ,jakiś jeden otwieracz,do tego jakiś kawałek w stylistyce Mother of Mercy/These Colours Don't Run i faktycznie reszta dłuższe utwory-przy czym zaznaczam ,niekoniecznie epickie-bo to wbrew pozorom nie musi się pokrywać-w takich utworach Ironi naprawdę coś pokazują.
Wierzę ,że mogą nagrać najlepszy album od czasów Brave New World a może i nawet przebić te dzieło-to nie jest nierealne .
Kevin Shirley just posted the following on Facebook:
"Good game yesterday. Back to work today - last couple of mixes for the new Europe album, editing Bonamassa's Beacon Theater show into an abbreviated format for a Palladia broadcast and preparing some Iron Maiden mixes in surround sound, for a later project. Gotta get these all done by tomorrow night, as we start a new project on Wednesday..."
There is definitely something else due for release aside from the new live album. "Surround sound" huh? Possibly Maiden England, a few additional songs from the first leg of The Final Frontier Tour or an AMOLAD show? Any of these would be ace.
Mi akurat ten trend pasuje Słyszałem jednak, że ponoć ostatnią płytę mają zrobić w stylu tych pierwszych,czyli dużo szybkich kopodupów - choć do tej rewelacji nie mam żadnej pewności. gdzie to słyszałeś? jakos średnio chce mi się w to wierzyć, gdyż podobno Ironi są najbardziej zadowoleni ze swych ostatnich dokonań, więc wydaje mi się, że będą dalej "szli tą drogą"
Na *inne forum o Iron Maiden* ktoś pisał, że tak mówili, czyli informacja niewiele warta
Teoretycznie sens w tym jest, oddać hołd fanom itp. ale Twoje rozumowanie jest o wiele bardziej logiczne i prawdopodobne
Ciekawe co będzie z tym Co Kevin pisał, w "najgorszym" wypadku Maiden England...oby więcej takich
Bardziej szczerze mówiąc zależałoby mi na tym by Ironi wydali jakieś niepublikowane utwory ze starych sesji nagraniowych na pewno jakieś takie utwory są , bo nie wierzę , że wszystko co mieli wydawali , to przecież dość płodni twórcy.
powinni znowu walnąć jakiegoś boxa, w wersji limitowanej dodając rondelek bądź konewkę z Edkiem
tak jest. i jeszcze wznowić Best of B'sides!
Ja ostatnio przesłuchałem całe Dance of Death i mnie boli brak takich solówek jak na tym albumie jakaś taka dziwna ostrożność gitarzystów w tym temacie na dwóch ostatnich płytach a na Final Frontier w szczególności.
JEst progres bo album brzmi już jakoś lepiej(pewnie zasługa Nassau) Bruce nie nadużywa za bardzo górek co też jest ok ale właśnie przez ten fakt album traci moc + parę naprawdę średnich utworów
Wokalnie Bruce na Final Frontier poszedł trochę w niepenetrowane przez siebie wcześniej rejony. Mother Of Mercy najlepszym przykładem.
akurat ten utwór jest bardzo ciekawy i jeden z lepszych na płycie
ale ogólnie TFF to raczej jedna z najsłabszych płyt Ironów, a pod paroma względami niestety najsłabsza
DoD ma naprawdę super numery! Face In The Sand, Age Of Innocence, Journeyman, Gates Of Tommorow, No More Lies, Rainmaker...
Dwóch oczywistych nie dałem, bo już się trochę przejadły, natomiast powyższe z wielką chęcią lubię wracać.
TFF to dowód na to, że Ironi nadal są świetnymi muzykami, zarówno pod względem dawania koncertów, jak i komponowania. Coprawda od dłuższego czasu z TFF słucham tylko The Alchemist i Starblind (a i tak rzadko), ale grunt, że płytą tą udowodnili, że wciąż "bawi" ich komponowanie nowych kawałków. Całe to pójście w "progresywność itp." to dowód na to, że panowie lubią eksperymentować i wciąż mają świeże pomysły.
Co do Mother Of Mercy...całkiem ciekawe, tylko Bruce strasznie refren swoim pianiem psuje.
Dla mnie niestety Final Frontier to jest słaba płyta, z każdym miesiącem oceniam ją niżej. Wczoraj słuchałem Brave New World fragmentami a potem Final Frontier, puściłem Fallen Angel, The Nomad i 2 ostatnie utwory z TFF.
Man who Would Be a King jest jak jakiś żart, jakby muzycy się uchlali i posklejali ten utwór z 10 innych, nic tam nie gra, jest niespójny, męczący i poprostu denny. When the Wild Wind Blows przy takim Nomadzie to miły, fajny utworek, zero tam werwy, jakiejś agresji, kopania tyłka, te melodie wcale mi się nie podobają. Dodatkowo gitary nie są odpowiednio uwypuklone, brzmienie kuleje.
Na dzień dzisiejszy to dla mnie najsłabsza płyta Ironów, Virtual XI ma przeznakomite solówki przynajmiej, Futureal, Clansmana..A Matter of Life and Death jakieś momenty ciekawe w utworach.
Eeee tam, nieobiektywny jesteś. Wszyscy wiedzą, że ocena płyt Ironów zależy u Ciebie od pogody, lub ilości naczyń w zlewie
Zmienność The Man Who Would Be King to jego największa zaleta. Świetny utwór, innowacyjny, zaskakujący - nie sposób się nudzić. Jeden z największych kawałków Dave'a!
When The Wild Wind Blows kopie. Inaczej niż inne kawałki Harrisa fakt, co nie zmienia faktu, że kopie
Nową płytą pokazali, że nie są monotonni, tylko wciąż mają świeże pomysły. Możesz nie lubić tej płyty, ale nie możesz powiedzieć, że jest słaba. Jest inna
Nie wiem czemu porównałeś do Virtual, świetna płyta...
Raczej jestem obiektywny, skoro tyle płyt IM oceniam tak wysoko.
Ale dla mnie właśnie nie jest świetna, nie wracam do niej, 2 kawałki które jeszcze jakoś pozytywnie oceniam to Isle of Avalon i Talisman, ale gdybym dajmy na to miał wybrać z miejsca 50 utworów ulubionych to żaden by na pewno tam się nie znalazł.
Drażni mnie ten marnowany potencjał mojego ulubionego zespołu, brzmienie którego nie lubię, coraz mniej ciekawe kompozycje, solówki gitarowe które nie mają nic wspólnego z tą Ironowską radością, wstępy itd.
Nie będe pisał, że świetne tylko dlatego, że to Iron Maiden bo to bez sensu.
A z VXI porównałem, bo dla mnie jest to pierwsza płyta Ironów w ich karierze, na której mam jakieś "ale"
ja bym sobie przede wszystkim życzył, by nie była jeszcze dłuższa (tendencja "najdłuższych płyt w historii" postępuje chyba od DOD)
Twoje życzenie się nie spełniło
Chociaż warto zauważyć, że nagromadzenie długasów jest mniejsze niż np. na A Matter of Life and Death. O długości albumu stanowią przede wszystkim Red and Black i Empire of Clouds, które razem trwają pół godziny!!
Przepraszam za brzydkie porównanie, ale Ironi są jak "Ludzka Stonoga"
Nie tylko my się zastanawiamy dlaczego Ironi teraz tak lubią wydłużać swoją muzykę. Wielu fanów tęskni za krótkimi utworami. Chociaż może to nie jest sedno problemu. Problem leży w tym, że nie ma kogoś takiego kto doradziłby w aranżacjach. Kiedyś kimś takim był niezastąpiony Martin Birch, muzycy IM traktowali go jak guru i muzycznego mistrza.
Shirley to ich dobry kolega i trochę też on ich traktuję jak mistrzów siłą rzeczy nie będzie się wymądrzał. Adrian w jednym z wywiadów bardzo delikatnie powiedział, że często jego sposób produkowania mu przeszkadza.
Dokładny cytat :
See, I’ve got mixed feelings. I give Kevin grief every once in a while because of that, working so fast. I’ve got a couple of amps in the studio, and I’ll be messing around and he’ll be like, “Come on. Let’s do it.” I want to see what the amps sound like—I want to be inspired. Kevin is very “plug in and I’ll record you.” There’s no smoke and mirrors. Quite often I’ll play a solo, and he’ll say, “That’s great. It sounds like you.” Then I’ll say, “I don’t want to sound like me. I want to sound better than me!” We clash a little bit, but I love him. He’s a strong personality