Najlepsza solowa płyta heavy-metalowa
onlyifyouwant
Najlepsza solowa płyta heavy-metalowa.Naszedł mi do głowy ten temat gdy dziś słuchałem przed wyjazdem do domu płyty która w liceum miała na mnie ogromny wpływ , dopiero teraz natknąłem się na to jak bardzo miała wpływ na moją manię na Judas Priest , pamiętam że porwała mnie od początku do końca i dla mnie nawet gdyby liczyć ją jako płytę Judas Priest to byłaby jedną z najlepszych . Dla mnie nie ma grama znaczenia czy coś ma wpływ na heavy-metal ogromny czy żaden , liczy się tylko przyjemnosć słuchania.
Może to kogoś zdziwi ale dla mnie Ressurection to chyba nawet równiejszy album co klasyczne Screaming for Vengeance czy Painkiller. Album ma ogromną moc , słychać wściekłosć w głosie Roba i ogromną determinację. Takie utwory jak Made in Hell , Cyberworld czy Saviour to utwory które wtedy pokazywały potęge heavy-metalu w czasie dla niego nienajlepszym. Szkoda ,że tak mało takiego heavy potem Judasi zagrali przy okazji reunion. Jest też różnorodnie , takie wspaniałe kompozycje jak Twist , Nightfall czy przede wszystkim epicki Silent Screams pokazują potencjał Roba i jego młodych gitarzystów Michaela Chlaściaka i Pata Lachmana którzy potem jakoś znikli a szkoda.
Oczywiście każdy wie jak wspaniałe są Acciden.. i Chemical...Bruce'a , jakie wspaniałe płyty miał Dio ale wybrałem właśnie ten album za sentyment , za ostatni prawdziwie heavy-metalowy krzyk Roba za ogromną moc tego albumu i za to , że poprostu tęsknie za takim heavy-metalem .
Blaze Bayley King Of Metal
zresztą nawet nie słuchałem...
Mało znam solowych, nie lubię też wskazywać tylko jedną pozycję, bo po prostu się nie da
Na pewno wysoko Bruce z Tyranny i TCW, Accident dobry, ale zdecydowanie niżej.
Na pewno wysoko Blaze zaczynając od Sillicom Messiach, kończąc na Promisse And Terror, forma rosła z krążka na krążek.
Na pewno wysoko DIO, z tym, że teoretyczne DIO to nazwa zespołu, co sam Dio zaznaczał, a nie solowy projekt.
Na pewno "nie nisko" niektóry Ozzy, z tym że ostatni raz słuchałem jakiś miesiąc przed koncertem w 2010.
Trudno więcej powiedzieć...Ciekawe jak wygląda zespół Kipelova, bo od paru lat takowy prowadzi, na *inne forum o Iron Maiden* ktoś pisał, że dobre. A co za tym idzie ciekawe co Biekrut porabia.
Właśnie ciężko wybrać jeną. Pytanie też, jak traktować DIO?
powiedzmy że liczymy go jako solowego. w akim razie ja bym njwyżej stawiał debiucik i Dream Evil.
a poza tym to standard:
Dickinson - Accident i Chemical (debiut chyba nr 3)
Halford - to wiadomo
Gillan - chyba jednak Mr Universe, choć jeszcze bez Janicka
Blaze - debiut i Promise And Terror (choć przyznam bez bicia, że tych wcześniejszych całościowo nie znam :/
Dio to inna liga
zresztą ja Ressurection nie stawiam niżej , dla mnie doskonała płyta a biorąc pod uwaę że od najlepszych płyt Dio była nagrywana w czasach kiedy heavy dopiero powoli wychodził z kryzysu (tzn wydawało że wyjdzie ) , to dodaktowy dla niej plus
no i sentyment gdy katowałem ten album ze zgrywki
można też wziąść pod uewagę gitarzystów to tutaj rządzą Malmsteen i Michael Schenker
można też wziąść pod uewagę gitarzystów to tutaj rządzą Malmsteen i Michael Schenker faktycznie, o tym zapomniałem!!!