ďťż

Moja twórczość

onlyifyouwant

W tym temacie będę zamieszczał to, co mi się uda napisać. Za często mi się to nie zdarza, ale jeżeli Wam się spodoba, mogę dużej nad pisaniem posiedzieć. Mile widziana ostra krytyka, bo jeżeli jest to nieciekawe, to po co mam klawisze ścierać?
Na początek pierwszy rozdział "Czerwonego kapturka". Następnych nie ma, bo nie mam weny, aby je napisać, ale mam już kilka pomysłów i może mi się uda go dokończyć. Miłego czytania.

„Czerwony Kapturek” historia wielce prawdziwa by hollyas

Rozdział 1 „Przebudzenie”
Leżałam w jakimś ciemnym pomieszczeniu na czymś drewnianym. Nie wiem, co to było, bo nie widziałam, ale z pewnością było drewniane, bo słyszałam kornika, który wydrapywał kawałek po kawałku kolejny tunel. Był to jedyny dźwięk, jaki do mnie docierał, co z początku mnie cieszyło (zawsze lubiłam samotność, ale nie ciszę), a z drugiej doprowadzało do szału. Mówiłam mu, prosiłam go, błagałam, żądałam, żeby przestał, ale nie reagował, a wręcz przeciwnie. Zwołał chyba całą rodzinkę, która zaczęła tak skrobać, jakby miała zamiar przerobić to drewniane coś na drzazgi. Ciągłe skrob skrob skrob. Brrrrrrr Aż do tej pory wzdryguję się na myśl o tym odgłosie. A jeszcze ten wszędzie zalegający kurz. Czułam go wokół siebie. Czułam, jak chciał się wedrzeć w każde miejsce, w każdy otwór.
- Jak tu ciemno! Jest tu ktoś? JEST KTOŚ?! Halo!! Czy ktoś mnie słyszy?! Jestem tu uwięziona!
Cisza… Żadnego dźwięku. Nic. Oprócz oczywiście skrobania cholernego kornika (niech świąd go wieczny trafi, a żonę i dzieci zatwardzenie śmiertelne spotka). Mijały kolejne minuty i godziny. Od krzyczenia opadłam z sił i gardło strasznie mnie piekło. Straciłam już wszelkie nadzieje na to, że ktoś mnie odnajdzie, że ktoś po mnie przyjdzie.
- O w mordę! - Ale zaciemnienie na mnie przyjść musiało. – Przecież gdzieś w okolicy musi być ten, który mnie tutaj zaciągnął! Matko moja kochana! Kto to może być? Nic nie pamiętam. Jak się tutaj znalazłam?! Nie. Nie! NIE!! Proszę!!! Pomocy!!! Czy nikt mnie nie słyszy?! Spokojnie. Spokojnie. Najważniejsze, to zachować zimną krew i nie panikować, bo może on gdzieś tam jest i to wszystko słysz? Może sprawia mu to przyjemność? A wała! O! Już mnie nie usłyszysz. Tylko spokojnie… Jak się tutaj znalazłam? Co ostatniego pamiętam? Chwila, chwila…
Leżałam pod jakimś drzewem w lesie i się wygrzewałam na słońcu. Pięknie wtedy grzało i zrzuciłam wszystko, co miałam na sobie. Wokół śpiewały ptaszki i brzęczały jakieś owady. Chyba na chwilę przysnęłam i nagle się obudziłam. Zrobiło się strasznie cicho. Ptaki odleciały, a owady się pochowały. Zobaczyłam jakąś wielką postać nade mną. Nie mogłam dojrzeć jej twarzy, bo chociaż przysłaniała mi słońce, część promieni słonecznych jednak mnie raziła. – Tak, tak to właśnie było. Dobrze pamiętam.- Chciałam krzyknąć, ale ta postać zakryła mi usta dłonią i nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Chyba zemdlałam, bo nie pamiętam, co się potem działo. Jak się obudziłam, leżałam nago w jakiejś wannie pełnej wody i ten ktoś mnie zaczął obmacywać. Wziął jakąś szmatkę i całą zaczął mnie myć. Chciałam się wyrwać, ale był za silny. Wszędzie mnie dotykał. Zbadał każdą część mojego ciała… Później mnie wytarł bardzo energicznie jakimś szorstkim ręcznikiem i położył w koncie.
Nie wiem, co mogę o tej postaci powiedzieć, bo cały czas nie miałam możliwości ujrzeć jej twarzy, bo znajdowaliśmy się w nieoświetlonym pomieszczeniu, a już się zmierzchało. Jednak kojarzę głos. Był jakiś taki kobiecy, ale nie powiedziałabym, by była to kobieta, bo jej ruchy były za energiczne i brutalne. Traktowała mnie przedmiotowo.
Dostrzegłam też, że w pomieszczeniu znajduje się jakaś druga osoba. Stała ona tylko z boku i się przyglądała. Mogło to być dziecko, ale równie dobrze karzeł, bo był/o małej postury. Dostrzegłam też złowieszczy błysk w jego oku (kurwiki?). Wiedziałam, że mogłam się spodziewać po tym kimś najgorszego. Duży nie był taki zły mimo swej szorstkości, ale w tym małym drzemało samo zło. Domyślałam się, że jeżeli zostanę z nim sam na sam, to dobrze się dla mnie to nie skończy. Był to ktoś taki, kto szczuje zwierzęta w klatce, kto wyrzuca pisklęta z gniazd, kto kopie albo topi małe kotki i dmucha żaby. Był to ktoś komu od początku wpajano zło.
Leżałam tak w tym koncie, na jakiejś szmacie dwie-trzy godziny. Może dłużej, ale nie byłabym tego tak pewna. Gdy zaczęło mi się już robić chłodno, przyszedł po mnie ten większy. Przez chwilę mnie masował.
- Popapraniec!!! Zboczeniec! Ja jestem nieletnia! – krzyczałam. – A nawet jakby, to i tak Cię zabiję!! Psychopata!!! Pójdę do prawego i sprawiedliwego sędziego, bo w Czwartej Niepospolitej Leśnej nie może dochodzić do takich incydentów. Pedofil!! Gdzie Ty się wychowałeś?! W szkole dla trudnej młodzieży Romana? Pieprzone dziecko becikowego!!! - Zaskoczyło mnie to, że ten ktoś się nie odzywał. Może głuchy był? Po reformie w Niebezpiecznym Funduszu Zapomogowym trzeba czekać na wizytę u prof. Maligi co najmniej 25 lat i to i tak jak dobrze pójdzie, chyba że ma się znajomego w Zgromadzeniu Leśnym. Najwidoczniej on nie znał nikogo z wyższych sfer.
Chciałam jeszcze coś krzyknąć, ale nagle wsadził mi coś długiego i miękkiego do ust. Nie wiem, co to było, bo pierwszy raz miałam z tym do czynienia. Kilka razy przesunął mi tym w ustach i nagle wytrysnęło z tego coś ciepłego. Chciałam jak najszybciej to wypluć, bo zaczęłam się dławić i była ta ciecz niedobra w smaku (bardzo ostra), ale nie mogłam, ponieważ ciągle tryskał. Po krótkiej chwili przestał i strząsnął na mnie ostatnie krople. Gdy już skończył, zatkał mnie jakimś kneblem, czy czymś takim. Smakowało to trochę jak korek i nie pytajcie się skąd wiem jak ten smakuje. Byłam wtedy młoda i głupia, ale nie jest to teraz ważne.
Jak już było po wszystkim … - mam namyśli, jak ten duży ze mną skończył - … zemdlałam. A jak się obudziłam, już tu byłam. Tu i teraz. Czyli właściwie gdzie i kiedy? Czuję się jak jakiś pijak, który wsadzony do pociągu budzi się w obcym mieście z dala od domu.


Masakryczne. Hormony buzują...
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.