ďťż

Lalkarz

onlyifyouwant

"Przecież cię dostrzegłam, lalkarzu… Chowałeś się, odwracałeś uwagę, mataczyłeś, ale cię wypatrzyłam…

Tak, tak – tam się właśnie chowasz, za wielką czarną skrzynią. Przycupnąłeś i nawet nie raczysz wyjrzeć. Masz lusterko – takie samochodowe – czasem je wysuwasz ze swojej kryjówki i patrzysz, co dzieje się za zasłoną. A dzieje się ciekawie!
Złowieszcze bestie wydają ryk, zgrzytają kłami monstrualne potwory, słychać metaliczny skowyt mieczy, drapieżne ptaki krążą nad głowami, w powietrzu latają odrąbane, odgryzione, powyrywane ręce i nogi, a krew sika na wszystkie strony jak oszalały szlauch. Bohaterowie biją się nie na życie, a na śmierć, zaś Śmierć – szczapowata figura w płachcie, z kosą – co chwila odciąga na bok kolejnego nieszczęśnika, który poległ w nierównej walce. Teatr lalek w stylu horror.
Przecież ty sam tak wymyśliłeś, mój chłopcze… W tym teatrze to ty jesteś scenarzystą, reżyserem, dekoratorem. Lalkarzem też jesteś – tak, ty, właśnie ty. To ty wskrzesiłeś z niebytu swoich mrocznych bohaterów, wymyśliłeś im życie, a oni wypełniają twoją osobistą przestrzeń barwami, przeżyciami, emocjami. Bohaterów nie jest mi żal – jedni odchodzą, inni przychodzą, bohaterowie nigdy się nie wyczerpują, a w dodatku nie ma sensu ich żałować – przecież to lalki…
A ty siedzisz za skrzynią i dowodzisz stamtąd skomplikowanym systemem sznurków, który sam wynalazłeś. Masz prawo być dumny z tego dzieła – jest odważne i finezyjnie wykonane, a figurki twoich bohaterów reagują na najlżejszy ruch twoich rąk. Masz powód do zadowolenia – jesteś bardzo, bardzo zdolnym lalkarzem!
Jasne, mógłbyś wybrać inną sztukę i inne wątki. Tam, nad zasłonką mogłyby ganiać się zajączki, rosłyby kwiatki, fruwałyby kolorowe motylki i dojrzewałyby przepiękne rośliny. W tamtej sztuce szczęśliwe księżniczki zaplatałyby długie warkocze, a bohaterowie przynosiliby im w prezencie czarodziejskie jabłka zamiast smoczych głów. Tam, w owej sztuce byłoby wspaniale, ale… Na kogo wówczas wylewałbyś swoją żółć, lalkarzu? Na kogo byś się złościł, kogo byś nienawidził? Przyzwyczaiłeś się do złości, do strachu, do nienawiści i nie potrzebujesz motylków ani grzybków, tęczy ani słoneczka, to nie twoja opowieść.
Kiedy po raz ostatni wyszedłeś poza granice teatru, lalkarzu? Siedzisz tam za skrzynią, wyblakła istotko z ciałkiem dziecka i twarzą staruszka, zacierasz łapki, wymyślając kolejny przelew krwi. Twoja wyobraźnia jest bezdenna i masz ochotę zabijać. Gdybyś mógł to zabiłbyś wszystkich, ale w swoim rozumku pojmujesz, że jesteś zbyt mały i za słaby, by to zrobić, więc wybierasz organizowanie i prowadzenie lalkowych walk. Przestałeś już rozumieć, gdzie jest teatr, a gdzie jest życie i wydaje ci się, że pustosząc swoich wrogów ratujesz ludzkość przed zagładą. Walczysz z potworami, zrodzonymi z twojej własnej wyobraźni i stało się to misją twego życia. Masz wrażenie, że jeszcze trochę i pokonasz ostatnie bękarty Zła i wówczas zacznie się życie prawdziwe. Ale potwory giną jeden po drugim i nic się nie zmienia.
Wiesz dlaczego? Jak to – nie wiesz? Powiedz, lalkarzu, co tam chowasz w czarnej skrzynce, za którą kucasz pokurczony? Dlaczego skrzynia ma takie grube ściany, taką ciężką pokrywę, dlaczego jest wzmocniona stalowymi okuciami i owinięta zardzewiałymi łańcuchami?
Dlaczego się tak zdenerwowałeś? Czemu wykrzywiła się twoja twarzyczka, czemu się zerwałeś i biegasz w kółko machając rączkami, by odpędzić mnie od skrzyni? Tak, tak, rozumiem, że to twój skarb, że nie chcesz by ktokolwiek go widział, że nie życzysz sobie dyskusji na ten temat, ale… Wybacz, ale nie posłucham. Brutalnie naruszę twoje granice, nic na to nie poradzisz, taki los.
Krzyczysz, lalkarzu, tupiesz małymi nóżkami, walisz piąstkami, ale wszystko to spada w nicość. Nie posiadam ciała i dlatego nie potrafisz mnie powstrzymać. Zdjęłam łańcuchy, zabieram się za zamek. Gdzie masz klucz? Przecież go masz, prawda? Złapałeś się za kieszeń… Dobrze, nie musisz mi dawać klucza, uwierz, nie potrzebuję go, skrzynia sama rozsypie się w proch. Otwieram wieko…
Po co ci to, chłopczyku? Po co schowałeś w tej skrzyni swoje dzieciństwo? Owszem, nie całkiem szczęśliwe, ale jednak nie najgorsze… Mama, tata, a oto ty – nakarmiony, napojony, ubrany, nawet masz zabawki… Dlaczego jesteś taki smutny, a wszystko jest takie… ponure? Co? Dawno tu nie zaglądałeś? Tak myślałam. Tak skrzętnie schowałeś swoje dzieciństwo, że nie zdołałeś wyrosnąć. Przecież dorosłość przychodzi po młodości, a młodość następuje po dzieciństwie, zaś ty wciąż mieszkasz tam, w skrzyni, razem z rodzicami. Jeszcze go nie przeżyłeś – swojego dzieciństwa. Ono ciągle jest tam, ciągnie się jak guma do żucia, która straciła już smak, znudziła się, wywołuje mdłości, ale żal ją wypluć… Co cię do tego zmusza?
Owszem, lekko nie było… Rodzice dbali o ciebie, ale nie dostrzegali w tobie odrębnej Jednostki. Twoja wola była brutalnie tłumiona. Marzyłeś, by stać się silnym, dobrym i odważnym, ale nikt cię nie wspierał w tych dążeniach. Miałeś za to całe morze krytyki. Zawsze byłeś „niedo..” Niedomyślący, niedorobiący, niedozdążający, niedouczący się, niedoosiągający… Nie kochano cię takim, jaki jesteś, stawiano ci poprzeczkę wciąż wyżej i wyżej, starałeś się jej sprostać, pokonać, przeskoczyć… Nawet ci się udawało, ale… Jakiego byś nie odniósł sukcesu – zawsze było mało i znowu byłeś „niedo”. Twoje osiągnięcia były pomniejszane, bowiem zawsze można było lepiej, wyżej, szybciej. Twoje starania były ignorowane, bo na horyzoncie pojawiał się już nowy cel i wychodziło na to, że za mało się postarałeś.
Kochany, mały chłopczyku! Tak bardzo potrzebujesz dokładnego kierunku, którego nie otrzymałeś… Chciałeś żeby ojciec był z ciebie dumny, ale to nigdy nie nastąpiło. Złościłeś się i rozpaczliwie udowodniałeś, że możesz, że masz wiele zalet, że nie jesteś nikim, że masz prawo do życia! Starałeś się, bo ich kochałeś. Tak, chłopczyku, nie dziw się – bardzo ich kochałeś. Pragnąłeś jedynie miłości, ale twoja miłość rozbijała się o mur niezrozumienia i braku akceptacji. A gdy zaczęło ją to boleć, gdy ból stał się nie do zniesienia – zamieniła się w nienawiść. Cóż, chłopczyku, to się zdarza… Zapragnąłeś, by oni odczuli ten sam ból i znienawidziłeś ich z taką samą siłą, z jaką kiedyś kochałeś.
Kim jest ta straszna kobieta, która bierze udział w każdej odsłonie twojej niekończącej się sztuki? Tak, tak, pytam o tę wiedźmę z siwymi kłakami, kościstymi palcami, brudnymi pazurami i szalonymi ślepiami? Niby w niczym nie uczestniczy, ale czuć agresję w powietrzu wokół niej. Prowokuje cię do wojny, do konfliktów. To Nienawiść. Ty kierujesz lalkami, a ona kieruje tobą. Dlatego całe twoje życie zamieniło się w bezsensowną walkę z potworami z dzieciństwa.
Drżysz? Boisz się? Płaczesz? Spokojnie, chłopczyku, najgorsze zostało za nami! Przecież już poznałam twój sekret, tajemnicę twojego koszmarkowatego lalkowego teatrzyku, z którego widzowie uciekają zanim sztuka zacznie się na dobre… Opowiem ci teraz nową historię, nową bajkę ze szczęśliwym zakończeniem.
Pozwól mi ciebie przytulić i posłuchaj, co było dalej.
Nienawiść zabija, a ty przecież kochałeś tatę i mamę i nie chciałeś ich wcale zabijać. Zbudowałeś skrzynię i upchnąłeś tam swoje dzieciństwo wraz z jego przeżyciami, niewypłakanymi łzami, okropnymi myślami, wyobrażeniem, że nie jesteś nikomu potrzebny na tym świecie. Zamknąłeś skrzynię na trzy spusty, żeby nie pamiętać. Ale nienawiści nie można zamknąć, nienawiść zawsze znajdzie szparkę, żeby się wydobyć, przesączyć i zatruć życie temu, do którego należy. To ona cię męczyła, chłopczyku, kazała ci marzyć o tym, że wyrośniesz i wtedy wszystkim pokażesz…
Ale nie mogłeś wyrosnąć… Przecież zamknięta energia nie ma ruchu – więc pozostałeś małym chłopcem. Wówczas w swojej wyobraźni stworzyłeś ten teatr, zapełniłeś go najstraszniejszymi postaciami. Z nimi możesz walczyć, możesz je unicestwiać, a co najważniejsze – możesz przerzucić na nich odpowiedzialność za całe zło, jakie się z tobą dzieje.
Do końca nie zrozumiałeś, że zabójstwo rodzi zabójstwo, że przelew krwi pociąga za sobą następną zbrodnię, że nienawiść burzy wszystko. Twój teatr stał się areną strasznych zdarzeń, a ty sam ze strachu schowałeś się za skrzynię. Każdy, kto tu zajrzy, zobaczy jedynie przedstawienie z potworami, ale nie dojrzy ciebie – lalkarza, małego przerażonego chłopca.
Co mówisz? Nie, nie uważam cię za potwora! Przeciwnie, wydaje mi się, że jesteś mądrym i bystrym chłopczykiem. Stworzyłeś precyzyjnie działający teatr, a to nie lada sztuka. Zrealizowałeś swoje marzenie – udowodniłeś im. Po prostu wybrałeś kiepskie przedstawienie, ale to można zmienić. Najpierw jednak trzeba odegrać swoje dzieciństwo, ale całkiem inaczej… Zgadzasz się? Wspaniale! Pomogę ci… delikatnie wyciągniemy ze skrzyni twojego tatę – surowego tatę, który chciał, żebyś był idealny. Potem mamę – pokorną mamę, która nie przeciwstawiała się tacie, byś szanował silną męską rękę. Oraz ciebie – małego i zagubionego… Cóż, wychowywali cię tak, jak potrafili najlepiej. Oni też nie są idealni, rozumiesz?
Skrzynia opustoszała. Zaraz, zaraz, coś się jeszcze pod nią rusza! Pomóż mi przesunąć tę trumnę, wypuśćmy więźnia! Ależ go przygniotło… Tak przypuszczałam… Witaj, nieznajomy, poznajcie się: to jest Lalkarz, a to – Rezydent. Słyszysz, Człowieku, wstań, wyprostuj się, nabierz w płuca powietrza, możesz odetchnąć pełną piersią. Jesteś wolny. Lalkarz to tylko jedna z twoich ról, mała część ciebie, a jedyne czego potrzebuje to miłość i akceptacja. Ty – w przeciwieństwie do niego – jesteś już dorosły i możesz mu to dać. Dokładnie tak – obejmij go i powiedz jak bardzo go potrzebujesz. Przecież to zdolny lalkarz, z bezcennym doświadczeniem i umiejętnościami, który potrafi zrobić każdą sztukę.
Kim jestem? Przepraszam, nie przedstawiłam się. Jestem waszą Duszą. Tak, tak – twoją i twoją też. Mówicie, że wam się podobam? Dziękuję. Tak, teraz wszystko będzie dobrze. Wiem, chłopczyku, że nagromadziłeś wiele wspaniałych marzeń – przypomnij je sobie. Wiem, Człowieku, że masz bogate doświadczenie – wykorzystaj to. Możecie zmienić dekoracje, dobrać nowe postacie, napisać odpowiedni scenariusz – do dzieła! Dodam wam szczyptę natchnienia…

Gdyby ktoś obcy zajrzał tego wieczora do teatru lalkowego, zobaczyłby jak duży człowiek i mały chłopiec z dorosłą twarzą żywo dyskutują nad szkicami nowych dekoracji. Dominowały na nich oceany i wyspy, pałace i parki, zielona przestrzeń i lekkie obłoki… Nie był to świat monstrów i potworów – trzeba było zatem jeszcze stworzyć nowych bohaterów. Człowiekowi i chłopcu było dobrze razem, ponieważ znakomicie się rozumieli i uzupełniali. A co najważniejsze – obaj słyszeli swoją duszę".

Na motywach opowiadania Iriny Sieminoj. Przekład I.Z. objęty prawami autorskimi. dnia Śro 18:38, 16 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz


Witam-fajny temat...................
Witamy Cię. Mam nadzieję, że opowiesz nam więcej o sobie i zostawisz tu ślad swoich zainteresowań
Witaj dianaWA - mysle ze poczujesz sie u nas jak w domu i zostaniesz z nami dluzej. Pozdrawiam!


Witaj dianaWA
Witaj diana Wa.
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.