Kolejki Brindel Ekstraligi:
onlyifyouwant
W tym dziale zamieszczane będą relacje z poszczególnych rund rozgrywek Brindel Ekstraligi sezonu 2012-2013.1 Kolejka: - 3, 4 sierpnia
San - Tellez 1:0 (0:0) - P. Budniak 55
Kul - Avarell 2:2 (1:1) - Vounett 10, Nebber 77 - Jawiński 19 i 55
Gigantos - Momentos 0:0
Supper - WMKP 0:1 (0:1) - Raklewski 3
Pawelkos - Vit 1:2 (1:0) - L. Jacker 26 - Sev 59 i 64
Zegarkom - Niepokonanos 2:0 (2:0) - Ottanzaro 20, Missauel 36
Żywiec - Credo 0:2 (0:1) - Rosejcarter 43, Prokasa 87k
Felekeln - Beller 1:3 (0:2) - Veneratur 90 - Ciołkowski 36, Mosać 38, S. Marcinkowski 60
1. Beller (M) 3 3-1
2. Credo (P) 3 2-0
- Zegarkom (B) 3 2-0
4. Vit 3 2-1
5. San 3 1-0
- WMKP 3 1-0
7. Avarell 1 2-2
- Kul 1 2-2
9. Gigantos 1 0-0
- Momentos 1 0-0
11. Pawelkos (B) 0 1-2
12. Supper 0 0-1
- Tellez 0 0-1
14. Felekeln (B) 0 1-3
15. Niepokonanos (B) 0 0-2
- Żywiec 0 0-2
Jedenastka kolejki:
Molski (WMKP)
-------------------------
W. Szamański (WMKP)
Witczewski (Credo)
Clevex (San)
L. Pikawski (Beller)
--------------------------
Ciołkowski (Beller)
Ottanzaro (Zegarkom)
LLakin (Vit)
S. Marcinkowski (Beller)
---------------------------
Sev (Vit)
Jawiński (Avarell)
Mecz kolejki: Supper - WMKP 0:1
Gol kolejki: Ciołkowski (Beller)
Niespodzianka kolejki: Supper - WMKP 0:1
Zawodnik kolejki: Ricky Sev (Vit)
Mecz z BERT VOR:
Felekeln - Beller 1:3 (0:2) - Veneratur 90 - Ciołkowski 36, Mosać 38, S. Marcinkowski 60
- sędziował: Michał Bronkowiak, widzów: 10 tyś
Fel: Kaisentowski jr - Karaś, Kertych, Racześ, Gregoriański - Samorski, Ranierczyk (46, Wratyszkiewicz), R. Wleparło (61, Zdziczał), Omar - Kościunner (76, Wusnect), Veneratur - trener: Cey Savander
Bel: Franszczak - Sumernowski, Jacelczyk, Wiśniewski (80, Ujeński), L. Pikawski - Delkanx, Krążownik (70, Dedos), Mosać, S. Marcinkowski, Ciołkowski - Gręczyński (89, Pomylił) - trener: Jacek Sołtysik
Telewizja Bert Vor w pierwszej kolejce nowego sezonu Ekstraligi postanowiła transmitować spotkanie beniaminka Felekelnu z panującym nam już od dwóch lat w Titirze mistrzem, Bellerem. Więzienni, którzy dopiero co zgarnęli trofeum za zwycięstwo w Superpucharze Titiru, także i tym razem pokazali dlaczego znów są uznawani za głównych faworytów do wygrania ligi. WKS Beller po raz kolejny zaprezentował dość defensywne wydawałoby się ustawienie 4-5-1 grając z cofniętymi Delkanxem oraz przede wszystkim nowym zawodnikiem w składzie - Adamem Krążownikiem. To jest jednak dość mylne pojęcia bowiem każdy z trzech pozostałych zawodników linii pomocy a więc Marcinkowski, Ciołkowski oraz Mosać ma inklinacje ofensywne i spokojnie może dublować się pozycjami z Gręczyńskim. O tym zresztą nie trzeba pisać każdy z nas już to doskonale wie, każdy z tych trzech graczy wpisał się w tym meczu na listę strzelców pogrążając młodziutkiego Kaisentowskiego juniora, nie pozostawiając mu żadnych złudzeń. Syn legendarnego bramkarza Vitu ma zadatki na naprawdę klasowego golkipera, ale póki co popełnia jeszcze błędy, których nie wypada robić. Przy stanie 0:3 moment rozluźnienia Belleru, a w zasadzie jego rezerwowego obrońcy Bartka Ujeńskiego, który zmienił kontuzjowanego Janusza Wiśniewskiego wykorzystał Patrem Veneratur i ustalił wynik na 1:3. Włoch to znakomity transfer Felekelnu, wydaje się, że może wciąż strzelać wiele bramek, co pokazywał wielokrotnie w Sanie oraz w ostatnim czasie w barwach Żywca. Tak więc inauguracje dla Belleru. Felekeln - Beller 1:3.
Cey Savander (trener Felekelnu): Beller to jest Beller, na tę chwilę to jest drużyna dla nas nieosiągalna. My jednak nie bijemy się w tym sezonie o mistrzostwo, ale raczej o spokojne utrzymanie więc punktów szukać będziemy w innych spotkaniach. Oczywiście liczyliśmy, że sprawimy tutaj niespodziankę, no ale niestety zespół Jacka Sołtysika bezlitośnie nas wypunktował. Czapki z głów przed nimi.
Jacek Sołtysik (trener Belleru): Tak jak zapowiadałem, nie interesuje nas żadne kunktatorstwo czy ciułanie punkcików. Od początku sezonu liczymy tylko i wyłącznie na same zwycięstwa i póki co nie jest źle. Zdobyliśmy Superpuchar choć ze sporymi problemami, a teraz w miarę pewnie wygrywamy inaugurację ligi i nawet obejmujemy fotel lidera. Felekeln to solidna drużyna, jestem przekonany, że bez problemu utrzymają się w Ekstralidze, no ale my celujemy w kolejny tytuł, dlatego nie było absolutnie żadnej możliwości abyśmy tego meczu nie wygrali.
Ciekawie było także na innych arenach Brindel Ekstraligi. Na pierwszy ogień spójrzmy na spotkanie rozgrywane na Neanderlanden bowiem był to pierwszy oficjalny mecz tego sezonu BEL. Gospodarze a więc Fioletowi wygrali z Tellezem 1:0, ale trzeba przyznać, że wygrana ta rodziła się w bólach. Zawodnicy z Wodnicka-Powietrznego tanio skóry nie sprzedali i z dość dużą pewnością można napisać iż to oni byli bliżej zdobycia gola na 1:1 niż San powiększenia przewagi na 2:0. San nie jest więc póki co w najwyżej formie, podobnie jak Vit. Herbaciani w pierwszym spotkaniu nowych rozgrywek także musieli mierzyć się z zespołem z Wodnicka-Powietrznego tyle tylko, że na wyjeździe. I dość nieoczekiwanie podopieczni Kadziorki przegrywali do przerwy 1:0 po golu L. Jackera. W tym sezonie jednakże system rozgrywek jest taki, że nie wolno tracić głupich punktów bo może nie być czasu na nadrobienie ich. A od takich zadań Vit ma Ricky'ego Seva, który zdobył w drugiej połowie dwa gole i zapewnił swojej drużynie wygraną nad beniaminkiem 2:1. Dość przeciętnie wyszła inauguracja nowego stadionu Oxigen. Kul przy ogromnej 20-tysięcznej publiczności zaledwie zremisował 2:2 z Avarell, ratując remis w tym spotkaniu w jego końcówce. Kulczycy ku uciesze gawiedzi prowadzili 1:0 już od 10 minuty po golu Francuza Vounetta, był to pierwszy oficjalnie strzelony gol na nowym obiekcie Kulu. Radość nie trwała długo bowiem już w 19 minucie wyrównał Filip Jawiński, a w 55 minucie gry ten sam zawodnik wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Ostatecznie do wyrównania w 77 minucie gry doprowadził były król strzelców w barwach Daltonów, Vito Nebber. Na pewno jednak gospodarze liczyli w tym spotkaniu na inny jego rezultat. Po kapitalnych wzmocnieniach jakich dokonał Supper w przerwie między rozgrywkami, drużyna ta stawiana była jako główny kandydat do zdetronizowania Belleru na piedestale naszej ligi. Póki co jednak z dużej chmury mały deszcz bowiem Niebiańscy przegrali na własnym obiekcie 0:1 z WMKP. Trzeba jednak przyznać, że Zieloni wykazali się niebywałą wręcz perfekcją w organizacji gry. Drużyna, która od wielu lat jest w czołówce ligi, ale nie może nic wygrać zaimponowała boiskową dojrzałością, i kibice w stolicy być może zadają sobie teraz pytanie - może wreszcie w tym roku? Po golu zdobytym w 3 minucie przez Zbigniewa Raklewskiego WMKP utrzymywał ten wynik skutecznie do samego końca, już w zarodku likwidując jakiekolwiek pomysły Niebiańskich na skuteczną akcję. Czapki głów przed Kajetanem Kaisentowskim, który powolutku, pocichutku nie robiąc specjalnych roszad kadrowych robi z WMKP coraz lepszą drużynę. Trzeba też poświęcić dwa słowa beniaminkowi z Zegarkomu, którzy pokonał 2:0 innego beniaminka a więc Niepokonanos. Ekipa Pokemonów z której przed sezonem wiele osób się śmiało, że nie ma żadnych szans na utrzymanie Ekstraligi póki co w sposób zdecydowany ograła Fc Guti i jest w czubie tabeli. Bramki dla gospodarzy zdobywali Ottanzaro oraz pozyskany z Hulty świetny pomocnik Missauel. Wygrało też Credo potwierdzając zarówno swoją siłę jak i słabość Górzystych. Wydaje się bowiem, że po odejściu z klubu Żerolskiego oraz Veneratura, Żywiec czeka ciężka walka o utrzymanie. Póki co doszło do pierwszej porażki w sezonie i to od razu na własnym obiekcie. Bramki dla przegranych w Superpucharze Titiru strzelali Misza Rosejcarter oraz Vlaso Prokasa. Na sam koniec mecz Gigantosu z Momentosem, który był jakimś nieporozumieniem i pokazał, że obie ekipy są póki co w wakacyjnej formie. Wynik 0:0 po wyjątkowo słabym widowisku.
W 2 kolejce prawdziwym hitem będzie mecz Vitu z Sanem, który to pokazywany na żywo będzie w kanale Bert Vor. Zapraszamy !
2 Kolejka - 10, 11 sierpnia
Beller - Supper 2:0 (1:0) - Ciołkowski 29, Lezzar 87
Vit - San 0:0
Tellez - Felekeln 1:1 (0:1) - Kertych 76sam - Veneratur 8
Zegarkom - Gigantos 1:1 (0:0) - Azkoitian 70 - Blefuski 83k
Momentos - Kul 1:0 (0:0) - Sasha 61
Credo - WMKP 1:0 (0:0) - A. Krasny 49k
Avarell - Żywiec 2:1 (1:1) - Pampel 17, Jawiński 90 - Rortoresta 26
Niepokonanos - Pawelkos 0:3 (0:2) - L. Jacker 18, Czarnecki 43, Ducross 50
1. Beller (M) 6 5-1
2. Credo (P) 6 3-0
3. Zegarkom (B) 4 3-1
4. Avarell 4 4-3
5. Vit 4 2-1
6. Momentos 4 1-0
- San 4 1-0
8. Pawelkos (B) 3 4-2
9. WMKP 3 1-1
10. Gigantos 2 1-1
11. Kul 1 2-3
12. Tellez 1 1-2
13. Felekeln (B) 1 2-4
14. Żywiec 0 1-4
15. Supper 0 0-3
16. Niepokonanos (B) 0 0-5
Jedenastka kolejki:
Pregunta (Credo)
----------------------
Sasha (Momentos)
Witczewski (Credo)
Jacelczyk (Beller)
Krovi (Avarell)
-----------------------
Ciołkowski (Beller)
Pampel (Avarell)
Żitkeck (San)
Wijdych (Pawelkos)
-----------------------
Jawiński (Avarell)
Ducross (Pawelkos)
Mecz kolejki: Credo - WMKP 1:0
Gol kolejki: Sasha (Momentos)
Niespodzianka kolejki: Momentos - Kul 1:0
Zawodnik kolejki: Filip Jawiński (Avarell)
Mecz z BERT VOR:
Vit - San 0:0
- sędziował: Jan Karolewski, widzów: 19 tyś
Vit: Lewiński - Łoś, Gadowski (55, Matecković), Ajnecki, Lubiejski - Arczykowski, LLakin, Harkowski (80, Warski), Bilicki - Sev, Pedez (75, Turczyński) - trener: Dmitrij Kadziorka
San: Macić - Pidgeotto, Acverić, Clevex, S. Wiktorski - O. Budniak, Zaczyński (46, Żitkeck), Plascić, Mitażarec (79, Rasłowski) - Cmert, P. Budniak (87, Akorski) - trener: Henryk Mięsień
Spotkanie szlagierowe pomiędzy Vitem a Sanem, trzeba sobie to jasno i wyraźnie powiedzieć zawiodło oczekiwania kibiców. Fakt, że nie padły żadne bramki jest oczywiście przykry, ale jeszcze gorsze jest to, że obie drużyny słynące z dość ofensywnej gry nie potrafiły stworzyć ciekawego widowiska. Tak naprawdę oglądaliśmy partię szachów dwóch ekip, które w pierwszej kolejce wygrały w dość przeciętnych okolicznościach swoje mecze. W tym momencie zarówno Vit jak i San mają o 4 punkty, ale widać wyraźnie, że zarówno podopieczni Mięśnia jak i Kadziorki nie są jeszcze w optymalnej formie. Czyżby zawodnicy byli jeszcze myślami na wakacjach? Trochę tak to właśnie wygląda, z niecierpliwością będziemy musieli czekać na kolejne spotkania tych drużyn bowiem hit niestety bardzo mocno rozczarował.
Dmitrij Kadziorka (trener Vitu): Bardzo nas wszyscy krytykujecie za stworzenie bezbarwnego widowiska, ale przecież tak się gra z rywalem, który jest dość groźny. Nie mogliśmy się aż tak mocno otworzyć ponieważ San ma piłkarzy, którzy doskonale wiedzą o co chodzi w kontratakowaniu, dlatego też swobodnie rozgrywaliśmy sobie piłkę, ale nie na hurra. San był bardzo dobrze zorganizowany w obronie i to moim zdaniem wyczerpuje temat. Remis jest zasłużony.
Henryk Mięsień (trener Sanu): Nie było wcale tak najgorzej jak mówicie, kilka ciekawych akcji było. To prawda, że nie był to mecz, który przejdzie do annałów Ekstraligi, no ale jest początek sezonu, nikt nie chce póki co ryzykować. Ja jestem umiarkowanie zadowolony po pierwszych dwóch kolejkach, ważne, że wszyscy piłkarze są zdrowi, 4 punkty mamy, teraz rozpoczynamy akcję: Niepokonanos.
Derby Dolnych Gósk, mecz Vitu z Sanem był jedynym w tej kolejce, które zakończyło się bezbramkowym remisem. Na innych arenach było troszkę ciekawiej, ale dalecy jesteśmy od zachwalania tej kolejki, gdyż na pewno nie było to najciekawsza kolejka spotkań jaką mieliśmy okazję obserwować. Godny uwagi jest przede wszystkim występ Belleru, który póki co idealnie wręcz wchodzi w nowy sezon. Po wygraniu Superpucharu po meczu z Credo i dość gładkim ograniu Felekelenu, tym razem na Western zawitał wzmocniony poważnie w przerwie międzysezonowej Supper. Okazało się jednak, że porażka Niebiańskich w 1 kolejce z WMKP nie było przypadkowa i tym razem zespół ten poległ w Bellerze 0:2. Chociaż nie można też mówić, że Supper zagrał zły mecz, po prostu Beller był poza zasięgiem. Więzienni prowadzili 1:0 od 29 minuty kiedy to gola zdobył Ciołkowski, a nieskutecznie atakujących Niebiańskich skarcił w 87 minucie Ritchie Lezzar ustalając wynik spotkania i zapewniając mistrzom dalsze przodownictwo w tabeli. Oprócz Belleru już tylko jego derbowy przeciwnik z Credo ma komplet punktów. Credończycy nie bez problemów pokonali 1:0 WMKP, a jedynego gola zdobył z rzutu karnego w 49 minucie Adam Krasny. Nie był to jakiś idealny mecz dla Credo, Zieloni po raz kolejny pokazali swą nieustępliwość, która zagwarantowała im tydzień temu sukces na Mangera. Tym razem jednak zabrakło takiego jednego skutecznego strzału i w związku z tym podopieczni Kaisentowskiego ponieśli porażkę. Credo z kolei jest niesamowicie zawzięte u progu sezonu aby udowodnić, że poprzedni totalnie nieudany w Ekstralidze sezon jest już przeszłością. Póki co bardzo słaby jest z kolei Kul, który po dość szczęśliwym remisie na inauguracji swojego nowego, pięknego stadionu Oxigen z Avarell, tym razem przegrał z Momentosem 1:0. Trzeba zauważyć, że póki co podopieczni Karola Minerała, zupełnie nie rozumieją tego co były trener Credo stara się im wpoić. Póki co na boisku w wykonaniu Tlenowców występuje chaos i totalne niezrozumienie. Z kolei Momentos prezentuje się dość solidnie, po remisie w pierwszej kolejce teraz skromna wygrana, która zapewnie 4 punkty po 2 rundach spotkań. Jedynego gola w tym meczu, pięknego zresztą, zdobył Vlado Sasha po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Freddie'go Closseppe. W meczu dwóch beniaminków na Guti Niepokonanos został doszczętnie skompromitowany przez przybyszów z Pawelkosu. W pierwszej kolejce oba zespoły przegrały, ale Słoneczni po pięknej walce z jednym z faworytów ligi z Vitu, a NPK bez walki na obiekcie innego beniaminka w Zegarkomie. Tym razem gospodarze spisali się chyba jeszcze gorzej niż ostatnio bo dostali na własnym obiekcie baty 0:3, a przecież wynik mógł być jeszcze wyższy. Gole dla gości zdobywali L. Jacker, Czarnecki oraz Ducross, ale gdyby tylko Pawelkos do końca zagrał na 100% to nikogo nie mógłby zdziwić wynik 0:5 albo 0:6. W tym momencie w Niepokonanosie jest nad czym myśleć, bo już po 2 rundach spotkań widać, że to najsłabsza ekipa Ekstraligi i należy już teraz myśleć nad zmianami. Dwie porażki ma także Żywiec, ale ta ekipa przegrała spotkanie w tej rundzie wyjątkowo pechowo. Na obiekcie Daltons w Avarell prowadzenie objęli gospodarze po golu Niemca Pampela w 17 minucie. Wyrównał dość szybko pozyskany z Komerdalu Oma Rortoresta i wynik 1:1 utrzymywał się prawie do samego końca spotkania. Ostatecznie w 90 minucie bramkę rozstrzygającą losy tego meczu zdobył Filip Jawiński i gospodarze wygrali 2:1. Dla tego zawodnika była to już trzecie bramka w tym sezonie, i zasłużył on na miano gracza kolejki i póki co gracza sezonu. Tellez tym razem dość szczęśliwie podzielił się punktami u siebie z Felekelnem, a można było po grze tej drużyny oczekiwać czegoś więcej mając w pamięci jak ładny bój toczyła tydzień temu z Sanem. Goście ze stołecznego Felekelnu prowadzili już od 8 minuty po golu Patrema Veneratura. I zapewnie dowieźli by to prowadzenie do końca, bo byli zespołem znacznie lepszym, gdyby nie niefrasobliwość Inera Kertycha, który wbił piłkę do własnej bramki. 38-latek już w ostatnich latach grając w Żywcu pokazał, że Ekstraliga to już dla niego za wysokie progi, a jednak ciągle znajduje się chętny, który go ściąga do swojej drużyny. Wydaje się jednak, że to już końcówka kariery tego zawodnika, który nie nadąża za napastnikami drużyn przeciwnych i jak się okazuje ładuje samobóje w dość niegroźnych sytuacjach. Felekeln nie był w stanie już się podnieść i rozstrzygnąc spotkanie na swoją korzyść, dlatego też w Tellezie podział punktów. Zegarkom zagrał drugi mecz przed swoją publicznością, no i był bliski drugiej wygranej i zrównania się w tabeli punktami z liderującymi Bellerem i Credo. Pokemony zdobyły gola na 1:0 w 70 minucie za sprawą skutecznego strzału głową Azkoitiania. Ostatecznie jednego Giganci doprowadzili do wyrównania, po faulu Andrzejewskiego na Lernoskytterze, skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Marcin Blefuski.
W 3 rundzie spotkań stacja Bert Vor pokaże mecz Kul - Vit. Będzie to pierwsze spotkanie transmitowanie w ogólnodostępnej TV z nowego stadionu Oxigen. Oby było to ciekawsze widowisko niż to transmitowane w telewizji z kolejki nr 2.
3 Kolejka - 15 sierpnia
San - Niepokonanos 3:0 (2:0) - P. Budniak 12, O. Budniak 27 i 59
WMKP - Gigantos 1:0 (0:0) - Piskorski 76
Kul - Vit 1:1 (0:1) - Nebber 86 - Sev 25
Supper - Tellez 2:1 (0:1) - Paco 46, Józefiak 51 - A Coperto 35
Pawelkos - Zegarkom 1:0 (1:0) - L. Jacker 8
Credo - Avarell 4:0 (3:0) - Prokasa 14, Rosejcarter 37 i 43, Jones 88
Żywiec - Beller 0:3 (0:2) - Mosać 5, Gręczyński 45+2 i 61
Felekeln - Momentos 2:0 (2:0) - Veneratur 29, R. Wleparło 78k
1. Beller (M) 9 8-1
2. Credo (P) 9 7-0
3. San 7 4-0
4. Pawelkos (B) 6 5-2
5. WMKP 6 2-1
6. Vit 5 3-2
7. Zegarkom (B) 4 3-2
8. Felekeln (B) 4 4-4
------------------------------
9. Momentos 4 1-2
10. Avarell 4 4-7
11. Supper 3 2-4
12. Kul 2 3-4
13. Gigantos 2 1-2
14. Tellez 1 2-4
15. Żywiec 0 1-7
16. Niepokonanos (B) 0 0-8
Jedenastka kolejki:
Świątkowski (Kul)
------------------------
Łoś (Vit)
Pin Dover (Pawelkos)
Krawiec (WMKP)
Rączkowski (Credo)
-------------------------
S. Marcinkowski (Beller)
O. Budniak (San)
Samorski (Felekeln)
Pyzioł (Credo)
--------------------------
Rosejcarter (Credo)
Piskorski (WMKP)
Mecz kolejki: Kul - Vit 1:1
Gol kolejki: Jones (Credo)
Niespodzianka kolejki: Credo - Avarell 4:0
Zawodnik kolejki: Jakub Świątkowski (Kul)
Mecz z BERT VOR:
Kul - Vit 1:1 (0:1) - Nebber 86 - Sev 25
- sędziował: Wiktor Jacenty, widzów: 18 tyś
- czerwona kartka: Gaure Plethouse (88)
Kul: Świątkowski - Polewski, Marić, Frontatti, Korshi (70, Clasuli) - Osamić, Sava, Vounett (46, Dovra), Wierzbiński, Wlardoń (70, Ixermes) - Nebber - trener: Karol Minerał
Vit: Lewiński - Łoś, Gadowski, Ajnecki, Lubiejski - Arczykowski (46, Plethouse), Poudo, Harkowski (59, Mneśko), LLakin - Sev, Pedez (80, Turczyński) - trener: Dmitrij Kadziorka
Bardzo ciekawy mecz obejrzeli kibice na nowiuteńkim stadionie Oxigen w Wodnicku-Powietrznym. Rozczarowujący do tej pory Kul miał odnieść wreszcie pierwsze zwycięstwo w tych rozgrywkach. Na jego drodze stanął jednak naprawdę ciężki konkurent, bowiem wicemistrz Titiru z ubiegłych rozgrywek - Vit. Spotkanie stało na dość wysokim poziomie i było bardzo ciekawie ubarwione przez kibiców obu drużyn, tych z Kulu, których na nowy obiekt przybywa póki co bardzo dużo, ale także tych z Vitu, którzy przybyli z tej dość dalekiej miejscowości do Kulu w pokaźnej liczbie. To goście mogli się cieszyć jako pierwsi gdyż w 25 minucie, kapitalnie dysponowany kolejny zresztą sezon z rzędu Ricky Sev wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Vit prowadził do przerwy 1:0, i wtedy trener gospodarzy Karol Minerał postanowił ustawić swój zespół niezwykle ofensywnie. Nadspodziewana wręcz odwaga, nie oglądana u Jacka Ranczyka, gdy ten prowadził w poprzednim sezonie Kul. Zdjęcie z boiska obróncy Oshy Korshiego i wstawienie Brazylijczyka Clasuliego, było nad wyraz odważnym posunięciem. Ostatecznie Kul dopiął swego i po świetnej akcji Dovry, bramkę w 86 minucie zdobył Vito Nebber. Gospodarze podbudowani tym wyrównaniem dążyli jeszcze do wygrania tego meczu z Vitem, ale ostatecznie sztuki tej nie udało im się dokonać. A warto dodać, że goście kończyli w 10, gdyż za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Gaure Plethouse. Tak więc Kul wciąż bez zwycięstwa, a Vit z drugim remisem z rzędu. Obu drużynom w tabeli wyraźnie już zaczyna uciekać Beller.
Karol Minerał (trener Kulu): Wciąż czegoś brakuje aby odnieść zwycięstwo. Z Avarellem i Momentosem graliśmy po prostu beznadziejnie, ale za dzisiejszy mecz jest pełen podziwu dla chłopaków. W drugiej części gry zdominowaliśmy Vit, także ten nie był w stanie nam niczym odpowiedzieć. Ofensywne ustawienie nie jest niczym nowym, każdy kto obserwował prowadzone przeze mnie przez kilka lat Credo wie, że nie boję się podejmowania sporego ryzyka. W końcówce przycisnęliśmy i liczyłem, że jeszcze strzelimy zwycięską bramkę, ale niestety sztuka ta nie powiodła się nam. Może gdybyśmy wcześniej wyrównali to by się udało, ale teraz możemy co najwyżej gdybać. Za 3 dni czeka nas bardzo ciężki wyjazd do Belleru, ale jeśli zagramy tam tak jak dzisiaj to wierzę, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę i tam wygrać.
Dmitrij Kadziorka (trener Vitu): Oczywiście gospodarze postawili nam bardzo trudne warunki, ale jednak jestem bardzo rozczarowany, że nie dowieźliśmy tej wygranej do końca. W drugiej części gry jednak daliśmy się zdominować i ograniczyliśmy się do gry defensywnej z czego nasi fani na pewno nie byli zadowoleni. Ale niestety czasem już tak jest, że nic nie wychodzi i trzeba się skupić na obronie. Niemniej do utrzymanie tego skromnego 1:0 brakowało niewiele i będziemy sobie pewnie pluć w brodę całą podróż powrotną. Oczywiście, że jest to frustrujące, że zrobiliśmy drugi remis z rzędu, ale nie wolno zapominać, że mierzyliśmy się w tych dwóch kolejkach z nie byle kim bo Sanem i Kulem. Teraz przyjeżdża do nas Supper i postaramy się zmazać plamę z tych dwóch spotkań.
Jednakże nie samym meczem Kulu z Vitem człowiek żyje, w tej rundzie odbyło się także kilka innych bardzo ciekawych spotkań. Na plan pierwszy wysuwa się oczywiście mecz aktualnego mistrza i lidera Belleru, który na początku sezonu jest w wręcz wybornej formie. Tym razem Więzienni pojechali do Żywca i można powiedzieć przejechali się po rywalu niczym walec drogowy. Dwa gole Maćka Gręczyńskiego oraz jeden Wiktora Mosacia, i Więzienni przywieźli z wyjazdowego terenu 3 punkty i 3 gole. Oczywiście nie trzeba mówić, że Beller wciąż jest liderem i oglądając tę drużynę można przypuszczać, że ten fakt tak szybko się nie zmieni. Jednakże w tym sezonie bardzo mocny zdaje się też być derbowy rywal Belleru a więc Credo. Credończycy najwyraźniej już zapomnieli o fatalnym poprzednim sezonie i w tym biją rywali aż miło. Po dwóch zwycięstwach w dwóch pierwszych meczach sezonu, tym razem na Nec Crider przyjechał Avarell. Daltonowie z świetnie dysponowanym w tych rozgrywkach Filipem Jawińskim, nie mieli nic do powiedzenia w Credo. Gospodarze po golach Prokasy, Rosejcartera (2) oraz Jonesa całkowicie zmietli z powierzchni ziemi Avarell. Było to najbardziej jednostronne jak dotąd spotkanie w bieżących rozgrywkach Ekstraligi. Avarell, w zasadzie od początku meczu nie istniał będąc tylko tłem dla nieziemsko dysponowanej ekipy Credo. Jakby zwieńczeniem tej postawy gospodarzy była bramka rezerwowego Jonesa w 88 minucie, niesamowita bramka, strzał z woleja prosto w okienko bramki strzeżonej przez Macieja Chera. Ten gol będzie na pewno aspirował do miana bramki rundy, bo bramką kolejki jest bezdyskusyjnie. Tak więc Beller i Credo póki co idą łeb w łeb i obie te drużyny mają jako jedyne komplet 9 punktów. Tuż za ich plecami czai się przede wszystkim San, który po remisie ostatnio z Vitem znów wygrał. Tym razem na Neanderlanden przyjechał najsłabszy w lidze Niepokonanos, nie ma się więc co dziwić, że San ten mecz wygrał i to nadspodziewanie łatwo. Wynik 3:0, który jest efektem pracy głównie braci Budniaków, którzy wygrali dla gospodarzy ten mecz strzelając wszystkie bramki. Fioletowi nie musieli się zbytnio wysilać, wygrana w tym meczu przyszła im bardzo łatwo gdyż goście jest przed pierwszym gwizdkiem się poddali i nie zamierzali Sańczykom przeszkadzać w odniesieniu tego łatwego dość zwycięstwa. Zajrzyjmy teraz na chwilę do stolicy, w której odbywały się podczas tej 3 rundy spotkań dwa mecze. Zieloni z WMKP pokonali 1:0 wyjątkowo bezbarwny Gigantos, choć męczyli się z nim aż do 76 minuty, kiedy to jedyne, decydujące uderzenie zadał Paweł Piskorski. WMKP ma w tym momencie 6 punktów, ale do gry tej drużyny także należy mieć jeszcze wiele zastrzeń, gdyż męki jakie mają pod bramką rywala, nie zwiastują na razie nic dobrego. Wyżej niż WMKP bo 2:0 wygrał jego rywal z tego samego miasta Felekeln. Beniaminek ograł 2:0 Momentos, tym razem nie dając już sobie w tak głupi sposób jak kilka dni temu Tellez wydrzeć zwycięstwa. W 29 minucie gola zdobył Włoch Patrem Veneratur, dla którego jest to już trzeci z kolei mecz ze strzeloną bramką. Waleczni z Momentosu trochę anemicznie, ale jednak próbowali doprowadzić do remisu. Złudzeń pozbawił ich... Jakerr Zentterr, który sfaulował w polu karnym Zbyszka Samorskiego powodując tym samym rzut karny dla gospodarzy. Tego na bramkę zamienił Roman Wleparło i przypieczętował w ten sposób pierwszy w tym sezonie trium Felekelnu. Nieprawdopodobne męki przeżywa jak do tej pory papierowy tygrys Supper. Niebiańscy, którzy zrobili prawdopodobnie najwięcej transferów znanych i głośnych nazwisk, męczą się niemiłosiernie. Mangera była zdecydowanym faworytem meczu z Tellezem, a jednak bardzo niespodziewanie przegrywała do przerwy 0:1. Gola dla gości strzelił Włoch A Coperto. Wyjątkowo zdenerwowany był Waldemar Wunmański, który schodził do szatni z wyraźnym nerwem na twarzy. Nie wiadomo co powiedział swoim podopiecznym w szatni, ale poskutkowało bowiem Supper wyszedł na drugą połowę z werwą i zaangażowaniem. Bramka Paco padła już w 31 sekund po przerwie, a pięć minut później na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Marek Józefiak. Aż się nie chce wierzyć, ale były to pierwsze bramki Supperu w tym sezonie. W dalszej fazie spotkania mimo iż Supper wciąż była stroną przeważającą bramki już nie padły i gospodarze muszą się zadowolić pierwszą wygraną w tym sezonie, choć dość skromną 2:1 z Tellezem. W ostatnim meczu tej rundy o którym jeszcze nie wspomnieliśmy, w meczu dwóch beniaminków Pawelkos odniósł drugą z rzędu wygraną. Pokonanymi przez nich, byli zawodnicy Zegarkomu, którzy jednak postawili śmiało czoła gospodarzom. Jedynego gola w tym meczu zdobył bardzo szybko bo już w 8 minucie Sebastian L. Jacker. Pokemonów należy chwalić za ambitną walkę, ale póki co trochę im jeszcze brakuje. I tak zdobyli już 4 punkty w ładnym stylu, mimo że uważani są cały czas za głównych kandydatów do opuszczenia szeregów Ekstraligi.
Następna kolejna Brindel Ekstraligi już w najbliższy weekend. Stacja Bert Vor będzie pokazywać mecz ze stadionu Western pomiędzy Bellerem a Kulem. Zapraszamy !
4 Kolejka - 18, 19 sierpnia
Beller - Kul 2:1 (1:1) - Delkanx 40, S. Marcinkowski 58 - Nebber 37
Vit - Supper 1:1 (1:1) - Arczykowski 36 - Paco 24
Gigantos - Pawelkos 1:0 (0:0) - Okolski 90
Tellez - Credo 0:0
Zegarkom - Felekeln 0:1 (0:1) - Ranierczyk 22
Momentos - San 2:2 (1:2) - Pydziński 2, Kubraczek 75 - Żitkeck 11, Cmert 36
Avarell - WMKP 0:2 (0:1) - Raklewski 31 i 56
Niepokonanos - Żywiec 2:0 (0:0) - Spletko 88 i 90+2
1. Beller (M) 12 10-2
2. Credo (P) 10 7-0
3. WMKP 9 4-1
4. San 8 6-2
5. Felekeln (B) 7 5-4
6. Pawelkos (B) 6 5-3
7. Vit 6 4-3
8. Gigantos 5 2-2
-----------------------------
9. Momentos 5 3-4
10. Zegarkom (B) 4 3-3
11. Supper 4 3-5
12. Avarell 4 4-9
13. Niepokonanos (B) 3 2-8
14. Kul 2 4-6
15. Tellez 2 2-4
16. Żywiec 0 1-9
Jedenastka kolejki:
Mukowski (Tellez)
--------------------------
Sumernowski (Beller)
A. Drewnowski (Niepokonanos)
Krawiec (WMKP)
Vasturcić (Gigantos)
---------------------------
Ranierczyk (Felekeln)
Delkanx (Beller)
Żitkeck (San)
S. Marcinkowski (Beller)
---------------------------
Spletko (Niepokonanos)
Raklewski (WMKP)
Mecz kolejki: Momentos - San 2:2
Gol kolejki: Raklewski (1) (WMKP)
Niespodzianka kolejki: Tellez - Credo 0:0
Zawodnik kolejki: Ziggyi Spletko (Niepokonanos)
Mecz z BERT VOR:
Beller - Kul 2:1 (1:1) - Delkanx 40, S. Marcinkowski 58 - Nebber 37
- sędziował: Omineus Okaler, widzów: 17 tyś
Bel: Franszczak - Sumernowski, Jacelczyk, Wiśniewski, L. Pikawski - Delkanx, Krążownik, Mosać (55, Wojatala), S. Marcinkowski, Ciołkowski - Gręczyński (80, J. Pikawski) - trener: Jacek Sołtysik
Kul: Świątkowski - Polewski, Marić, Frontatti (24, Rzemny), Korshi - Osamić, Sava, Wlardoń (60, Vounett), Wierzbiński (79, Supporter) - Nebber, Dovra - trener: Karol Minerał
Najciekawszym spotkaniem kolejki nr 4 miało być starcie aktualnych mistrzów Titiru z Kulem. Na meczu tym, jak to już zwykle na obiekcie Western bywa zasiadło bardzo wielu sympatyków gospodarzy. Kibice tej drużyny przyzwyczaili się już do zwycięstw, i to na ogół dość efektownych, trudno więc się dziwić, że oczekiwali takiego i tym razem. Tym bardziej, że Kul póki co rozczarowuje i miał w 3 spotkaniach zaledwie 2 punkty. Trener Karol Minerał, chciał jednak przełamać tę złą passę i swoją drużynę usposobił do tego meczu bardzo ofensywnie. Goście wyszli na obiekt Western z dwoma napastnikami w pierwszym składzie i trzeba przyznać, że ten wariant taktyczny spisywał się dość dobrze. Przyniósł on nawet nieoczekiwanego gola Vito Nebbera w 37 minucie, dającego gościom skromne prowadzenie. Wówczas do ataku ruszyła jednak więzienna machina, co skutkowało bramką Delkanxa już 3 minuty później. Defensywny pomocni Jondi Delkanx rzadko strzela bramki, ale gdy już to robi to zawsze w odpowiednim momencie. Dał on sygnał do ataku swojej drużynie i w drugiej części gry na boisku dominował już zespół Belleru. Gospodarze prowadzenie objęli w 58 minucie po pięknej bramce Szymona Marcinkowskiego. W dalszej fazie meczu Beller kontrolował sytuację na boisku, przeprowadzając jeszcze od czasu do czasu groźne ataki. Kul z kolei przypominał już drużynę rozbitą, która kompletnie nie ma pomysłu jak zagrozić rywalowi. W efekcie Kul wciąż ma zaledwie 2 punkty w ligowej tabeli po 4 spotkaniach i w obozie Karola Minerała z pewnością robi się gorąco.
Jacek Sołtysik (trener Belleru): Bardzo się cieszymy z efektów naszej pracy. Włożyliśmy wiele sił w przygotowania do nowego sezonu albowiem jak podkreślam jesteśmy stuprocentowymi profesjonalistami. Wygraliśmy dwa tytuły mistrzowskie i czas na zabawę oczywiście był, ale tak jak powtarzam nas nie zaspokajają te tytuły i dążymy do kolejnych. Wraz z objęciem przeze mnie trenerki w Bellerze, wkraczamy na znacznie wyższy poziom ekstraligowej piłki, poziom maksymalnego profesjonalizmu. Za dzisiejszy mecz z Kulem chcę pochwalić całą drużynę, nie będę się rozdrabniał na pojedynczych graczy.
Karol Minerał (trener Kulu): No niestety nie udało się wywieźć z tego gorącego terenu choćby jednego punktu. Początek był obiecujący bo potrafiliśmy zamknąć Beller na jego połowie na jego boisku, ale niestety nie trwało to długo. Paradoksalnie bramka, którą strzelił Vito wpłynęła na zespół Belleru mobilizująco i w dalszej fazie meczu, to ta drużyna miała znaczną przewagę. Z Frontattim na szczęście nic nie jest, został poobijany dość mocno, ale mam zapewnienie lekarza klubowego, że będzie zdolny do gry w następnej kolejce. Za tydzień mamy u siebie mecz z Zegarkomem i musimy już go bezwzględnie wygrać, najlepiej wysoko gdyż robi się gorąco.
Beller wygrał z Kulem więc w dalszym ciągu jest liderem naszej Brindel Ekstraligi i to liderem z kompletem punktów. Za plecami Więziennych znajduje się Credo, które jednak po raz pierwszy w tych rozgrywkach straciło punkty. Podopieczni Franka Kertena po trzech rundach spotkań byli współliderami rozgrywek ex aequo z Bellerem. Jednak w rundzie nr 4 Credo zremisowało 0:0 w Tellezie. Trzeba przyznać, że Credończycy wyglądali w tym spotkaniu na wyjątkowo ospałych i znudzonych. Gospodarze grali nudną, ale konsekwentną piłkę i swojego celu jakim był remis dopięli. W ten sposób Credo traci już do Belleru dwa punkty, ale w najbliższej kolejce to właśnie z nim się zmierzy i będzie to bez wątpienia hit ligowych zmagań. Tellez z kolei po 4 kolejkach ma podobnie jak Kul 2 pkt, ale trzeba przyznać, że mimo tego skromnego dorobku, drużyna ta prezentuje się dość dobrze i zapewne niedługo zacznie punktować. Po raz drugi w tym sezonie na boisku rywala punkty stracił San. Fioletowi pojechali do Momentosu na mecz z tamtejszymi Walecznymi i przegrywali już po 2 minutach gry za sprawą swojego wychowanka Mariusza Pydzińskiego. Niechciany w Sanie zawodnik pięknie pokazał swoim byłym trenerom i działaczom, że pozbycie się go to był błąd. San nie byłby jednak sobą gdyby z niczego nie zdobył jakiejś bramki i w ten sposób już w 11 minucie do wyrónania doprowadził prawidziwy lider środka pola Blascek Żitkeck. W pierwszej części gry San zdobył jeszcze jednego gola, a jego autorem w 36 minucie był Wojciech Cmert. San prowadził w Momentosie do przerwy, ale drużyna Walecznych imponuje w tym sezonie spokojem i rozmachem z jakim przeprowadza swoje akcje. W 75 minucie bardzo ładną bramkę zdobył Radosław Kubraczek i doprowadził do remisu 2:2. San próbował jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a Momentos groźnie kontrował, ale więcej goli w tym meczu nie padło. Było to jednak bardzo ładne spotkanie, z pewnością jedno z najciekawszych jakie mogliśmy do tej pory w Ekstralidze obserwować. Na potknięciu Sanu skorzystało głównie stołeczne WMKP, które póki co nie pokazuje niczego błyskotliwego, ale wygrywa mecze. Tym razem Zieloni wygrali na Daltons z Avarellem 2:0 po dwóch trafieniach Zibiego Raklewskiego. Zwłaszcza ten pierwszy gol tego zawodnika z 31 minuty był wyjątkowej urody. WMKP po 4 meczach ma 9 punktów w ligowej tabeli i zajmuje 3 miejsce, chociaż strzeliło w dotychczasowych meczach zaledwie 4 gole. Do ciekawych zapowiadało się także starcie Vitu z Supperem, a więc drużynami, które póki co mają wielkie problemy z odnoszeniem zwycięstw. I tak jak wiele osób przypuszczało żadna z tych drużyn się póki co nie przełamała, a mecz zakończył się podziałem punktów. Prowadzenie dla gości z Mangery zdobył w 24 minucie Wilern Paco, ale już 12 minut do wyrównania doprowadził Kamil Arczykowski. Obie drużyny tak remisując te spotkania systematycznie tracą już coraz więcej punktów do liderującego Belleru. Po tym spotkaniu bardzo wściekły był Dmitrij Kadziorka, który mówił bardzo wiele niecenzuralnych słów. Warto podkreślić również pierwszą wygraną Niepokonanosu, który wygrał z drugim najsłabszym zespołem ligi a więc Żywcem. Tempo tego meczu nie było zbyt zawrotne, co może sugerować, że obie drużyny rzeczywiście będą miały bardzo duże problemy w utrzymaniem się w Ekstralidze. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, Górzyści opadli z sił a gospodarze przeprowadzili dwie błyskotliwe akcje zakończone bramkami Ziggyi'ego Spletko. Posada Kacpra Ciapiego w Żywcu zawisła na włosku, póki co nie można o grze tej drużyny w tych rozgrywkach powiedzieć zupełnie nic pozytywnego. Po dwóch udanych pierwszych spotkaniach zaczął przegrywać Zegarkom, i to przegrywać z zespołami z którymi teoretycznie powinien sobie radzić gdyż z beniaminkami, 3 dni temu z Pawelkosem a dziś z Felekelnem. Stołeczna drużyna za wyjątkiem porażki w inauguracyjnej kolejce z Bellerem prezentuje się naprawdę bardzo solidnie. W meczu na Pokemons wygrała 1:0 po trafieniu Macieja Ranierczyka, ale trzeba przyznać, że wynik mógł być nawet wyższy. Zegarkom, któremu wiele osób wieszczyło spadek gra przeambitnie, ale tak naprawdę potencjał sportowy może nie wystarczyć do utrzymania w lidze. Felekeln z kolei po tym meczu jest już na wysokiej piątej pozycji w tabeli. Zaraz za nim plasuje się kolejny z beniaminków a więc Pawelkos, który u progu sezonu spisuje się bardzo solidnie. Choć akurat tym razem Słoneczni polegli w Gigantosie. Mecz długo zapowiadał się na typowe starcie na 0:0, ale ostatecznie w 90 minucie bramkę głową dla gospodarzy zdobył Bartosz Okolski. Dla Gigantosu była to pierwsza wygrana w sezonie po wcześniejszych trzech bardzo przeciętnych meczach. Póki co wciąż nie widać jednak w tej drużynie, zespołu, który mógłby spokojnie awansować do pierwszej ósemki. Póki co zupełny brak błysku w poczyniach Gusi.
Cieszymy się więc, że nasza Ekstraliga się systematycznie rozkręca, chociaż większość spotkań póki co nie należała do jakiś niezwykle fascynujących. Takie zaś powinno być szlagierowe spotkanie następnej rundy a więc pomiędzy wicelider z Credo a liderem z Belleru. Jeśli zaś dodamy, że to derby, a kibice obu klubów delikatnie mówiąc nie sympatyzują ze sobą to dojdziemy do wniosku, że to będzie bardzo elektryzujący mecz. Zapraszamy do Bert Vor.
5 Kolejka - 25, 26 sierpnia
San - Pawelkos 2:0 (1:0) - Żitkeck 7, Cmert 51
WMKP - Tellez 3:0 (3:0) - Bakuń 19k, Piskorski 24 i 40
Kul - Zegarkom 2:1 (0:1) - Nebber 66, Wlardoń 81 - Vleriech 2
Supper - Momentos 4:2 (2:0) - Paco 17, 49 i 86, Żerolski 25 - Kubraczek 67, Closseppe 89k
Avarell - Niepokonanos 0:0
Credo - Beller 1:5 (0:3) - Prokasa 90 - Jacelczyk 4, Ciołkowski 19, Lezzar 22, Mosać 75 i 81
Żywiec - Vit 0:1 (0:0) - Turczyński 59
Felekeln - Gigantos 3:2 (2:2) - Veneratur 21, R. Wleparło 44, Samorski 81 - Okolski 23 i 37
1. Beller (M) 15 15-3
2. WMKP 12 7-1
3. San 11 8-2
4. Credo (P) 10 8-5
5. Felekeln (B) 10 8-6
6. Vit 9 5-3
7. Supper 7 7-7
8. Pawelkos (B) 6 5-5
-------------------------------
9. Kul 5 6-7
10. Gigantos 5 4-5
11. Momentos 5 5-8
12. Avarell 5 4-9
13. Zegarkom (B) 4 4-5
14. Niepokonanos (B) 4 2-8
15. Tellez 2 2-7
16. Żywiec 0 1-10
Jedenastka kolejki:
Franszczak (Beller)
-------------------------
Łoś (Vit)
Jacelczyk (Beller)
Krawiec (WMKP)
Korshi (Kul)
--------------------------
Ciołkowski (Beller)
Mosać (Beller)
Żitkeck (San)
Samorski (Felekeln)
---------------------------
Piskorski (WMKP)
Turczyński (Vit)
Mecz kolejki: Felekeln - Gigantos 3:2
Gol kolejki: R. Wleparło (Felekeln)
Niespodzianka kolejki: Credo - Beller 1:5
Zawodnik kolejki: Wiktor Mosać (Beller)
Mecz z BERT VOR:
Credo - Beller 1:5 (0:3) - Prokasa 90 - Jacelczyk 4, Ciołkowski 19, Lezzar 22, Mosać 75 i 81
- sędziował: Jan Chudy, widzów: 20,5 tyś
Cre: Pregunta - Geli, Oktyvyrsk (21, K. Jaroszewski), Witczewski, Rączkowski - Requen, A. Krasny (56, Januszewski), Prokasa, Pyzioł (46, Jones) - Rosejcarter, Arte - trener: Frank Kerten
Bel: Franszczak - Sumernowski, Jacelczyk, Wiśniewski, L. Pikawski - Dedos, Delkanx (70, Wojatala), Mosać, Ciołkowski - Lezzar (70, Victoro), Gręczyński - trener: Jacek Sołtysik
Hit. Mecz dwóch odwiecznych rywali z miejscowości leżących na naszym pięknym wybrzeżu, oddalonych od siebie o skromne 25 kilometrów. Spotkanie zapowiadało się arcyciekawie bowiem Credończycy w tym sezonie wreszcie pokazują to czego nie pokazywali w minionych rozgrywkach. A więc pokazują grę w piłkę a nie kopanie się po kostkach. Trzeba przyznać, że aż do spotkania z Bellerem w lidze całkiem dobrze im to wychodziło, ale niestety po raz kolejny potwierdziło się, że Więzienni nie wybaczają błędów. Przed meczem okazało się, że jakiegoś urazu na rozgrzewce doznał Szymek Marcinkowski i awaryjnie należało do składu wstawić Brazylijczyka Dedosa. Brak Szymona miał się okazać zbawienny dla Credo bowiem to jedna z największych gwiazd Belleru, jeden z architektów sukcesów tej drużyny w ostatnich dwóch latach. Po raz kolejny jednakże okazało się, że WKS ma w tej chwili tak wyrównany skład i stanowi taki kolektyw, że brak w składzie nawet tak świetnego piłkarza nie jest aż tak zauważalny. Więzienni rozpoczęli od konkretnego uderzenia bowiem już w 4 minucie po znakomitej wrzutce Mosacia piłkę do bramki Pregunty skierował obrońca Jacelczyk. Nim się Credończycy na dobre przebudzili już było 0:2 gdyż gola zdobył Błażej Ciołkowski. Lekko zdruzgotane Credo trzy minuty później dało sobie wbić kolejną bramkę, tym razem po strzale Ritchie'go Lezzara. Wynik do przerwy dość jasno obrazujący potencjał obu drużyn. Frank Kerten jednak nie poddawał się i natchnął w przerwie drużynę bardzo do ataku, co spowodowało prawdziwe oblężenie bramki Franszczaka. Golkiper Belleru nic nie robił sobie jednak zarówno ze znakomitych strzałow Prokasy jak i wejść w pole karne Rosejcartera. Warto też podkreślić kolejne beznadziejny mecz Lopu Arte, zawodnik ten znowu niczym się nie wykazał. Czyżby kolejny jego mariaż z Credo znów miał się skończyć niepowodzeniem? Przecież ten zawodnik w Momentosie bez wsparcia tak znakomitych partnerów jakich miał w Credo strzelał mnóstwo bramek. Więzienni dali się wyszumieć Credończykom i sami ruszyli do zadania decydujących ciosów. A owe zadbał Wiktor Mosać, który w przeciągu sześciu minut dołożył stopę dwa razy i doprowadził do tego, że na tablicy wyników widniał rezultat 0:5. Credo było totalnie rozbite, ale w 90 minucie zdobyło się na bramkę honorową, jej autorem Vlaso Prokasa. Hit rozczarował jeśli chodzi o emocje, ale na pewno warto było oglądać ten mecz żeby zobaczyć jak niebywałą drużynę stworzył Jacek Sołtysik. Na tę chwilę aż ciężko sobie wyobrazić, że ktoś mógłby Bellerowi odebrać kolejny tytuł mistrzowski.
Frank Kerten (trener Credo): Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Na pewno nawet w najczarniejszych snach nie brałem pod uwagę takiego wyniku. Wyszliśmy ustawieni dość odważnie i na pewno z personalnym składem nie ustępującym jakoś wiele zawodnikom Belleru. Jednak nasi rywale są ze sobą tak niebywale zgrani przez te ostatnie kilka sezonów, że naprawdę ciężko cokolwiek przeciw nim ugrać. Dostaliśmy karę za to, że zagraliśmy zbyt odważnie. Trzeba teraz się podnieść i jechać wygrać do Vitu, choć nie ukrywam będzie ciężko dzisiaj zasnąć.
Jacek Sołtysik (trener Belleru): Chciałem podziękować wszystkim chłopakom za dzisiejszy występ. Gdy przed meczem dowiedzieliśmy się, że Szymkowi niestety odnowił się uraz i nie będzie w stanie dzisiaj zagrać to oczywiście zmartwiłem się bo to kluczowy gracz naszej formacji. Jednak nie załamałem się, mamy wartościowych zmienników. Tak naprawdę to każdy piłkarz w naszej drużynie coś wnosi do gry zespołu i bardzo mnie to cieszy. Oczywiście nie czujemy się jeszcze mistrzami bo sezon jest długi, ale cieszę się, że nasza ciężka praca przynosi owoce.
Wreszcie wygrał wicemistrz Titiru Vit choć należy przyznać, że nie bez trudu. Mecze Vitu z Żywcem zawsze dostarczają dawki emocji niezależnie od tego na jakim etapie są obie drużyny. Herbaciani przyjechali na Wisla wreszcie wygrać i przełamać serię trzech remisów z rzędu natomiast Żywiec chciał wreszcie zdobyć chociaż pierwszy punkt w sezonie. Jak już wiemy udało się to tym pierwszym po bramce Pawła Turczyńskiego w 59 minucie. Vit wygrał drugi mecz w sezonie i ponownie na wyjeździe, ale gra tego zespołu nie powala na kolana. Tym bardziej jeśli zobaczymy jakie nazwiska grają w tej drużynie. Tymczasem Żywiec wciąż nie ma na koncie nawet jednego punktu i wydaje się, że następny mecz Górzystych będzie już meczem o życie trenera Kacpra Ciapiego.
Wiceliderem jest tymczasem WMKP, który po jednej jedynej porażce z Credo w drugiej rundzie spotkań, w pozostałych meczach jest póki co górą nad swoimi rywalami. Tym razem na The zawitał zespół Tellezu, zespół, który póki co nie wygrał jeszcze żadnego spotkania. Gospodarza całkowicie zdominowali boiskowe wydarzenia i wygrali 3:0 po golach Bakunia z rzutu karnego oraz dwóch ładnych zespołowych akcjach zakończonych skutecznymi strzałami Pawła Piskorskiego. W następnej rundzie Zieloni jadą na mecz do Belleru i będzie to prawdziwa weryfikacja siły tej drużyny, która póki co w 5 spotkaniach straciła zaledwie jedną bramkę.
Za plecami stołecznych Zielonych plasuje się z Kolei San, któremu nie wiedzie się specjalnie w meczach wyjazdowych, ale w spotkaniach rozgrywanych na własnym Neanderlanden nie ma póki co większego kłopotu. Tym razem na arenę Fioletowych zjechali się piłkarze beniaminka Pawelkosu. San wygrał 2:0 po trafieniach Żitkecka oraz Cmerta. W przypadku gry Sanu jednak po raz kolejny można zauważyć wyrachowanie z jakiego słynie Henryk Mięsień. Sańczycy specjalnie nie przemęczają się i gdy mają już zapewnione zwycięstwo nad rywalem to redukują tak jakby bieg o jeden niżej. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Sańczycy głównie oszczędzają siły a to w jakich rozmiarach wygrają mecz ma dla nich drugorzędne znaczenie.
Wreszcie wygrał Kul. W tej rundzie Kulczycy odnieśli swoje dopiero pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i co warte podkreślenia nie przyszło im ono łatwo. Beniaminek z Zegarkomu postawił naprawdę ciężkie warunki i prowadził już od 2 minuty meczu od trafienia Vleriecha. Całą pierwszą połowę Nebber i spółka bili głową w mur i nie potrafili zupełnie nic zdziałać przeciwko młodziutkiej obronie Pokemonsów i bramkarzowi Jackowi Zawelskiego. W drugiej części gry na boisko wyszedł jednak zupełnie inny Kul. Najpierw w 66 minucie do wyrównania doprowadził Vito Nebber, a na prowadzenie gospodarzy wyprowadził w 81 minucie defensywny pomocnik Maciej Wlardoń. Wynik spotkania już nie uległ zmianie Kul wygrał 2:1, ale nad stylem jego gry i przede wszystkim skutecznością trzeba będzie jeszcze wiele pracować. Dla beniaminka z Zegarkomu była to trzecia porażka z rzędu, ale trzecia naprawdę po walce. Kibice tej drużyny nie muszą się wstydzić za swoich piłkarzy bo zostawiają na boisku kawałek serca
Nieco bardziej przekonywująco wygrał także Supper, którego dotychczasowe spotkania to męczarnia zarówno dla piłkarzy jak i dla kibiców, którzy musieli te wątpliwej jakości występy oglądać. Przed meczem gospodarze wcale nie byli tacy pewni wyniku bowiem na ich teren zjechał się Momentos, który w dość ładnym stylu odebrał tydzień temu punkty Sanowi. Ostatecznie było łatwiej niż przypuszczano gdyż już do przerwy Niebiańscy prowadzili 2:0 po trafieniach Paco oraz premierowym w nowych barwach Żerolskiego. Po przerwie Supper nie zamierzał odpuszczać i już w 49 minucie po świetnej centrze Kanterriuszmiego na 3:0 podwyższył Paco. Następnie w 67 minucie rozmiary porażki zmniejszył Radek Kubraczek, dla którego to drugi kolejny gol w Ekstralidze. W samej końcówce jeszcze jedną bramkę zdobył Paco dzięki czemu skompletował hat-tricka i Niebiańscy zakończyli to spotkanie mając aż 4 zdobyte gole na koncie. Ale i dwa stracone gdyż w 89 minucie zupełnie niepotrzebnie w polu karnym Romka Młodockiego faulował Cerro Conterro za co otrzymał czerwoną kartę, a karnego pewnie na gola zamienił Freddie Closseppe.
Znakomite było spotkanie w stolicy pomiędzy Felekelnem a Gigantosem. W dotychczasowych spotkaniach znacznie lepiej spisywali się gospodarze tego meczu, którzy dwie ostatnie ligowe potyczki wygrali. Gigantos jednakże wyraźnie budzi się po wyjątkowo niemrawym początku. Strzelanie rozpoczął w 21 minucie Patrem Veneratur wyprowadzając beniaminka na prowadzenie. Było to jednak jedno z krótszych prowadzeń Felekelnu w lidze gdyż niecałe 120 sekund później do remisu doprowadził Bartek Okolski. Ten sam zawodnik wyprowadził nawet swoją drużynę na prowadzenie w 37 minucie. Jednak Gusia nie dowiozła prowadzenia do przerwy gdyż w 44 minucie kapitalnego gola zdobył Roman Wleparło, który co tu dużo mówić rozgrywa póki co dość dobry sezon po powrocie do Felekelnu. Ostatecznie gospodarze wygrali ten mecz bowiem mają w składzie Zbigniewa Samorskiego, który w bieżących rozgrywkach jest jeszcze lepszy niż Wleparło, i to on w 81 minucie zapewnił Felekelnowi prowadzenie. Felekeln wygrał więc 3 mecz z rzędu i jest już w czubie tabeli.
Avarell zremisował z Niepokonanosem 0:0 w meczu 5 rundy Ekstraligi. Dla gospodarzy ten wynik to na pewno rozczarowanie, tym bardziej, że dopiero co przegrali na Daltons 0:2 z WMKP,a teraz kolejny mecz bez zwycięstwa. Niepokonanos nie grał dobrze, grał słabo, ale gospodarze również byli tego dnia słabi i nie byli w stanie ani razu skierować piłki do bramki strzeżonej przez Kay Say Pinde.
-------------------
W 5 kolejce rozgrywek wreszcie sypnęło golami i robi się naprawdę ciekawie. W 6 kolejce dojdzie do kilku ciekawych spotkań, m.in. lidera z Belleru z WMKP. Stacja Bert Vor zdecydowała się jednak w tej rundzie pokazać spotkanie z Jaroslavec. Vit podejmie Credo. ZAPRASZAMY
6 Kolejka - 1, 2 września
Beller - WMKP 0:0
Vit - Credo 1:1 (1:1) - Pedez 45+2 - Prokasa 17
Gigantos - Kul 3:0 (1:0) - Okolski 19, Blefuski 73, Chitore 75
Pawelkos - Felekeln 0:0
Tellez - Avarell 1:2 (0:0) - Łowiński 77 - Jawiński 69 i 86
Zegarkom - San 2:0 (1:0) - Acverić 5 sam, Vleriech 65
Momentos - Żywiec 3:2 (2:0) - Kubraczek 35, Closseppe 41, Pydziński 77 - Wlekoszcz 60, Rortoresta 83
Niepokonanos - Supper 2:1 (1:0) - Spletko 45+1, Walczyński 90 - Costa 90+2
1. Beller (M) 16 15-3
2. WMKP 13 7-1
3. San 11 8-4
4. Credo (P) 11 9-6
5. Felekeln (B) 11 8-6
6. Vit 10 6-4
7. Gigantos 8 7-5
8. Momentos 8 8-10
----------------------------
9. Avarell 8 6-10
10. Zegarkom (B) 7 6-5
11. Pawelkos (B) 7 5-5
12. Supper 7 8-9
13. Niepokonanos (B) 7 4-9
14. Kul 5 6-10
15. Tellez 2 3-9
16. Żywiec 0 3-13
Jedenastka kolejki:
Zawelski (Zegarkom)
-----------------------------
Kapitalski (Niepokonanos)
J. Cordy (Zegarkom)
A. Wiktorski (Zegarkom)
Kloczewski (WMKP)
-----------------------------
Blefuski (Gigantos)
Chitore (Gigantos)
Kubraczek (Momentos)
Vleriech (Zegarkom)
------------------------------
Jawiński (Avarell)
Spletko (Niepokonanos)
Mecz kolejki: Zegarkom - San 2:0
Gol kolejki: Vleriech (Zegarkom)
Niespodzianka kolejki: Zegarkom - San 2:0
Zawodnik kolejki: Jacek Zawelski (Zegarkom)
Vit - Credo 1:1 (1:1) - Pedez 45+2 - Prokasa 17
- sędziował: Omineus Okaler, widzów: 18 tyś
Vit: Lewiński - Łoś, Gadowski, Ajnecki (76, Byczyński), Lubiejski - Arczykowski (46, Plethouse), LLakin, Mneśko, Bilicki (59, Turczyński) - Pedez, Sev - trener: Dmitrij Kadziorka
Cre: Pregunta - Geli, Larniek, Witczewski, K. Jaroszewski - A. Krasny, Requen (76, Szwertdop), Prokasa, Pyzioł (60, Arte) - Rosejcarter, Laskowski (65, Jones) - trener: Frank Kerten
Dość ciekawym widowiskiem uraczyli nas zawodnicy Vitu oraz Credo w jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów 6 kolejki Brindel Ekstraligi. Goście przyjechali na Jaroslavec po klęsce na swoim terenie z Bellerem nic więc dziwnego, że wystartowali z animuszem aby jak najszybciej zatrzeć źle wrażenie po spotkaniu z odwiecznym rywalem. Vit z kolei od początku sezonu gra bez błysku, wygrywając mecze wyjazdowe oraz remisując wszystkie spotkania u siebie. Nie inaczej było i tym razem, goście z Credo objęli prowadzenie dość szybko gdyż już w 17 minucie po trafieniu Vlaso Prokasy. Vit nie chciał być gorszy i także potrafił konstruować ciekawe akcje na bramkę Pregunty. Gospodarze dopięli swego praktycznie w ostatniej sekundzie pierwszej połowie gdy po wrzutce Arczykowskiego, piłkę głową do siatki skierował Zhettro LLakin. Wynik remisowy do przerwy, a po przerwie bardzo ładna wymiana ciosów i dość sporo ciekawych akcji po obu stronach. Punktem kulminacyjnym miał być na pewno rzut karny z 77 minuty podyktowany na faulu Rafała Lubiejskiego na Miszy Rosejcarterze. Ostatecznie jednak sam poszkodowany podszedł do jedenastki co było niewątpliwie błędem, gdyż zawodnik ten przestrzelił jedenastkę i wynik nie uległ już zmianie. Remis Vitu z Credo w szlagierze rundy.
Dmitrij Kadziorka (trener Vitu:) Jesteśmy bardzo zawiedzeni, mamy ogromne problemy z wygrywaniem spotkań na Jaroslavec. To już trzecie zremisowane spotkanie i choć rzecz jasna rywale z którymi do tej pory tu graliśmy są z najwyższej półki to jednak jeśli poważnie myślimy o mistrzostwie to należy te spotkania wygrywać. Credończycy przyjechali tutaj bardzo agresywnie nastawieni z myślą o wygranej. Dobrze, że Misza nie wykorzystał rzutu karnego bo rozmawialibyśmy w jeszcze gorszych nastrojach. Nie będę więc ukrywał, że początek sezonu nie do końca przebiega po naszej myśli i teraz czas najwyższy wziąć się do roboty i zrobić jakąś serię zwycięstw z rzędu.
Frank Kerten (trener Credo:) Chcieliśmy tutaj koniecznie wygrać po tak kompromitującym występie jaki przytrafił nam się przed tygodniem. Było bardzo blisko, zabrakło doprawdy niewiele a wywieźlibyśmy z tego ciężkiego terenu wygraną. Szkoda jedenastki Rosejcartera, która była oczywiście podyktowana prawidłowo niestety, Misza przestrzelił. Generalnie rzuty karne wykonuje Vlaso Prokasa, ale Misza był bardzo zdeterminowany aby samemu dokonać egzekucji. Nie udało się no trudno, nie będę go za to w szatni krytykował, od następnego spotkania zamierzamy powrócić do zwycięskiej passy.
W meczu dwóch drużyn, które do tej pory przewodziły ligowej stawce doszło do remisu 0:0. Beller, który w poprzedniej rundzie spotkań wręcz zmiażdżył Credo tym razem nie potrafił się uporać ze stołecznym WMKP. Jest to pierwsza strata punktów przez Więziennych w obecnym sezonie. Trzeba zresztą śmiało stwierdzić, że to nie był ten Beller co ostatnio, ale w tym jednak główna zasługa defensorów WMKP, którzy wykonują wręcz tytaniczną robotę i na tę chwilę stołeczny team wygląda na jeden z nielicznych, który jest w stanie przeszkodzić aktualnym mistrzom w zdobycie trzeciego tytułu z rzędu. Na specjalne wyróżnienie zasługuje lewy obrońca Janusz Kloczewski, który od początku rozgrywek gra kapitalnie i w tej chwili jest pewniakiem do jedenastki sezonu.
W dwóch najciekawiej zapowiadających się meczach rundy zanotowaliśmy więc dwa remisy, ale po dwóch dość interesujących spotkaniach. W pozostałych meczach było jeszcze ciekawiej bowiem dochodziło do nielada sensacji. Beniaminek z Zegarkomu, który doskonale wystartował w bieżących rozgrywek lecz później spisywał się coraz gorzej dość sensacyjnie pokonał na swoim terenie San. To póki co sensacja sezonu gdyż przed rozpoczęciem sezonu Zegarkom uznawany był za outsidera, dostarczyciela punktów. A jednak okazało się, że Pokemony oparte na składzie, który wywalczył awans do elity oraz kilku doświadczonych graczy, którzy już w E-lidze w barwach innych klubów grali jest w stanie sprawiać sensacje. Mecz z Sanem rozpoczął się dla gospodarzy idealnie bowiem już w 5 minucie piłkę do własnej siatki wbił Marko Acverić. Później było dla Sanu coraz gorzej gdyż drużyna ta nie była w stanie w tym spotkaniu zrobić praktycznie nic, piłkarze Mięśnia byli całkowicie bezradni. Ostatecznie Pokemony wygrały 2:0 gdyż w 65 minucie drugi raz Lutecko Macicia pokonał tego dnia Vleriech. Po zakończeniu spotkania w Zegarkomie na trybunach panowała euforia jakby Zegarkom conajmniej wygrał mistrzostwo Titiru.
Do równie wielkiej sensacji doszło na Guti gdzie przeciętny dość wydawałoby się Niepokonanos pokonał faworyzowany, naszpikowany gwiazdami Supper. Spotkanie przebiegało w dość sennym tempie aż w doliczonym czasie pierwszej połowy gości ukłuł Ziggyi Spletko. Niebiańscy w drugiej połowie robili wszystko aby odpowiedzieć gospodarzom, w tym celu trener Wunmański wprowadził chociażby trzeciego napastnika w postaci Zhlateo Costy, to nie przynosiło jednak skutku niemal do końca spotkania. Wówczas Niepokonani przeprowadzili znakomitą kontrę zakończoną trafieniem Grzegorza Walczyńskiego, podwyższającym wynik spotkania na 2:0. Supper nie załamał się jednak tym straconym golem i niemal natychmiast gola honorowego zdobył Zhlateo Costa, dla którego był to pierwszy w karierze gol w Ekstralidze. Na wyrównanie zabrakło już czasu i ostatecznie beniaminek wygrał 2:1. Trener Wunmański ma nad czym myśleć gdyż na razie mimo solidnych wzmocnień Supper gra fatalnie.
Jeszcze gorzej gra Kul, który został doszczętnie ośmieszony na Gusia. Gigantos, bardzo przeciętnie dotąd się spisujący rozgromił swojego rywala aż 3:0. Bramki dla gospodarzy zdobywali Bartek Okolski, Marcin Blefuski i Olo Chitore. Kul poniósł klęskę i zajmuje w tabeli dopiero 14 miejsce. Posada Karola Minerała wydaję się być coraz bardziej zagrożona. A Gigantos wyraźnie odbił się po nieciekawym początku rozgrywek i z przyjemnością będziemy obserwować następne mecze tej drużyny gdyż w spotkaniu z Kulem zaprezentowali się wręcz genialnie.
Nie było zbyt wielu emocji w spotkaniu beniaminków Pawelkosu z Felekelnem. Ostatecznie ten znacznie lepiej się do tej pory spisujący ze stolicy przeważał i miał zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich, ale bramki w tym spotkaniu nie padły. Ten mecz przerwał 3-meczową serię zwycięstw Felekelnu, choć trzeba przyznać, że cały czas Felekeln imponuje znakomicie zbilansowaną grą. Jeśli goście utrzymają tę dyspozycję do końca rundy jesienniej to raczej zdołają utrzymać się w czołowej ósemce tabeli.
Bardzo ciekawy mecz obejrzeli kibice na stadionie Waleczni. Momentos pokonał 3:2 Żywiec, i ta druga drużyna wciąż pozostaje bez choćby jednego punktu w sezonie 2012-2013. Na obiekcie Momentosu jednak co trzeba podopiecznym Kacpra Ciapiego oddać walczyli i to dość dzielnie. Choć gospodarze prowadzili do przerwy już 2:0 po golach znakomitego w ostatnim czasie Kubraczka oraz Closseppe, to Górzyści nie poddali się i w drugiej połowie ruszyli na rywala z dużym animuszem. Najpierw gola honorowego zdobył Mateusz Wlekoszcz, ale później znakomite okazje do wyrównania miał Oma Rortoresta, tyle, że nie potrafił żadnej z nich zamienić na bramkę. Te niewykorzystane sytuacje zemściły się w 77 minucie gdy na 3:1 podwyższył Mariusz Pydziński. Żywiec był jednak dość mocno zdeterminowany aby kolejnego meczu nie przegrać i w 83 minucie wreszcie Rortoresta wpisał się na listę strzelców. Na wyrównanie nie starczyło już czasu, Żywiec przegrał szósty mecz z rzędu i w tabeli jego sytuacja jest już beznadziejna.
Podobnie beznadziejna sytuacja jest Tellezu, który poległ na swoim stadionie z rywalem wydawającym się być w zasięgu, Avarellem. Do przerwy wynik był bezbramkowy, a obie ekipy grały dość przeciętnie. Wszystko odwróciło się w drugiej części gry kiedy to Daltonowie zaczęli grać znacznie lepiej. A w szczególności Filip Jawiński, który rozgrywa jak do tej pory znakomity sezon. Po bramce tego zawodnika goście objęli prowadzenie w 69 minucie. Hossa Avarellu nie trwała długo gdyż już 8 minut później wyrównał Jekker Łowiński. Daltonowie byli jednakże zdecydowanie stroną przeważającą i od początku było widać, że remis ich nie satysfakcjonuje w związku z czym w 83 minucie zadali decydujący cios, którego, a jakże, autorem był Filip Jawiński.
------------------------------------------------------------------------------------
W następnej, już 7 kolejce, stacja Bert Vor zdecydowała się pokazać mecz najsłabszego do tej pory w lidze Żywca z zaskakująco dobrze radzącym sobie beniaminkiem z Zegarkomu. Czy Żywiec wreszcie zrobi pierwsze punkty czy z kolei Zegarkom po raz kolejny pokaże, że w Ekstralidze nie będzie chłopcem do bicia?
7 Kolejka - 8, 9 września
San - Gigantos 2:2 (1:0) - P. Budniak 18, Akorski 90 - Okolski 55, Martinis 68
WMKP - Niepokonanos 2:0 (0:0) - Raklewski 69, Szytteh 86
Kul - Pawelkos 1:1 (0:1) - Vounett 76 - Slaveriv 5
Supper - Felekeln 4:0 (2:0) - Żerolski 19 i 54, Paco 27, R. Jaroszewski 78
Tellez - Vit 0:1 (0:0) - LLakin 84
Avarell - Beller 1:1 (1:0) - Jawiński 25 - Wojatala 81
Credo - Momentos 3:3 (0:1) - Prokasa 66, Pyzioł 71, Laskowski 78 - Pydziński 44, Zakorri 69, Vallcer 80
Żywiec - Zegarkom 1:2 (0:1) - Rortoresta 88 - Dihat 19 i 50
1. Beller (M) 17 16-4
2. WMKP 16 9-1
3. Vit 13 7-4
4. San 12 10-6
5. Credo 12 12-9
6. Felekeln (B) 11 8-10
7. Supper 10 12-9
8. Zegarkom (B) 10 8-6
--------------------------------
9. Gigantos 9 9-7
10. Momentos 9 11-13
11. Avarell 9 7-11
12. Pawelkos (B) 8 6-6
13. Niepokonanos (B) 7 4-11
14. Kul 6 7-11
15. Tellez 2 3-10
16. Żywiec 0 4-15
Jedenastka kolejki:
Cher (Avarell)
--------------------------
Polewski (Kul)
Koleronowski (Zegarkom)
Ajnecki (Vit)
J. Kipaczewski (Avarell)
---------------------------
Vleriech (Zegarkom)
LLakin (Vit)
Żerolski (Supper)
Szytteh (WMKP)
---------------------------
Dihat (Zegarkom)
Akorski (San)
Mecz kolejki: San - Gigantos 2:2
Gol kolejki: Dihat (2) (Zegarkom)
Niespodzianka kolejki: Avarell - Beller 1:1
Zawodnik kolejki: Kacper Żerolski (Supper)
Żywiec - Zegarkom 1:2 (0:1) - Rortoresta 88 - Dihat 19 i 50
- sędziował: Jan Chudy, widzów: 6 tyś
- czerwona kartka: Gregorio Ottanzaro (85) (Zegarkom)
Żyw: Całkowity - Mąkowski, Przekornik, Mane, W. Wleparło (59, Fratti) - Lac, Ziarnisty (46, Biliński), Adarsaj, Shavi Morenho, Wlekoszcz (70, Tjettierre) - Rortoresta - trener: Kacper Ciapi
Zeg: Zawelski - Pałerski, A. Wiktorski, J. Cordy (90, Kowalczyk), Koleronowski - Kloppin, Ottanzaro, Vleriech (70, Pokrętło), Pacierzak (76, Missauel) - Azkoitian, Dihat - trener: Dariusz Marcinek
Tym razem Bert Vor zdecydował się pokazać spotkanie drużyn, które nie będą się biły o mistrzostwo Polski, a raczej bronić się będą przed spadkiem z Ekstraligi. Żywiec, który do tej pory nie zdobył choćby punktu mierzył się z rewelacyjnym beniaminkiem z Zegarkomu, który tydzień temu sensacyjnie odebrały punkty Sańczykom. To miało być spotkanie w którym wreszcie Górzyści przerwą swą fatalną passę i zdobędą pierwsze punkty. Nic z tego, goście z Pokemonu wyszli nieprawdopodobnie podbudowani po ostatniej wygranej z Fioletowymi i od samego początku gry narzucili swoje tempo. Dynamiczna postawa tej drużyny została udokumentowana pierwszym golem w naszej Ekstralidze, Oshe Dihata w 19 minucie. Goście usiłowali ten wynik jeszcze podwyższyć, ale ostatecznie pierwsza częśc gry skończyła się rezultatem 0:1. Już po pierwszej połowie było wiadomo, że choćby remis to dla Żywca może być prawdziwe mission impossible. W drugiej części tylko się to potwierdziło bowiem już 5 minut po wznowieniu w 50 minucie gry drugiego gola załadował Oshe Dihat i przyznać trzeba, że był to gol przedniej marki. Z taką grą, ten zawodnik długo miejsca w Zegarkomie nie zabawi i ściągnie go jakiś czołowy zespół Ekstraligi. Spotkanie w dalszej części wydawałoby się być rozstrzygnięte jednak końcówka była nieoczekiwanie dość emocjonująca. Najpierw totalną głupotą wykazał sie Gregorio Ottanzaro, który kopnął bez piłki Michała Bilińskiego za co otrzymał czerwoną kartkę. Następnie do siatki Jacka Zawelskiego trafił na 2 minuty przed końcem gry Oma Rortoresta. Górzyści jakby poczuli wiatr w żagle i jeszcze dynamicznie ruszyli na Zegarkom, ale na doprowadzenie do remisu nie starczyło już im czasu. Żywiec przegrał siódmy mecz z rzędu i jest już w sytuacji krytycznej, a po spotkaniu dymisję otrzymał trener Kacper Ciapi.
Grzegorz Żywy (dyrektor sportowy Żywca) To jest coś niespotykanego licząc z poprzednim sezonem mamy na koncie już 11 porażek z rzędu. Na tę chwilę całkowicie nie pasujemy do Ekstraligi. Podjęliśmy decyzję o rozstaniu się z panem Ciapim i już jak zadecydował zarząd drużynę po nim obejmie pan Marek Musławski. Za późno jest na zmiany kadrowe bowiem jesteśmy w trakcie sezonu, ale pewne jest, że po rundzie jesiennej dojdzie do dużych zmian gdyż na tę chwilę w takim zestawieniu jakie posiadamy ja nie widzę szans na utrzymanie elity.
Dariusz Marcinek (trener Zegarkomu) Jesteśmy bardzo podekscytowani tym że udało nam się odnieść drugie kolejne zwycięstwo. Patrząc na markę zespołów pewnie kibice bardziej cieszą się z ubiegłotygodniowego triumfu niemniej Ekstraliga jest tak wyrównana, że mnie cieszy każdy taki pojedynczy sukces. Pokazujemy, że nie boimy się nikogo w tej Ekstralidze i nie zamierzamy się tylko utrzymać, ale nawet powalczyć o pierwszą ósemkę. Wcale nie jesteśmy bez szans patrząc na nasze dotychczasowe występy. Żałuję tylko kartki dla Ottanzaro, która nas osłabia przed następnym spotkaniem. Takie głupoty nie pozostaną bez konsekwencji i zawodnik zostanie ukarany grzywną.
Po raz drugi w sezonie i zarazem z rzędu punkty stracił mistrz, Beller. Więzienni pojechali w tej rundzie na Daltons i jak co roku stracili tam punkty. Avarell rozpoczął dynamicznie od gola w 25 minucie spotkania Filipa Jawińskiego. Piłkarz ten ma póki co wręcz rewelacyjny sezon i strzela bramkę w niemal każdym spotkaniu. Podopieczni Sołtysika robili niemal wszystko, dwoili się i troili aby wreszcie coś strzelić, ale Maciej Cher rozgrywał jeden z najlepszych meczów w karierzę wyciągając prawie wszystkie piłki posyłane w swoim kierunku przez napastników Belleru. Ostatecznie do wyrównania doprowadził dopiero, a jakże by inaczej, Mariusz Wojatala, 39-letni zawodnik, który zawsze strzela kluczowe bramki. Beller więc zaledwie zremisował w Avarell i jest to drugi z rzędu remis tej drużyny w ligowych rozgrywkach.
Ten wynik powoduje, że Zieloni z WMKP tracą do Belleru w tabeli ligowej już tylko 1 punkt. W tej rundzie spotkań Czerolistni nie mieli większych problemów z Niepokonanosem. I choć długo utrzymywał się rezultat bezbramkowy, który mógł wielu kibiców przerażać to jednak gospodarze mieli tak wiele sytuacji bramkowych, że coś w końcu paść musiało. I padło, pierwszy gol w 69 minucie autorstwa Zbigniewa Raklewskiego, a drugi w 86 minucie po strzale Mateusza Szytteha. WMKP gra póki co znakomicie, ma zaledwie jednego straconego gola w 7 spotkaniach co jak na naszą Ekstraligę jest wynikiem wręcz rewelacyjnym. Wielka pochwała dla Kajetana Kaisentowskiego bo jego ciężka od wielu lat praca przynosi efekty.
Tymczasem coraz przeciętniej wygląda gra Sanu, który po sensacyjnej klęsce w Zegarkomie cudem uratował remis w starciu z Gigantosem. San objął co prawda w 18 minucie prowadzenie za sprawą Pawła Budniaka i prowadził do przerwy, wydawałoby się prowadząc grę i pewnie zmierzając po zwycięstwo. Jednakże w drugiej połowie na boisku widzieliśmy już innych Fioletowych, a grę prowadził zespół Gusi. W 55 minucie do wyrównania doprowadził niezwykle skuteczny Bartek Okolski, natomiast na prowadzenie gości wyprowadził wieloletni zawodnik Supperu, Nicola Martinis. Gigantos miał też wiele okazji na podwyższenie wyniku, jednak głównie indolencją strzelecką irytował Hevi Lernoskytter. Za swoje niewykorzystane sytuacji Gigantos otrzymał bolesną karę w postaci bramki Zbigniewa Akorskiego w 90 minucie meczu. San uratował więc szczęśliwie remis z Gigantosem jednak na pewno ten wynik podopiecznych Henryka Mięśnia wcale nie zadowala.
Bardzo ciekawe było spotkanie rozgrywane na Wybrzeżu na Nec Crider. Credończycy, który od trzech spotkań nie potrafią wygrać zamierzali zdobyć punkty z Walecznymi. Mecz nie układał się jednak długo dla gospodarzy pomyślnie, całą pierwszą połowę utrzymywał się bezbramkowy remis a to goście byli zdecydowanie stroną przeważającą. W samej końcówce udało im się to wreszcie udokumentować golem zdobytym przez Mariusza Pydzińskiego. Po przerwie mecz stał się wręcz fascynujący, o ile pierwsze 20 minut po wznowieniu gry jakieś ultra interesujące jeszcze nie było o tyle dalszy fragment mecz był wręcz niezwykły. Najpierw w 66 minucie do wyrównania doprowadził najskuteczniejszy zawodnik Credo Vlaso Prokasa, jednak już 3 minuty na ponowne prowadzenie gości wyprowadził Brazylijczyk Silcva Zakorri. Już dwie minuty później ponownie był remis gdyż tym razem piłkę do siatki Jacka Muchomora skierował Robert Pyzioł. Już 7 minut później gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie za sprawą celnej główki rezerwowego Pawła Laskowskiego. Dwie minuty później jednak znowu mieliśmy jednak remis tym razem gola zdobył Mot Vallcer. Wynik już się nie zmienił i spotkanie zakończyło się podziałem punktów przy wyniku 3:3, niemniej magiczne 15 minut w ciągu których padło 5 goli przejdzie do historii ekstraligowej piłki.
Punkty więc po raz kolejny straciły Credo oraz San jednak nie stracił ich Supper. Niebiańscy, którzy rozpoczęli ten sezon dość przeciętnie, a w ostatniej rundzie wręcz skompromitowali się przegrywając mecz z Niepokonanosem, tym razem rozgromili 4:0 beniaminka z Felekelnu. W tym meczu widzieliśmy wreszcie taki Supper, jaki oglądać mieliśmy przez cały ten sezon. Prawdziwym liderem tej ekipy był Kacper Żerolski, autor dwóch goli i asystent przy trafieniu Roberta Jaroszewskiego. Oprócz nich gola dla gospodarzy zdobył także Paco, który póki co razem z Jawińskim z Avarellu są królami strzelców ligi, z 6 golami na koncie.
Wygrał też Vit, choć tegoroczne starcia Herbacianych szału póki co nie robią. Vit nie jest w stanie wygrywać na swoim terenie, robi to na wyjazdach, ale póki co w dość mizernym stylu. Tym razem Vit wygrał z jednym z najsłabszych klubów Ekstraligi Tellezem po golu w dopiero 84 minucie spotkania. Jej autor był Zhettro LLakin, którego pierwsze to trafienie w obecnych rozgrywkach. Mecz szału nie zrobił, ale dzięki tej wygranej Vit jest już na 3 miejscu w tabeli, a do liderującego Belleru traci 4 punkty.
Kul w derbach Wodnicka-Powietrznego podejmował na Oxigen Pawelkos. Kulczycy po klęsce w Gigantosie mieli wreszcie efektownym występem zamknąć gęby swoim krytykom. A jednak ta krytyka jest chyba uzasadniona bowiem Beżowi wciąż grają fatalnie. W tym spotkania zdecydowanie bliżej zwycięstwa byli gości, gdyż prowadzili już od 5 minuty od trafienia Rosjanina, Slaveriva. Wyrównał dopiero na 15 minut przed końcem gry Lickardo Vounett, w dość przypadkowy dodajmy sposób gdyż obrona Pawelkosu zrobiła katastrofalny błąd. Kul zremisował więc tylko z Pawelkosem 1:1 i w tabeli wciąż zajmuje dość wstydliwą 14 pozycję. Posada Karola Minerała pod znakiem zapytania.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W 8 kolejce spotkań stacja Bert Vor po raz kolejny, już 3 w tym sezonie wybierze się na Jaroslavec. Vit w szlagierze kolejki podejmie WMKP, to także mecz dwóch najbardziej utytułowanych w Ekstralidze klubów. Będzie się działo.
8 Kolejka - 15, 16 września
Beller - Tellez 5:0 (3:0) - Gręczyński 5, 39 i 88, Mosać 22, Victoro 77
Vit - WMKP 1:0 (0:0) - LLakin 70k
Gigantos - Credo 0:0
Pawelkos - Żywiec 2:1 (1:0) - L. Jacker 25, Ducross 83 - Shavi Morenho 58
Zegarkom - Supper 0:3 (0:3) - Macharski 29, Paco 38 i 42
Momentos - Avarell 0:1 (0:1) - Jawiński 31
Felekeln - San 2:5 (0:2) - R. Krasny 49, Veneratur 55 - Racześ 9sam, Cmert 35, 59 i 83, Żitkeck 62
Niepokonanos - Kul 1:2 (0:0) - Cecyński 72 - Nebber 83 i 85
1. Beller (M) 20 21-4
2. WMKP 16 9-2
3. Vit 16 8-4
4. San 15 15-8
5. Supper 13 15-9
6. Credo (P) 13 12-9
7. Avarell 12 8-11
8. Pawelkos (B) 11 8-7
---------------------------------
9. Felekeln (B) 11 10-15
10. Gigantos 10 9-7
11. Zegarkom (B) 10 8-9
12. Momentos 9 11-14
13. Kul 9 9-12
14. Niepokonanos (B) 7 5-13
15. Tellez 2 3-15
16. Żywiec 0 5-17
Jedenastka kolejki:
Lewiński (Vit)
-------------------------
Z. Majewski (Supper)
Mroczkowski (Avarell)
Dzevi (Kul)
Lubiejski (Vit)
--------------------------
Cmert (San)
Żitkeck (San)
Slaveriv (Pawelkos)
--------------------------
Gręczyński (Beller)
Nebber (Kul)
Ducross (Pawelkos)
Mecz kolejki: Niepokonanos - Kul 1:2
Gol kolejki: Żitkeck (San)
Niespodzianka kolejki: Momentos - Avarell 0:1
Zawodnik kolejki: Vitoslav Nebber (Kul)
Vit - WMKP 1:0 (0:0) - LLakin 70k
- sędziował: Amadeusz Kowalski, widzów: 15 tyś
- czerwona kartka: Ove Kerrać (69) (WMKP)
Vit: Lewiński - Łoś, Gadowski, Byczyński, Lubiejski - Arczykowski, Poudo (55, Mneśko), LLakin, Plethouse (87, Warski) - Sev, Pedez (85, Igerty) - trener: Dmitrij Kadziorka
WMKP: Molski - W. Szamański, Korczyk, Kerrać, Kloczewski - Rzanciak, Mariejev (71, Darło), Bakuń, Szytteh (80, Kacprzak) - Piskorski, Raklewski - trener: Kajetan Kaisentowski
W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu 8 rundy Brindel Ekstraligi Vit wygrał na swoim boisku 1:0 z WMKP. Jedyną bramkę w 70 minucie z rzutu karnego zdobył Zhettro LLakin. Wcześniej za faul na Sevie, wyrzucony z boiska został Ove Kerrać i stołeczna drużyna grać musiała w 10. Zacznijmy od tego, że Kerrać w ogóle w tym meczu by nie grał gdyby nie drobny uraz etatowego stopera tej drużyny Bolesława Krawca. Kaisentowski próbował dokonać pewnej zmiany wprowadzając na boisko młodego Sebastiana Kacprzaka, ale to nie zdało rezultatu i WMKP przegrało drugi mecz w tym sezonie. Dla Vitu ten rzut karny i błąd Kerracia był niczym błogosławieństwo gdyż wcześniej zanosiło się na kolejny, czwarty już w tym sezonie remis na Jaroslavec. Teraz jednak trener Kadziorka może odetchnąć z ulgą. Vit z problemami, ale jednak zwycięski i w tabeli ma już tyle samo punktów co WMKP - 16. Przed Vitem jednak bardzo dużo pracy gdyż 8 goli zdobytych w 8 ligowych meczach to wynik wręcz zatrważający.
Dmitrij Kadziorka (trener Vitu): To nie był łatwy mecz, zresztą jak każdy w tych rozgrywkach. Poziom ekstraligi bardzo się wyrównał i teraz każdy rywal może nam narobić sporo bałaganu, tym bardziej taki jak WMKP, który od wielu lat zajmuje czołowe pozycje w lidze. Cieszymy się więc z wygranej, drugiej z rzędu i idziemy do przodu.
Kajetan Kaisentowski (trener WMKP): Lubię tu przyjeżdżać to oczywiste bo w końcu spędziłem tutaj najlepsze lata mojej trenerskiej kariery jednak dzisiaj cel był jeden zwycięstwo. Jestem bardzo rozczarowany bowiem Vit w żadnym wypadku na tę wygraną nie zasłużył, a 3 punkty ma tylko przez nasz jeden indywidualny błąd. Za tydzień do składu wraca już Bolek Krawiec i myślę, że nasza formacja obronna będzie się prezentowała tak jak dotychczas w tym sezonie - bardzo solidnie.
Beller po dwóch remisach z rzędu z wielkim hukiem powrócił do wygrywania, odnosząc najwyższy jak do tej pory wynik w tym sezonie - 5:0. Tellez został wręcz zmieciony z ziemi przez Więzienną brygadę, której dowodził autor hat-tricka Maciej Gręczyński. Oprócz niego do siatki Mukowskiego trafiali także Wiktor Mosać oraz Jay Victoro, dla którego to premierowe trafienie w barwach Belleru. Tak więc Beller umocnił swoją pozycję w tabeli z kolei Tellez jest w coraz gorszej sytuacji. Jedna z rewelacji poprzedniego sezonu, która dość nieoczekiwanie awansowała do strefy play off teraz ma zaledwie 2 punkty w 8 ligowych meczach. Już zostało przesądzone, że z posadą pożegnał się Stanisław Polkowiak, którego zastąpi Seren Bermallter.
Nie udał się debiut innemu nowemu trenerowi w naszej lidze. Po raz pierwszy Górzystych prowadził bowiem Marek Musławski, który po ostatniej ligowej kolejce zastąpił Kacpra Ciapi. Górzyści bardzo długo utrzymywali remis na obiekcie beniaminka na Pawekeln, ale ostatecznie polegli ponosząc 8 z rzędu porażkę. Słoneczni co prawda prowadzili już od 25 minuty po golu L. Jackera, ale w 58 minucie do wyrównania doprowadził Shavi Morenho. Pawelkos robił jednak wszystko aby nie być pierwszą w tych rozgrywkach drużyną, która straciła punkty na Żywcu. W 83 minucie dopięła swego za sprawą główki Kelwera Ducrossa. Pawelkos wygrał więc to spotkanie i jak na razie stoi w ligowej tabeli najlepiej ze wszystkich beniaminków.
Drużyna będąca do tej pory najlepszym beniaminkiem a więc Felekeln dostała bowiem baty od Sanu aż 2:5. To był wielki mecz Sanu, a zwłaszcza jego druga połowa gdyż pomni ostatnich totalnie nieudanych meczów tej drużyny mogliśmy się w zasadzie spodziewać po niej wszystkiego. Fioletowi prowadzili już jednak 2:0 do przerwy po samobójczym trafieniu Raczesia oraz po golu Cmerta. Prowadzenie wydawało się być pewne, ale w tegorocznym Sanie nic pewne nie jest i zaraz po przerwie dwie bramki dla Felekelnu dość szybko padły. Ich autorami byli Robert Krasny, młodszy brat Adama, dla którego było to pierwsze w karierze trafienie w Ekstralidze oraz Patrem Veneratur, doskonale znany sympatykom Sanu. Szczęście gospodarzy nie trwało jednak długo gdyż podopieczni Mięśnia zagrali z niespotykaną ostatnimi czasy determinacją i ustrzelili jeszcze 3 gole, których autorami byli Cmert (2x) oraz Żitkeck. San wygrał więc na wyjeździe 5:2 i jest to dopiero pierwsze wyjazdowe zwycięstwo tej drużyny w bieżących rozgrywkach.
W dalszym ciągu pozbierać nie może się Credo, ekipa, która na początku sezonu grała znakomicie i potrafiła efektownie wygrywać mecze, nie wygrała już 5 meczu z rzędu. Można wręcz rzec, że po klęsce z Bellerem, zawodnicy tego klubu zapomnieli jak się gra w piłkę. Tym razem Credończycy po naprawdę słabym i mało interesującym spotkaniu zremisowali 0:0 na Gusia z Gigantosem. Credo traci już w tabeli do swojego derbowego lidera z Wybrzeża - 7 punktów.
Znakomite widowisko oglądali z kolei kibice na Guti gdzie Niepokonanos grywał z bardzo słabym w 2012 roku Kulem. O ile w pierwszej połowie sympatycy zasiadający na trybunach tego starego już stadionu nie oglądali zbyt wielu efektownych zagrań, o tyle w drugiej połowie spotkania byli już świadkami świetnego widowiska. W meczu tym było bowiem bardzo wiele akcji z jednej jak i drugiej strony spotkania i refleksem wykazywać się musieli zarówno KaySay Pinda jak i Jakub Świątkowski. Pierwszy celny cios zadali gospodarze w 72 minucie za sprawą dwukrotnego w barwach Belleru mistrza Titiru, Kamila Cecyńskiego. W tym momencie sytuacja Kulu była nie do pozazdroszczenia bo szykowała się kolejna porażka w przypadku i tak już nieciekawej sytuacji w tabeli. Dymisja Karola Minerała być może była już w trakcie produkcji, ale właśnie wtedy przypomniał o sobie największy gwiazdor tej kolejki, Vito Nebber. Zawodnik ten w ciągu praktycznie 3 minut pogrążył Niepokonanos, zdobywając gole w 83 i 85 minucie. Niepokonani nie byli już w stanie tego ciosu znieść i Kul wreszcie odniósł drugie w sezonie zwycięstwo. Zobaczymy czy ta niepewna i nieprzekonywująca wygrana odmieni nastroje w zespole Kulu, który rozgrywa naprawdę beznadziejny póki co sezon.
Ostatni z beniaminków Zegarkom także grał na swoim terenie. Pokemony ostatnio wygrały dwa mecze z rzędu w bardzo przekonywującym stylu, zarówno z Sanem jak i Żywcem. Niebiańscy mieli się więc czego obawiać, ale ostatnio zasygnalizowali przecież zwyżkę formy efektownie rozprawiając się z Felekelnem. Okazało sie, że nie było się czego bać i Supper całkowicie zdominował boiskowe wydarzenia na Pokemons. W pierwszej połowie gospodarzy praktycznie nie było na boisku, a gole dla gości zdobywali Paco (2) oraz Macharski. W drugiej części gry Supper wyraźnie się już oszczędzał i dowiózł wygraną 3:0 do końca. Może to zwiastować, że podopieczni Wunmańskiego wreszcie się zgrali ze sobą i teraz mogą rozpocząć marsz w górę ligowej tabeli. Z kolei Zegarkom musi pamiętać, że takie sukcesy jak ta wygrana z Sanem nie będą się zdarzać zawsze, to jednak jest drużyna budowana z myślą o utrzymaniu się w elicie.
Ostatnie spotkanie tej rundy o którym jeszcze nie wspominaliśmy to mecz Momentosu z Avarellem. Wynik meczu dla niektórych może być zgoła niespodziewany bowiem Waleczni, którzy odbierali już na tym terenie punkty Sańczykom czy remisowali z Credo tym razem polegli z wydawałoby się słabszą drużyną jaką jest Avarell. Daltonowie to jednak nie jest słaby zespół co pokazał odbierając niedawno punkty zdecydowanemu faworytowi ligi - Bellerowi. Goście wygrali 1:0 po trafieniu w 31 minucie znajdującego się w wybornej w tegorocznych rozgrywkach formie Filipa Jawińskiego. Daltonowie są już więc coraz wyżej i ani zamierzają poprzestawać, jak zapowiedział Jacek Ranczyk, czas najwyższy aby Avarell przesuwał się w górę ligowej tabeli. Co na to rywale?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za tydzień rozegrana zostanie już 9 runda Brindel Ekstraligi w której to stacja Bert Vor pokaże mecze pomiędzy drużynami, których jeszcze w tym sezonie nie pokazywała. Zapraszamy więc na spotkanie Tellezu z Gigantosem.
9 Kolejka - 22, 23 września
Beller - Momentos 1:0 (0:0) - Victoro 76
WMKP - Zegarkom 2:0 (0:0) - Bakuń 69, Raklewski 72
Kul - San 1:0 (0:0) - Vounett 60
Supper - Pawelkos 2:0 (1:0) - Żerolski 8, Józefiak 55
Tellez - Gigantos 3:2 (2:2) - Piąton 6 i 12, A Coperto 84 - Lernoskytter 29 i 38
Avarell - Vit 0:0
Credo - Niepokonanos 3:0 (2:0) - Rosejcarter 14, Grasicki 35, M. Januszewski 85
Żywiec - Felekeln 2:0 (0:0) - Zamkowski 75, Adarsaj 88
1. Beller (M) 23 22-4
2. WMKP 19 11-2
3. Vit 17 8-4
4. Supper 16 17-9
5. Credo (P) 16 15-9
6. San 15 15-9
7. Avarell 13 8-11
8. Kul 12 10-12
------------------------------
9. Pawelkos (B) 11 8-9
10. Felekeln (B) 11 10-17
11. Zegarkom (B) 10 8-11
12. Gigantos 10 11-10
13. Momentos 9 11-15
14. Niepokonanos (B) 7 5-16
15. Tellez 5 6-17
16. Żywiec 3 7-17
Jedenastka kolejki:
Świątkowski (Kul)
------------------------------
Paroniak (Avarell)
Korczyk (WMKP)
Maciejewicz (Supper)
Romańczyk (Credo)
------------------------------
Vounett (Kul)
A Coperto (Tellez)
Bakuń (WMKP)
Prokasa (Credo)
------------------------------
Piąton (Tellez)
Lernoskytter (Gigantos)
Mecz kolejki: Tellez - Gigantos 3:2
Gol kolejki: Lernoskytter (2) (Gigantos)
Niespodzianka kolejki: Żywiec - Felekeln 2:0
Zawodnik kolejki: Fiutti A Coperto (Tellez)
Tellez - Gigantos 3:2 (2:2) - Piąton 6 i 12, A Coperto 84 - Lernoskytter 29 i 38
- sędziował: Rafał Lernicki, widzów: 5 tyś
Tel: Mukowski - R. Majewski, Mochser, Fu-hi Song (55, Jarnicki), Prychol (32, R. Wiktorski) - Winiarczyk, C. Serwer (70, Solarski), A Coperto, Szperacz - Piąton, Łowiński - trener: Seren Bermaltter
Gig: Mitchell - Wrotkowski, O'loreck, Baraniak, Zema - Chitore, Vel Keyt (56, Apprenhauer), Blefuski, Beczowłoś - Lernoskytter, Okolski (85, Martinis) - trener: Franciszek Jarel
Nowy trener Seren Bermaltter doprowadził do pierwszej wygranej Tellez w bieżących rozgrywkach. Gospodarze z Wodnicka-Powietrznego prowadzili 2:0 już po 12 minutach za sprawą dwóch trafień Waldemara Piątona. Wydawało się, że Czech, który już dość dawno nie prowadził żadnego klubu w naszej Ekstralidze lepszego debiutu po prostu nie może sobie wymarzyć. Jednak tak kolorowo nie było, Gigantos to nie jest drużyna, która ot tak poddałaby się swojemu rywalowi. W pierwszej połowie dwa razy do siatki Lucjana Mukowskiego trafił więc Hevi Lernoskytter i do przerwy obie drużyny schodziły po ciekawej grze z remisem 2:2. W drugiej części gry to jednak Tellez wyszedł dużo bardziej zmotywowany, jakby dotknięciem bodźca nowego trenera i ostatecznie to ta drużyna doprowadziła do swojego prowadzenia 3:2. Gola zdobył Fiutti A Coperto, Włoch, którego następnie okrzyknięto najlepszym zawodnikiem całej 9 rundy spotkań. Gigantos w końcówce nieśmiałymi atakami próbował jeszcze zmienić losy tego spotkania, ale ostatecznie to żółto-czarni wygrali pierwszy w tym sezonie mecz.
Seren Bermaltter (trener Tellezu): Bardzo się cieszę, że w swoim pierwszym ligowym meczu jako trener Tellezu, udało się nam odnieść zwycięstwo. Środowy mecz z Vulkaytem, pozostawiał wiele do życzenia, ale teraz mam pełne prawo czuć się usatysfakcjonowany. Oczywiście w naszej grze było cały czas dość sporo mankamentów, ale w tym momencie liczą się zwycięstwa i poddźwignięcie się z tej fatalnej sytuacji w tabeli.
Franciszek Jarel (trener Gigantosu): No niestety to cały czas nie jest to czego oczekujemy. Przyjechaliśmy na Oscar z wyraźnym zamiarem zdobycia trzech punktów, a ostatecznie wyjeżdżamy bez choćby jednego oczka. Mam oczywiście wielkie prawo być rozczarowany, tym bardziej, że ostatnimi czasy graliśmy coraz lepiej i powinniśmy mieć zdecydowanie więcej punktów na swoim koncie.
Oprócz Tellezu pierwsze zwycięstwo w tej rundzie spotkań odniósł także Żywiec. Można w zasadzie określić to wydarzenie mianem, sensacji kolejki. Górzyści w dotychczasowych 8 kolejkach po prostu się kompromitowali i nie byli w stanie urwać żadnego z rywali choćby punktu. Sztuka ta powiodła się dopiero podczas konfrontacji z beniaminkiem z Felekelnu. Do 75 minuty spotkania utrzymywał się bezbramkowy remis, ale wówczas do bramki Kaisentowskiego jr piłkę skierował wieloletni zawodnik Felekelnu, Zibi Zamkowski. Na Wisla zapanował wielki entuzjazm, choć kibice pamiętając "wyczyny" swoich pupili z poprzednich meczów, na pewno nie mogli być przekonani o zwycięstwie. Wątpliwości rozwiał w 88 minucie Zholatan Adarsaj, dla którego było to pierwsze trafienie odkąd jest graczem Żywca. Górzyści więc wygrali a tymczasem Felekeln poniósł trzecią z rzędu porażkę i to w fatalnym stylu.
Z dość sporymi problemami mecz z Momentosem na swoją korzyść rozstrzygnęli mistrzowie z Belleru, który wygraną zapewnił w 76 minucie Jay Victoro. Być może Więzienni wystrzelali się tydzień temu w meczu z Tellezem oraz trzy dni temu podczas konfrontacji z Zajką w Pucharze Titiru, której to zaaplikowali aż 9 bramek. Dla Victoro to drugi z rzędu gol dla swej drużyny w lidze. Walecznych też trzeba pochwalić bowiem bardzo długo można było odnosić wrażenie, że uda im się z Western wywieźć remis. Ostatecznie sztuka ta nie powiodła się i Momentos w tym momencie jest już bardzo daleko w tabeli.
Za plecami Belleru wciąż znajduje się WMKP. Tym razem stołeczna drużyna zwyciężyła z beniaminkiem z Zegarkomu. Dla Zielonych bramki w odstępie trzech minut zdobyli Adam Bakuń oraz Zbigniew Raklewski. Pokemonsy pokazały w bieżących rozgrywkach już wiele ciekawych zagrań oraz osiągnęło wiele ciekawych wyników jednak nie wolno zapominać, że ta drużyna ma się po prostu utrzymać i takie porażki jak ta na The są wkalkulowane w tegoroczny sezon.
Punkty stracił za to Vit, który po ostatniej rundzie doszlusował w tabeli do WMKP. Tym razem piłkarze z miasta, w którym produkuje się najlepszą w Titirze herbatę nie byli w stanie wygrać na Daltons. Avarell, wyspecjalizował się w odbieraniu punktów ekipom z czołówki ligowej tabeli. Tym razem swoją dość skuteczną grą w destrukcji doprowadził do bezbramkowego remisu z Vitem. Druga sprawa, że nie stracić bramki z Vitem w tym sezonie to nie jest wielka sztuka. Jarosławiec w 9 dotychczasiwych meczach zdobył zaledwie 8 bramek co patrząc na potencjał personalny tej ekipy, jest wynikiem kompromitującym.
Wygrał za to Kul i to z nie byle jakim rywalem. Do tej pory podopieczni Karola Minerała w głównej mierze rozczarowywali, ale tym razem po dość ciekawym spotkaniu wygrali z Sanem. Jedyne trafienie było autorstwa Lickardo Vounetta w 60 minucie. Henryk Mięsień próbował najróżniejszych rozwiązań aby doprowadzić do wyrównania jednak ta sztuka się nie powiodła. W tym momencie San zaczyna coraz więcej punktów tracić do liderującego Belleru i jakoś nie widać aby drużyna Fioletowych była w stanie rozpocząć serię zwycięstw. Cały czas za plecami jest jednak ich dzisiejszy pogromca a więc drużyna Kulu, która jednak na co wygląda, podnosi się z kolan.
Supper powrócił na drogę zwycięstw odnosząc trzecie z rzędu. Tym razem drużyną, którą pokonali był Pawelkos. Niebiańscy nie grali porywającego meczu, ale kontrolowali całe spotkanie i raczej ciężko stwierdzić, że Słoneczni w jakikolwiek sposób zagrażali im w tym spotkaniu. Gole zdobywali Kacper Żerolski (już na samym początku spotkania) oraz Marek Józefiak (na początku drugiej połowy). Przypadek Żerolskiego jest ciekawy, widać wyraźnie, że ten zawodnik po słabym rozpoczęciu rozgrywek jest zawodnikiem kluczowym w Supperze w tym momencie. Od samego początku w Ekstralidze widać było, że to zawodnik ponadprzeciętny, lecz zdecydowanie za wiele czasu spędził w Żywcu, jednocześnie nie spełniając pokładanych w nim oczekiwań podczas krótkiego pobytu w Vicie.
Na koniec zajrzyjmy jeszcze na Nec Crider, gdzie wreszcie wszyscy cieszą się ze zwycięstwa swojej drużyny. Credo pokonało 3:0 Niepokonanos i wreszcie trener Kerten może unieść ręce ku górze w geście triumfu. Credończycy całkowicie zdominowali swojego rywala. Gole zdobywali Misza Rosejcarter, Wincent Grasicki oraz Marek Januszewski. W związku z tą porażką można także odnotować kompletną klęskę wszystkich beniaminków. Wszyscy czterej bowiem zagrali na wyjeździe i wszyscy przegrali swoje mecze do zera.
---------------------------------
W następnej 10 już rundzie Brindel Ekstraligi stacja telewizyjna Bert Vor zapowiada transmisję z absolutnego szlagieru, meczu Vitu z Bellerem.
10 Kolejka - 29, 30 września
Vit - Beller 3:0 (3:0) - Sev 16, Arczykowski 27, LLakin 31k
San - Żywiec 2:0 (0:0) - Cmert 55, O. Budniak 88
Gigantos - Supper 1:1 (1:0) - Lernoskytter 2 - Żerolski 58
Pawelkos - Avarell 2:0 (0:0) - L. Jacker 68, Szabatović 85
Zegarkom - Credo 1:3 (1:0) - Dihat 44 - Laskowski 59, M. Januszewski 62 i 85
Momentos - WMKP 2:0 (1:0) - Pydziński 19 i 84
Felekeln - Kul 1:1 (1:1) - Veneratur 45+1 - Nebber 42
Niepokonanos - Tellez 4:2 (3:0) - Spletko 22 i 58, Cecyński 31, Clara 42k - Mochser 72, Łowiński 89
1. Beller (M) 23 22-7
2. Vit 20 11-4
3. Credo (P) 19 18-10
4. WMKP 19 11-4
5. San 18 17-9
6. Supper 17 18-10
7. Pawelkos (B) 14 10-9
8. Kul 13 11-13
-----------------------------------
9. Avarell 13 8-13
10. Momentos 12 13-15
11. Felekeln (B) 12 11-18
12. Gigantos 11 12-11
13. Zegarkom (B) 10 9-14
14. Niepokonanos (B) 10 9-18
15. Tellez 5 8-21
16. Żywiec 3 7-19
Jedenastka kolejki:
Lewiński (Vit)
----------------------
Łoś (Vit)
Sasha (Momentos)
Davrecić (Felekeln)
S. Wiktorski (San)
----------------------
Wierzch (Pawelkos)
Arczykowski (Vit)
LLakin (Vit)
M. Januszewski (Credo)
-----------------------
Pydziński (Momentos)
Spletko (Niepokonanos)
Mecz kolejki: Zegarkom - Credo 1:3
Gol kolejki: Nebber (Kul)
Niespodzianka kolejki: Vit - Beller 3:0
Zawodnik kolejki: Kamil Arczykowski (Vit)
Vit - Beller 3:0 (3:0) - Sev 16, Arczykowski 27, LLakin 31k)
- sędziował: Dariusz Maranda, widzów: 15,5 tyś
- czerwona kartka: Jondi Delkanx (44) (Beller)
Vit: Lewiński - Łoś, Ajnecki, Byczyński, Lubiejski - Arczykowski (75, Mneśko), LLakin, Poudo, Bilicki (75, Harkowski) - Sev, Pedez (57, Turczyński) - trener: Dmitrij Kadziorka
Bel: Franszczak - Sumernowski, Jacelczyk, Płotka, L. Pikawski (46, Dedos) - Delkanx, Mosać, Ciołkowski (55, Lezzar), S. Marcinkowski - Gręczyński, Victoro (66, Wojatala) - trener: Jacek Sołtysik
Do sporego kalibru niespodzianki doszło w najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu nie tylko tej kolejki, ale i prawdopodobnie całej rundy jesiennej. Mecz Vitu z Bellerem, a więc mecz drużyn, które jeszcze w czerwcu rozstrzygały między sobą kto zostanie mistrzem Titiru. Wówczas lepszy okazał się Beller jednak teraz zdecydowanie lepszy był Vit. Herbaciani wręcz zdeklasowali Więziennych co można traktować jako sporą niespodziankę mając na uwadze to co do tej pory grały obie drużyny w tym sezonie. Vit cały czas w czubie tabeli, jednak wygrywał skromnie, nie pokazując na ogół żadnego stylu. Beller z kolei konsekwentnie od początku sezonu punktował wszystkich rywali jak trzeba, zaliczając po drodze jedynie dwie wpadki, w postaci dwóch remisów. Tym razem jednak drużyna z Dolnych Górsk robiła w tym spotkaniu to co chciała. Od samego początku zawodnicy Kadziorki wsiedli dynamicznie na Beller co skutkowało dość szybkim golem Seva w 16 minucie gry. W 27 minucie gry na 2:0 podwższył zdecydowanie najlepszy tego dnia na boisku Kamil Arczykowski. Kto by pomyślał, że ten zawodnik się tak znakomicie rozwinie, już 4 minuty po zdobyciu bramki Arczykowski został sfaulowany w polu karnym Belleru co skutkowało rzutem karnym, skutecznie na bramkę zamieniony przez LLakina. Wynik 3:0 po 31 minutach i przede wszystkim absolutna dominacja Vitu kazała przypuszczać, że wynik spotkania może być jeszcze wyższy. Tym bardziej, że Więzienni sami rzucali sobie kolejne kłody pod nogi, już w 44 minucie bowiem z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Jondi Delkanx i Więzienni schodzili do szatni z wynikiem 0:3 i 10 zawodnikami na boisku. Ostatecznie wynik nie był już wyższy ponieważ Beller zamurował się na swojej połowie i nie pozwolił Herbacianym na zdobycie kolejnych bramek. W każdym razie był to pierwszy tak dobry mecz Vitu w tym sezonie, i jeżeli ta tendencja zostanie podtrzymana to być może zapowiada nam się znakomity bój między Vitem a Bellerem o mistrzostwo Titiru.
Dmitrij Kadziorka (trener Vitu): Jestem bardzo zadowolony z całej swojej drużyny. Chyba każdy to potwierdzi, że ciężko zagrać lepszy mecz. Wszystko nam dzisiaj wychodziło i całkowicie zdominowaliśmy swojego rywala. Kamil Arczykowski już niepierwszy raz pokazuje jak bardzo dojrzał do roli lidera drużyny, i teraz razem z LLakinem na środku dzielą i rządzą. Nie możemy się już doczekać kolejnych meczów ponieważ czujemy ogromną formę i myślę, że w takiej dyspozycji jesteśmy w stanie wysoko wygrywać każdy mecz.
Jacek Sołtysik (trener Belleru): Generalnie ten mecz to jedna wielka porażka. Ale taki mecz także musiał się zdarzyć gdyż w ostatnim czasie wygrywaliśmy większość meczów i to w dość łatwy sposób. Jak wiadomo wygrywać nie da się ciągle, kiedyś zawsze musi się trafić jakiś wyjątkowo zły mecz. I akurat trafił się taki dzisiaj, pech chciał, że w bardzo prestiżowym meczu z Vitem. Nie ma jednak powodów do obaw, cały czas jesteśmy liderami i konsekwentnie wygrywamy większość meczów. Udowodnimy już w najbliższych meczach, że porażka z Vitem to tylko zwykły wypadek przy pracy, słabszy dzień.
W cieniu szlagieru odbywały się także inne spotkania tejże 10 rundy Ekstraligi. Sporego kalibru niespodziankę oglądaliśmy na obiekcie Walecznych gdzie Momentos pokonał 2:0 znajdujący się w absolutnym topie ligowej tabeli WMKP. Zieloni mają problem ze strzelaniem goli i mimo dojścia do kilku ciekawych sytuacji strzeleckich w tym spotkaniu, zakończyli je z zerowym dorobkiem bramkowym. Tutaj z kolei znacznie lepiej spisywali się gospodarze, a dokładniej Mariusz Pydziński, który wyraźnie odżył po transferze z Sanu. Bramki w 19 i 84 minucie spotkania zapewniły gospodarzom zwycięstwo i delikatną poprawę miejsce w tabeli. WMKP tymczasem spadło na 4 miejsce.
Kosztem między innymi przebudzonego Credo. Dla ekipy z Wybrzeża wygrana na Pokemons była drugą wygraną, w której to pokarali przeciwnika trzema bramkami. To zwiastuje powrót do dyspozycji z początku rozgrywek. Początek tego spotkania nie zapowiadał jednakże, że Credończykom będzie łatwo odnieść to zwycięstwo. Zegarkom ruszył z animuszem a swoją przewagę udokumentował golem Oshe Dihata, tuż przed przerwą w 44 minucie. Widocznie jednak w przerwie Frank Kerten musiał wstrząsnąć drużyną bowiem w 59 minucie najpierw do wyrównania doprowadził Paweł Laskowski, a już trzy minuty później prowadzenie dla gości uzyskał Marek Januszewski. Wspomniany zawodnik dołożył także swoją drugą bramkę w 85 minucie i ustalił wynik spotkania na 3:1 dla Credo. Januszewski, był najlepszym zawodnikiem tego meczu, jest to sytuacja dawno nieoglądana na naszych boiskach bowiem, ostatnie sezony Marek miał bardzo słabe.
Po wygranej nad Felekelnem, serii zwycięstw Żywca nie miał ochoty przypatrywać się San, który wygrał z outsiderem 2:0. Wygrana nie przyszła jednakże gospodarzom bez trudu bowiem Górzyści co jest już wyraźnie widocznie, poprawili grę w destrukcji. Pierwszego gola dla Fioletowych zdobył w 55 minucie Wojciech Cmert. Wydawało się, że spotkanie zakończy się już takim wynikiem, ale w 88 minucie gości pogrążył Oliwier Budniak. Wynik 2:0 dla Sanu, ale co trzeba zauważyć po naprawdę ciężkim, wymagającym wiele wysiłku spotkaniu.
Po kilku wygranych zatrzymał się za to Supper, który nie był w stanie podbić obiektu Gusia, ale jako pierwszy zespół w tym sezonie zdobył na tym stadionie bramkę. Łatwo nie było gdyż Gigantos objął prowadzenie już w 2 minucie po sprytnym strzale Hevi Lernoskyttera. Supper pocił się, robił co mógł i ostatecznie dopiął swego w 58 minucie kiedy to gola na 1:1 strzelił Kacper Żerolski. Mimo wielu interesujących akcji Niebiańskich w dalszej fazie meczu, wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny podzieliły się punktami.
Po kilku przegranych z rzędu, punkt za remis zdobył Felekeln. Zawodnicy ze stolicy zremisowali 1:1 z cały czas niemrawym Kulem. Kulczycy objęli prowadzenie w 42 minucie po golu Vito Nebbera, ale ich radość nie trwała długo gdyż w doliczonym czasie pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Patrem Veneratur. Druga połowa nie zapadła kibicom w pamięci, była nudna i jednostajna. W ten sposób mecz Felekelnu z Kulem zakończył się ostatecznie rezultatem 1:1.
W derbach wodnicka-powietrznego górą Pawelkos. Na Pawekeln przyjechał Avarell, opromieniony dobrymi w ostatnim czasie wynikami. Jednak Słoneczni pokazują, że nie awansowali do Ekstraligi bez powodu, ale także mają swoje ambicje względem niej. Do przerwy bramek w tym dość przeciętnym widowisku nie oglądaliśmy, te padły dopiero po zmianie stron. Wówczas to gola na 1:0 zdobył Seba L. Jacker w 68 minucie, a próbujących doprowadzić do remisu Daltonów skarcił podwyższając wynik Karalot Szabatović w 85 minucie. Pawelkos po tej wygranej przeskoczył Avarell o 1 punkt w tabeli.
Bez najmniejszych problemów z Tellezem uporał się Niepokonanos. Ekipa z Guti, która w dotychczasowych 9 spotkaniach zdobyła zaledwie 5 goli, teraz aż 4 zdobyła w jednym meczu. Już do przerwy beniaminek prowadził 3:0 po golach Spletko, Cecyńskiego i Clary z rzutu karnego. Na 4:0 podwyższył w 58 minucie Spletko zdobywając swoją drugą bramkę i wydawałoby się całkowicie pogrążając Tellez. To nie była zupełnie ta drużyna, która tydzień temu ograła w lidze Gigantos, ale mimo to brawa należą się za powstanie z kolan w końcówce tego meczu. Najpierw w 72 minucie gola honorowego zdobył główką Lucjan Mochser, a następnie w 89 minucie wynik na 4:2 ustalił Jekker Łowiński. To nie zmienia jednak faktu, że sytuacja Tellezu w tabeli jest bardzo zła i obok Żywca ten zespół jest w tej chwili murowanym kandydatem do spadku.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Najpierw w środę rewanżowe mecze drugiej rundy Pucharu Titiru, ale już za tydzień 11 kolejka spotkań. Stacja Bert Vor pokaże bardzo ciekawie zapowiadające się spotkanie Supperu z Sanem.
11 Kolejka - 6,7 października
Beller - Zegarkom 3:0 (2:0) - S. Marcinkowski 24, Mosać 41k i 83k
Vit - Niepokonanos 2:0 (2:0) - LLakin 6, Pedez 32
WMKP - Felekeln 0:0
Supper - San 2:2 (0:2) - Józefiak 76, Ploterski 88 - Plascić 9, Akorski 44
Tellez - Momentos 0:4 (0:3) - Pydziński 27 i 39, Kubraczek 35, Vallcer 65
Avarell - Gigantos 1:1 (1:1) - Jawiński 23 - Vel Keyt 45+2k
Credo - Pawelkos 1:2 (0:0) - Grasicki 59 - Wijdych 74, Czarnecki 90k
Żywiec - Kul 1:1 (1:1) - Tjiettierre 7 - Vounett 20
1. Beller (M) 26 25-7
2. Vit 23 13-4
3. WMKP 20 11-4
4. San 19 19-11
5. Credo (P) 19 19-12
6. Supper 18 20-12
7. Pawelkos (B) 17 12-10
8. Momentos 15 17-15
-----------------------------------
9. Kul 14 12-14
10. Avarell 14 9-14
11. Felekeln (B) 13 11-18
12. Gigantos 12 13-12
13. Zegarkom (B) 10 9-17
14. Niepokonanos (B) 10 9-20
15. Tellez 5 8-25
16. Żywiec 4 8-20
Jedenastka kolejki:
Kaisentowski jr (Felekeln)
-------------------
Mąkowski (Żywiec)
R. Krasny (Felekeln)
Byczyński (Vit)
Tedewski (Pawelkos)
--------------------
Wijdych (Pawelkos)
Plascić (San)
Mosać (Beller)
Kubraczek (Momentos)
---------------------
Pydziński (Momentos)
Pedez (Vit)
Mecz kolejki: Supper - San 2:2
Gol kolejki: Tjettierre (Żywiec)
Niespodzianka kolejki: Credo - Pawelkos 1:2
Zawodnik kolejki: Robert Krasny (Felekeln)
Supper - San 2:2 (0:2) - Józefiak 76, Ploterski 88 - Plascić 9, Akorski 44)
- sędziował: Maciej Igła, widzów: 16,5 tyś
Sup: Wiser - Z. Majewski, Maciejewicz, Rimoński (80, R. Jaroszewski), G. Wiktorski - Dżemoński, Żerolski, Macharski (46, Croudin), Kanterriuszmi (75, Ploterski) - Paco, Józefiak - trener: Waldemar Wunmański
San: Macić - Jarzębowski, Clevex, Jaskółczak, S. Wiktorski - Plascić, Żitkeck (69, Zaczyński), O. Budniak, Mitażarec (78, Preis) - Akorski, P. Budniak (83, Ratallo) - trener: Henryk Mięsień
Najciekawszym spotkaniem tej 11 rundy Brindel Ekstraligi było bez wątpienia starcie na Mangera Supperu z Sanem. Obie ekipy przystąpiły do tego meczu opromienione awansem do następnej rundy Pucharu Titiru. Z dużo większym animuszem mecz rozpoczęli goście, którzy dość szybko objęli prowadzenie bo już w 9 minucie gry po trafieniu Svetena Plascicia. Niebiańscy długimi fragmentami przypominali zespół, który tak naprawdę zapomniał jak się gra w piłkę. Fioletowi w pierwszej części gry całkowicie zdominowali gospodarzy a potwierdzeniem tej przewagi była druga bramka zdobyta przez nich a dokładniej przez Zbyszka Akorskiego w 44 minucie gry. Druga część spotkania wyglądała już zgoła inaczej, w niej bowiem stroną przeważającą był Supper. Do strzelania goli nie dochodziło jednak zbyt szybko gdyż bramkę kontaktową strzelił Marek Józefiak, dopiero w 76 minucie gry. Od tego jednak czasu gospodarze całkowicie zdominowali gości i ostatecznie dopięli celu w 88 minucie gdy Łukasz Ploterski wyrównał na 2:2. San nie po raz pierwszy więc w tym sezonie stracił zwycięstwo w meczu w którym grał dużo lepiej od swojego przeciwnika przez większość spotkania.
Waldemar Wunmański (trener Supperu): Cieszę się, że wróciliśmy do gry bo pierwsza część spotkania to był jakiś horror. San robił z nami co chciał a my nie potrafiliśmy przeprowadzić ani jednej składnej akcji. Na całe szczęście w drugiej połowie zagraliśmy już tak jak mieliśmy zagrać od samego początku i uratowaliśmy ten remis. Przed meczem liczyłem na zwycięstwo, ale przy takich okolicznościach jakie miały miejsce w tym spotkaniu wypada się cieszyć z podziału punktów.
Henryk Mięsień (trener Sanu): Widzieliśmy dzisiaj dwa oblicza Sanu, co nie ukrywam jest dla mnie lekko dołujące. W pierwszej połowie zagraliśmy tak jak zawsze chciałbym abyśmy grali, ale druga część gry to niestety katastrofa. Zachowaliśmy się tak jakbyśmy to zwycięstwo mieli już zagwarantowane po 1 części gry. Jestem bardzo zdenerwowany i na pewno wyciągnę jakieś konsekwencje wobec zawodników, którzy moim zdaniem w 2 połowie przeszli obok gry.
Bardzo ciekawie zapowiadały się pierwsze od 2 lat derby Felekelnu w Ekstralidze rozgrywane na stadionie The. Niestety mecz bardzo rozczarował, Zieloni kolejny raz pokazali, że nie stanowią jakiejś dużej siły ofensywnej w tegorocznych rozgrywkach. Felekeln skutecznie zamurował bramkę i to był klucz do osiągnięcia wartościowego remisu. Warto podkreślić kapitalną postawę Kajetana Kaisentowskiego juniora, który wybronił gościom ten remis. Po meczu dumny z syna mógł być jego ojciec, trener WMKP. Jednak na pewno miał mieszane uczucia, pewnie wolałby aby jego syn zachowywał czyste konto w każdym innym meczu, ale nie tym z WMKP.
Beller po klęsce w Vicie odegrał się w dość mocny sposób na Zegarkomie, wygrywając z beniaminkiem 3:0. Najpierw w 24 minucie prowadzenie dla Więziennych zdobył Szymon Marcinkowski, a kolejne dwa gole dla gospodarzy zdobył Wiktor Mosać, wykorzystując rzuty karne. Beller nie miał więc większych problemów z beniaminkiem, który coraz bardziej obsuwa się w ligowej tabeli.
Z innym beniaminkiem większych problemów nie miał także Vit choć rozmiary jego zwycięstwa nad Niepokonanosem szału nie robią. Herbaciani wygrali 2:0, a bramki dla nich zdobywali Zhettro LLakin oraz Brito Pedez. Vit to w tej chwili jedyna drużyna, która dotrzymuje w tabeli kroku Bellerowi, i co ważne jako jedyna w Titirze potrafiła ten Beller pokonać.
Ostatni z beniaminków - Pawelkos, nie chciał brać przykładu z trzech pozostałych i zaskoczył niesamowicie wygrywając mecz na Nec Crider. Do przerwy na Wybrzeżu mieliśmy remis i już wówczas można było doceniać zaskakująco odważną postawę Słonecznych w tym spotkaniu. W 59 minucie zdawało się już jednak, że wszystko powróciło do normy bowiem bramkę zdobył Wincent Grasicki i Credończycy wyszli na prowadzenie. Credo prawdopodobnie samo siebie uśpiło tym prowadzeniem w związku z czy, w 74 minucie po świetnej zespołowej akcji do wyrównania doprowadził Max Wijdych. Credończycy w samej końcówce ostro dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki, aż nadziali się na zabójczą kontrę Pawelkosu, która skończyła się faulem Pregunty na L. Jackerze i jego czerwoną kartką a w konsekwencji i rzutem karnym. Do jedenastki podszedł Czesław Czarnecki i zapewnił Słonecznym dość niespodziewany wyjazdowy triumf.
Dopiero drugi mecz zakończony innym wynikiem niż porażka odniósł Żywiec. Górzyści zremisowali 1:1 z Kulem po meczu w którym raziła wręcz w oczy indolencja strzelecka obu zespołów. Początek nie zapowiadał jeszcze, że będzie to tak przeciętny mecz bowiem już w 7 minucie na prowadzenie Żywiec wyprowadził Vladimir Tjettierre. Kul nie czekał długo z wyrównaniem i dokonał tego już w 20 minucie Lickardo Vounett. Dalsza faza meczu była dość żenująca, teoretycznie więcej z gry miał Kul, ale nie potrafił swoich wysiłków przekuć na bramkę i mecz zakończył się wynikiem 1:1.
Górzyści tracą już tylko 1 punkt do Tellezu bowiem ekipa Bermalttera doszczętnie skompromitowała się w meczu przed własną publicznością z Momentosem. Waleczni robili W wodnicku-powietrznym na co tylko mieli ochotę i już przed przerwą zaaplikowali gospodarzom trzy gole. Zdobywali je Pydziński (2) oraz Kubraczek. W drugiej części gry wynik podwyższył Mot Vallcer czym spowodował ostateczną klęskę Tellezu a zaraz wielki sukces swojej drużyny. W obecnej chwili Tellez i Żywiec to zdecydowani faworyci do spadku i jeśli nie nastąpi jakiś nagły wzrost jakości to ten sezon będzie katastrofą zarówno dla jednych jak i dla drugich.
Avarell zremisował u siebie z Gigantosem 1:1 po dość średnim przyznajmy spotkaniu. Najpierw w 23 minucie prowadzenie dla gospodarzy uzyskał zabójczo w tym roku skuteczny Filip Jawiński, ale do wyrównania w 3 minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy doprowadził z rzutu karnego Te Dar Vel Keyt. W drugiej części gry obie drużyny sprawiały wrażenie zadowolonych z tego remisu i nie podejmowały zbędnego ryzyka, aby przeprowadzić akcję uwieńczoną golem.
-----------------------------------------------------------------------
Bert Vor cały czas waha się, który mecz pokazać w 12 rundzie spotkań, decyzja zostanie podjęta we wtorek.