Czy to już koniec? Co dalej?
onlyifyouwant
Należę do osób nieśmiałych, myślę że przez to nie miałem nigdy dziewczyny, ale też nie szukałem na siłę. W październiku ubiegłego roku zapisałem się na kurs tańca. Po miesiącu zaczęła chodzić na kurs dziewczyna, która bardzo mi się spodobała. Bałem się podejść, zagadać, ale wiedziałem, że później mogę tego żałować. W grudniu przed świętami chciałem się przełamać, ale wiedziałem, że później będzie 3 tygodnie przerwy. Postanowiłem jednak nie myśleć za wiele, po kursie podszedłem do Niej, zagadałem, poprosiłem do tańca. Tańczyliśmy z 10 minut (normalnie się tańczy jedną piosenkę i tyle, ale Ona sama chciała dłużej), byłem taki szczęśliwy. Miałem wziąć numer telefonu, zaprosić gdzieś, ale pomyślałem, że na początek wystarczy, nie chciałem wyjść na desperata.Po nowym roku chodziłem na kurs tańca, ale Jej nie było. Wreszcie po ponad dwóch miesiącach się doczekałem. Niestety przez cały kurs pewien chłopak wielokrotnie prosił Ją do tańca. Później po kursie chciałem podejść, zatańczyć, ale chwilowo była zajęta (tańczyła z innym). Kiedy skończyła, podszedłem, poprosiłem do tańca, odmówiła. Powiedziała, że musi się zbierać i iść, i że za tydzień zatańczymy. Postanowiłem chwilę poczekać, pomyślałem, że może Ją odprowadzę, jednak gdy ten chłopak, z którym bardzo dużo tańczyła na kursie podszedł i poprosił Ją do tańca, jemu nie odmówiła (a podobno musiał się zbierać i iść). Trochę się załamałem, wsiadłem w autobus i pojechałem.
Nie jestem zazdrosny. Ten chłopak, z którym dużo razy tańczyła na każdym kursie że tak się wyrażę upatrzy sobie jakąś dziewczynę i cały czas z nią tańczy. Jednak skoro mi odmówiła, a jemu nie, to nie wiem co dalej robić. Doradzicie? Mam jeszcze jakieś szanse? Co robić? Kolejny kurs za tydzień.
Prawdopodobnie nie, chyba że na tamtym się przejedzie, bo zostanie czymś zraniona. Wybacz za szczerość, ale tak to widzę.