ďťż

porównania zużycia energii przez urządzenia:drukarki, tv itp

onlyifyouwant

http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/58451,wivat_2011__czyli_jak_przezyc_noworoczne_podwyzki,artykul.html

WiVAT 2011, czyli jak przeżyć noworoczne podwyżki
denis77, 24 Stycznia 2011, 2:18

1 stycznia, jak co roku, media "ucieszyły" nas wiadomościami, że w nowym roku drożeje m.in. prąd, paliwa, woda, żywność oraz że rośnie stawka podatku VAT. A to dopiero początek! Jak to wszystko przeżyć? Jak, pomimo tych podwyżek płacić mniej za to, co podrożało? Oto kilka wskazówek...

Oszczędzać CO2 czy pieniądze?
Do mało kogo przemawiają proekologiczne kampanie medialne typu - odłączając na noc od sieci elektrycznej komputer wraz z monitorem przyczynisz się do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Kto uwierzy, że jednym pstryknięciem wyłącznika może rocznie oszczędzić kilkaset kilogramów CO2? Przecież w świadomości większości z nas gazy "nic nie ważą". A jeśli nawet, to przecież ich nie widać...
Jednak jeśli ktoś otrzyma informację, że takim wyłączaniem zaoszczędzi w ciągu roku nawet do 106zł, podobną sumę zyska na odłączaniu od sieci elektrycznej telewizora i reszty urządzeń RTV i AGD, to każdy inaczej odbierze przekaz takiej kampanii, wiedząc, że w ciągu roku może zaoszczędzić ponad 300zł! W poniższym artykule przytoczę namacalne przykłady i obiektywne wyliczenia, a nie jakieś abstrakcyjne wielkości (jakimi dla większości z nas jest np. tonaż dwutlenku węgla!).

Drukarki - ciche pożeracze megawatów.
Podobnie miał nas przekonać do ekologicznego zużywania energii spot mówiący o tym, że nasza domowa drukarka zużywa na swoją pracę zaledwie 20% energii, a pozostałe 80 % prądu marnuje oczekując na kolejne wydruki. Jak oni dokonali tych wyliczeń?
Moje atramentowe urządzenie wielofunkcyjne (drukarka + skaner) w trakcie drukowania zużywa 10 Wat, skanując - 8 Wat, a podczas czekania na kolejne zadanie... marnuje 5 Wat!
Oznacza to, że nawet drukując 100 stron dziennie zużyję zaledwie 0,017kWh - a pozostawiając niewyłączoną drukarkę przez pozostałą część doby zmarnuję 6x tyle energii! Energia zużywana w trakcie półtorej godziny drukowania w wysokiej jakości stu stron tekstu będzie mnie kosztować 1,12 grosza, a pozostały czas włączenia drukarki uszczupli mój budżet domowy o 6,37gr dziennie. A przecież mało kto z nas drukuje 100 stron za jednym zamachem. Mało kto drukuje czy skanuje codziennie. Tak więc, gdy drukujemy coś sporadycznie np. raz w tygodniu, to nieodłączanie drukarki od sieci tuż po zakończeniu jej pracy powoduje, że tracimy do 98% zużywanej przez nią energii! A lektor w spocie nam powie, że trwonimy ?zaledwie? 80%. Może takie wyliczenie jest prawdziwe w biurze w którym drukuje się setki stron dziennie, ale nie w prywatnych domach!

Klasa energetyczna, a wysokość rachunków...
Nie lepiej zatem wyrażać energetyczną oszczędność urządzeń w namacalnych złotówkach (marnotrawstwo 23zł rocznie na samej nieodłączonej od prądu drukarce), a nie w abstrakcyjnych kilogramach dwutlenku węgla, w niewiele mówiących procentach czy w klasach energetycznych urządzeń A, AA, B, C, D, E, F, G? Przecież inkasent z zakładu energetycznego przyjdzie nam wystawić rachunek wyrażony w ZŁOTYCH polskich, a nie będzie nas odpytywać ze składu gazów naszej atmosfery czy z alfabetu klas energetycznych urządzeń!
Tak więc KONIEC z wyliczeniami z kosmosu czy jedynie z stratosfery! Tutaj dostaniecie najbardziej dokładne pomiary (dokonane dwoma niezależnymi urządzeniami o wysokiej dokładności, przez osobę z uprawnieniami pomiarowymi do 1kV). Zobaczcie, ile energii marnujemy...

W USA istnieje dziesiątki stron internetowych i programów telewizyjnych, które biedniejącym z roku na rok Amerykanom dają wskazówki typu:
Zimą, zamiast podkręcać HEAT-er, nałóż cieplejszy sweter - zaoszczędzisz na opłatach za ogrzewanie.
Latem zamiast nastawić zimniej AIR CONDITION, wyłącz nawiew klimy w pomieszczeniach w których nie przebywasz - zaoszczędzisz na rachunkach za prąd.
Itd., itp. (więcej tego typu porad na www.stany.blog.pl).

Myślę, że większości nas, Polaków takich oczywistości tłumaczyć nie potrzeba. Jednak czy znacie odpowiedź na pytania:
- czy taniej jest przejechać 100km na zwykłym Dieslu czy Dieslu Extra (tudzież na benzynie 95 czy 98 oktanowej)?
- czy taniej jest podgrzać litr wody w czajniku elektrycznym, gotując ją na gazie, a może podgrzewając w kuchence mikrofalowej?
- czy taniej jest naładować telefon ładowarką transformatorową czy impulsową?
- ile kosztuje energia niezbędna do zrobienia porannego tostu, a ile prąd potrzebny do upieczenia ciasta?
- jak długo nagrzewa się świetlówka energooszczędna?
- ile godzin musi świecić się żarówka energooszczędna, by zacząć "na siebie" zarabiać?
- ile kosztuje energia zużywana na godzinę siedzenia w Internecie...?
- o ile tańsze jest używanie laptopa od komputera stacjonarnego?
- o ile więcej opłaca się zapłacić za telewizor LCD LED niż za zwykły LCD...
- czym jest listwa zasilająca typu Master?

jeśli znacie odpowiedź na chociaż kilka z powyższych pytań, to nie musicie czytać dalszej części tego artykułu...

Jeździć taniej na droższym paliwie?
Zapewne niewielu z nas wie, że często bardziej opłaca się tankować droższe paliwo od tańszego (jeśli oczywiście to droższe spełnia parametry jakościowe za które płacimy). Z własnej, wielokrotnie potwierdzonej praktyki wiem, że lepszego paliwa auto spala 6-7% mniej, więc jeśli cena tychże paliw na stacji benzynowej rożni się o mniej niż 7%, to ZAWSZE opłaca się jeździć na tym trochę droższym, ale lepiej spalanym paliwie.

Zwykłego oleju napędowego na przejechanie 100km moje auto zużywa 6,2l. Przy cenie 4,64zł/litr, koszt przejechania 100km wynosi 28,77zł. Diesla typu premium mój samochód potrzebuje już tylko 5,9l na każde 100km, co przy cenie 4,81zł/litr daje koszt 28,38zł/100km.
Niby zaledwie 39groszy różnicy na każdych przejechanych stu kilometrach, ale zawsze jesteśmy dzięki temu "do przodu", a przy przejeżdżaniu 20tys. km rocznie robi się około 80zł oszczędności, czyli ćwierć zbiornika paliwa GRATIS!

Albo nikt nie uświadamia społeczeństwa, że zimą mieszkanie należy wietrzyć krótko a obficie (przez krótkotrwałe otworzenie na oścież drzwi balkonowych), niż długotrwale wychładzać pokój rozszczelnionymi oknami (tzw. mikrowentylacja). Efekt ten sam - świeże powietrze w pokoju, a oszczędność na ogrzewaniu znacząca. W końcu nie po to wydajemy tysiące złotych na ocieplanie budynków, by później całą zimę je wychładzać uchylonymi oknami! Po to są reduktory ciepła przy każdym grzejniku i szybka i obfita wentylacja na oścież!

Gotowanie wody na tysiące kaw i herbat rocznie...
Zapewne dla każdego oczywistym wydaje się fakt, że gotując wodę na kawę lub herbatę należy podgrzewać jej tylko tyle, ile jej zużyjemy, by nie gotować kilkakrotnie nadaremno tej samej wody. Ale czy potraficie odpowiedzieć na pytanie - czy gotować tę wodę taniej jest w czajniku elektrycznym, na kuchence gazowej, a może po amerykańsku - w kuchence mikrofalowej? Odpowiedź nie jest już taka prosta, prawda?
I chociaż często różnice w kosztach będą wynosiły ułamki grosza, to setki litrów wody rocznie, tysiące przygotowanych w domu kaw, herbat czy zupek błyskawicznych, przy różnicy na każdej z nich chociażby o dziesiętne części grosza, może dać po roku kilkadziesiąt złotych oszczędności.

Jestem pewien, że zadając pytanie - jak najtaniej zagotować litr wody, nikt nie założyłby się o poważną sumę, że uważana przez niego za najtańszą metoda rzeczywiście okaże się najbardziej oszczędną. Dla tych, którzy uważają, że najtaniej wyjdzie czajnik elektryczny kolejne pytanie - grzałka o mocy 1000 Wat czy 2000 Wat?
A gotując na gazie, palnik mniejszy czy większy? A może system mieszany - ciepła woda z piecyka lub z ciepłowni doprowadzana do wrzenia w czajniku elektrycznym, gazowym lub kuchence mikrofalowej?

Oto odpowiedź:
Zagotowanie 1litra zimnej wody:
- czajnik gazowy - 0,0242 m3 gazu = 6,56gr (6min. 10sek)
- czajnik elektryczny 1700 Wat - 0,11kWh = 6,82gr (3min. 45sek)
- kuchenka mikrofalowa 1500 Wat - 15,5gr (ok. 10min.)

System mieszany:
Ciepła woda z piecyka gotowana na gazie - nie mniej niż 7,01gr* (4min 25sek)
Ciepła woda z ciepłowni grzana na gazie - nie mniej niż 7,41gr*
* - zależnie o tego, ile wody musimy spuścić, by zaczęła lecieć ciepła.

Tak więc wynosząc do piwnicy nasz czajnik elektryczny i gotując jedynie dwa razy dziennie wodę na kawę czy herbatę dla dwojga ludzi, oszczędzimy dzięki czajnikowi gazowemu w ciągu roku... 1,9zł. Mało? Może i niewiele, ale gdy nasza rodzina jest liczniejsza, lub gdy pijemy więcej ciepłych napojów, oszczędność robi się większa, szczególnie, że kalkulacji dokonano dla cen z 2010 roku, a jak wiadomo z początkiem 2011 roku cena gazu spadła, a prądu wzrosła.

A teraz mój zawodowy temat - energia elektryczna.
Mało kto wie, że niemałą część energii elektrycznej za którą płacimy tak wiele - puszczamy w nicość nie mając z niej żadnego pożytku! Te niewypięte z sieci ładowarki do telefonów komórkowych, modemy i routery internetowe. Te wszystkie włączone w stan czuwania telewizory, odtwarzacze DVD, magnetowidy, tunery satelitarne, wieże Hi-Fi, komputery, monitory, laptopy, radia, kuchenki mikrofalowe, itd. Każde takie urządzenie, by czekać na nasz sygnał z pilota włączający owo urządzenie musi znajdować się w stanie standby (tzw. "czuwanie"). A by w nim być, musi działać i pobierać prąd transformator i cały układ zasilania, czasami także procesor urządzenia, moduł i wyświetlacz zegara cyfrowego, dioda odbiorcza podczerwieni. Pół teoretycznie wyłączonego urządzenia tak naprawdę działa i czerpie energię tylko po to, byśmy mogli włączyć je rano pilotem. A jak nie rano, to dopiero po powrocie ze szkoły lub z pracy. 16-20 godzin prądożernego czekania na kilka godzin działania!
Wiele tego typu urządzeń dotkniętych rano po nocy w której w ogóle nie były używane jest... ciepłe. Ciepło to energia, a przecież nikt nie kupuje sobie magnetowidu czy tunera satelitarnego (te marnują energii najwięcej) by służyły one za grzejniki. Im owe urządzenia starsze i wyprodukowane w mniej "ekologicznych" czasach, tym więcej energii idzie w powietrze.

DVD na którym raz w tygodniu oglądamy dwugodzinny film, przez pozostałe 6dni i 22godziny w tygodniu marnuje energię. Energia potrzebna na odtworzenie 2godzinnego filmu kosztuje nas... niecałe 2grosze, pozostawanie DVD przez pozostałą część doby w stanie czuwania kosztuje nas trzy razy tyle! A jak film oglądamy raz w tygodniu, to okazuje się, że w ciągu roku prąd na oglądanie filmów kosztuje nas zaledwie 1,02zł, podczas gdy prąd zużyty na czuwanie odtwarzacza ponad 22zł!

A tak dla ciekawości:
1godz. pieczenia kuchenką elektryczną (2150 Wat) - 69gr*
1godz. prasowania żelazkiem (1220 Wat) - 15gr*
1godz. prania (max. 2030 Wat) - 25gr
1doba chłodzenia lodóweczki (mała 140litrowa A) - 45gr
1doba chłodziarko-zamrażarki (nowa 234litrowa A+) - 28gr
Zrobienie dwóch kanapek opiekaczem (750 Wat) - 1,86gr
Upieczenie dwóch tostów tosterem (740 Wat) - 1,2gr
Podgrzanie litra wody czajnikiem (1720 Wat) - 6,82gr
Podgrzanie obiadu kuch. mikrofalową (1500 Wat) - 3,1gr
* - (dla czepialskich) kuchenka i żelazko nie grzeją ciągle

Godzina oglądania 21calowego TV kineskopowego (67 Wat) - 4,15gr
Doba pozostawienia 21 calowego TV w stby - (3,3 Wat) - 4,91gr / rok - 17,92zł

Godzina oglądania filmu DVD lub VHS (15 Wat)- 0,98gr
Doba pozostawienia DVD w stby - (4,14 Wat) - 6,16gr / rok - 22,48zł
Doba pozostawienia video w stby - (8,04 Wat) - 11,9gr / rok - 43,66zł

Godzina używania tunera satelitarnego (14,2 Wat) - 0,87gr
Doba pozostawienia tunera w stby - (9,34 Wat) - 13,9gr / rok - 50,72zł

Godzina słuchania wieży Hi-Fi z kolumnami (19,1 Wat) - 1,18gr
Doba pozostawienia wieży w stby (15,3 Wat) - 22,8gr / rok 83,14zł

Godzina słuchania radia typu "jamnik" (5,0 Wat) - 0,31gr
Doba pozostawienia radia w stby (2,21 Wat) - 3,29gr / rok 11,99zł
Doba działania radiobudzika - 5,65gr / rok 20,61zł

Doba pozostawienia kuchenki mikrof. w stby (2,3 Wat) - 3,42gr / rok 12,49zł

Stare lodówki trwonią złotówki?
Z powyższych przykładów wynika, że nowa duża chłodziarko-zamrażarka klasy energetycznej A może być 2x oszczędniejsza od starszej małej lodóweczki i nawet 4x bardziej oszczędna od ponad 20letniej lodówki z czasów "minionej epoki". Rzecz, która naprawdę zdziwiła nawet mnie (więc dwukrotnie powtórzyłem pomiary), to to, że kilkuletnia, malutka (140 litrowa) lodóweczka zużywa o 60% więcej prądu, niż nowa, dwukrotnie większa lodówka klasy energetycznej A+. Zdziwiło mnie jeszcze bardziej to, że podawane przez producentów dobowe czy roczne średnie zużycie energii okazało się? zawyżone. Tak więc owe nowe urządzenia są bardziej oszczędne, niż informują nas o tym ich producenci. I tak np. owa duża lodówka, której pobór mocy mierzyłem przez 116 godzin, uruchamiała w tym czasie agregat zaledwie przez 28,5godz. Jeśli Wasza lodówka ma te 20lat i sprężarka kręci prawie ciągle, tzn. że dziennie zużywa o 86groszy więcej, niż sprawna, nowa, oszczędna lodówka. Rocznie daje to? 313 całkowicie zmarnowanych złotych! Czyli w trzy lata taka zepsuta lodówka trwoni pieniądze za które moglibyśmy kupić nową chłodziarkę!

Żarówki, świetlówki, LEDówki, a może świeczki?
Istnieje wiele teorii o żarówkach, tzn. świetlówkach energooszczędnych. Tego, czy świetlówka energooszczędna jest proekologiczna nie da się jasno określić. Może jej produkcja i utylizacja po zużyciu jest nieekologiczna, ale na pewno bardzo ekologicznie i ekonomicznie zużywa taka żarówka prąd. Zużywa około 5x mniej energii przyczyniając się zmniejszeniu emisji CO2.
Komisja Europejska zakazała produkcji i handlu 100 Watowymi żarówkami tradycyjnymi, to my na złość Unii zaczęliśmy produkować 100 Watowe coś, co "sprytni" producenci nazwali promiennikami ciepła z efektem ubocznym - świecenie. Nie wiem, czy robimy tym na złość Unii, środowisku naturalnemu czy najbardziej naszym budżetom domowym...
Nie dotykam też tego, czy lepsze dla samopoczucia i zdrowia naszych oczu jest "ciepłe" światło żarówkowej szklanej bańki czy "zimne" światło świetlówki. Traktuję tutaj źródła światła wyłącznie w aspekcie energetycznym.

Godzina świecenia żarówki zwykłej (60 Wat) - 3,72zł / doba - 89gr
Godzina świecenia żarówki energooszczędnej (13 Wat) - 0,81gr / doba 19,34gr
Godzina świecenia żarówki energooszczędnej LED (3 Wat) - 0,18gr / doba 4,46gr

A zatem rok świecenia (zaledwie przez 3 godziny dziennie) JEDNĄ tylko 100 Watową żarówką zwykłą (tudzież dwoma równie prądożernymi halogenami 50 Watowymi) kosztować nas będzie 68zł.
Zastępując tę 100 Watową żarówkę, energooszczędną (21 Wat za ok. 10zł) i świecąc nią tyle samo, po roku w kieszeni zostanie nam... 44zł! A gdy takich żarówek czy prądożernych halogenów mamy więcej? Przyszłość należy do LEDów!

Tak więc niemarkowa 13 Watowa świetlówka energooszczędna za którą zapłaciliśmy w markecie 5zł - zwróci się po świeceniu nią już po 137godzinach, markowa tego typu żarówka na którą wydaliśmy 10zł po 309godz, a powoli zdobywające rynek żarówki LED, które kupimy za ok. 40zł zaczną zarabiać na siebie dopiero po 1103godz., ale za to będą nam służyły przez długie lata i później już świeciły prawie że za darmo.
Zyskiwalibyśmy jeszcze więcej, gdybyśmy mieszkali np. w Wielkiej Brytanii, gdzie żarówki energooszczędne mieszkańcy dostają od ekologów za darmo, albo kupują je po 45groszy. No, ale Polska to w końcu ?dziki kraj?, powinniśmy się cieszyć, że rząd nie każe nam świecić pochodniami i świeczkami?

Laptop czy komputer stacjonarny?
Różnica zużycia prądu pomiędzy komputerem stacjonarnym (wraz z monitorem), a laptopem z 15 calowym wyświetlaczem wynosi 8,5gr na każdą przepracowaną przez te urządzenia godzinę. Badałem 6letni komputer stacjonarny z 2GHz procesorem na którym zainstalowany jest systemem Windows XP. Gdyby był to nowy, bardzo wydajny komputer, z szybką kartą graficzną, obsługujący najnowsze systemy operacyjne, oraz wymagające gry i programy, prądu zużywałby przeszło dwa razy więcej od tego badanego.
Gdy używamy komputera osiem godzin dziennie, oszczędzamy (jeśli robimy to na laptopie) - 68groszy. Po roku robi się z tego 248zł. Tak więc 4lata używania laptopa, a nie prądożornego komputera stacjonarnego po 8 godzin dziennie (a taki lub jeszcze wyższy wychodzi średni czas użytkowania komputera w wielu polskich domach) pozwoli zaoszczędzić nam prawie 1000zł!
Gdy ktoś nie potrzebuje super wydajnego komputera do gier 3D czy edycji filmów HD, a zwykłego biurowego urządzenia do siedzenia w Internecie, do rozmawiania przez Skype, do oglądania filmów, itd., to ekonomiczniejszy będzie laptop. Może droższy w zakupie, ale "zwracający się" w tempie 248zł rocznie.
A gdy dodatkowo naszego stacjonarnego komputera wraz z całym jego bogatym osprzętem (monitor, drukarka, modem, router) nie będziemy odłączać od sieci elektrycznej, to zeżre on w każdym roku dodatkowe 106zł!
Poniżej potwierdzenie w liczbach:

Godzina używania komputera (105 Wat) + monitora kineskopowego 17 cali (65 Wat) - 10,54gr
Doba pozostawienia komputera w stby - (5 Wat) + monitora (4 Wat) - 13,39gr / rok 48,91zł
J.w. + router (5,5 Wat) + drukarka (5 Wat) - 29,01gr / rok 105,98zł!

Godzina użytkowania laptopa z wyświetlaczem 17cali - (45 Wat) - 2,79gr
Doba pozostawienia laptopa w stby - (1,15 Wat) - 1,71gr / rok - 6,25zł

Godzina użytkowania laptopa z wyświetlaczem 15cali (33 Wat) - 2,04gr
Doba pozostawienia laptopa w stby - (1,72 Wat) - 2,56gr / rok - 9,34zł

Naładowanie baterii laptopa - 5,58gr
Naładowanie 4 akumulatorów AA 2300mAh - 4gr
Naładowanie tel. kom. - 0,51gr (ład. impulsowa) - 1,32gr (ład. transformatorowa)

Telewizor kineskopowy, plazmowy, LCD czy LED?
Jako, że telewizorów kineskopowych chyba dzisiaj już nikt nie kupuje (brak na nie miejsca w naszych i tak już zawalonych sprzętem domach), skupmy się na pozostałych typach telewizorów. Który z nich wybrać, jaką markę, model i do czego ma on służyć - to zostawiam Wam. Skupmy się na konsumpcji energetycznej tychże urządzeń:

40 calowy TV plazmowy (220 Wat) - konsumuje w ciągu godziny energię za 13,64gr
40 calowy TV LCD (160 Wat) - konsumuje w ciągu godziny energię za 9,92gr
40 calowy TV LED (88 Wat) - konsumuje w ciągu godziny energię za 5,45gr

Tak więc używając tego telewizora 8 godzin dziennie do oglądania telewizji, do używania go jako monitor dla naszej konsoli czy wyświetlacz naszego komputera po roku:
- nasza plazma naciągnie prądu za 398zł
- nasz LCD za 290zł
- nasz LCD LED za 159zł

A zatem, jeśli zamierzamy dużo oglądać telewizji oraz posiadać nasz nowy telewizor przez przynajmniej najbliższe 5lat, to opłaca się zapłacić te kilkaset zł więcej za telewizor z podświetlaniem LED, gdyż na samym prądzie w ciągu tych lat oszczędzimy względem plazmy ok. 1200zł, a względem zwykłego LCD 655zł.

Ładowanie komórek...
Przez długie lata do każdego telefonu komórkowego producent dawał ładowarkę transformatorową. Większą gabarytowo, cięższą i o wiele dłużej ładującą baterię, niż oferowane teraz ładowarki impulsowe. Dlaczego obecnie nie dostaniemy do żadnego nowego telefonu ładowarki transformatorowej? Bo są gorsze? NIE! Bo są droższe!
Od kiedy miedź niezbędna na wykonanie uzwojeń transformatora zaczęła być wielokrotnie droższa od elementów elektronicznych niezbędnych do wykonania ładowarki impulsowej, zostaliśmy zalani ładowarkami impulsowymi. Czym się kończy ładowanie taką ładowarką? Krótszym czasem czuwania i rozmów, krótszą żywotnością akumulatora, a czasami i puchnącymi bateriami. A gdy ładowarka jest nieoryginalna, to często awarią telefonu czy nawet porażeniem użytkownika.
Każdy elektronik Wam powie, że ładowanie transformatorowe chociaż ponad 2x dłuższe, i prawie 3x droższe, jest o niebo lepsze dla baterii. Oczywiście ładowarka impulsowa ma też jakąś zaletę - pozostawiona po zakończeniu ładowania w gniazdku elektrycznym ciągnie 5x mniej prądu od transformatorowej. No i działa zarówno w Europie jak i np. w USA gdzie jest 2x niższe napięcie.

A ile kosztuje naładowanie telefonu do pełna?
Ładowanie Nokii impulsówką - 1,5godziny ładowania - 0,51gr
Ładowanie Nokii transformatorówką - 4 godziny ładowania - 1,32gr
Doba pozostawienia ładowarki impulsowej w gniazdku (0,18 Wat) - 0,27gr / rok - 99,93gr
Doba pozostawienia ładowarki transformatorowej w gniazdku (1,06 Wat) - 1,57gr / rok - 5,75zł

Lista zasilająca typu Master sposobem na eko-lenistwo
Wiem, że wielu z nas odłączałoby te urządzenia od sieci, ale nikomu nie chce się rano czy po powrocie z pracy stracić tej minuty na ponowne ustawianie godziny i daty na naszym sprzęcie. Albo i mało komu chce się wstawać w nocy, by pstryknąć listwę zasilającą. Takim leniuchom polecam listwę typu Master. Posiada ona gniazdo sterujące i... gdy na owym gnieździe spada pobór energii poniżej np. 5 Wat, pozostałe gniazda listwy zostają całkowicie odłączone. I tak np. po wyłączeniu pilotem telewizora, automatycznie odłącza się od sieci reszta naszych urządzeń RTV. Taka listwa kosztuje ok. 30-50zł, więc zarabia na siebie już w ciągu kilku tygodni. Gorąco polecam!

Prądy błądzące kieszeń drenujące
Nieodłączony na noc od sieci elektrycznej telewizor czy monitor nie dość, że drenuje powoli naszą kieszeń, to często źle odziaływuje także na nasze zdrowie. Kineskopy i zasilacze często wydają niesłyszalne dla naszego ucha, ale odczuwalne przez nasze ciało dźwięki. I tak, jak buczenie transformatora z częstotliwością 50Hz możemy jeszcze usłyszeć, to wysokiej częstotliwości pisku układu wysokiego napięcia kineskopu większość z nas już nie usłyszy. Dodatkowo przepływający przez przewody elektryczne prąd wytwarza pole magnetyczne, które także jest niekorzystne dla naszego samopoczucia. Tak więc prócz strat materialnych na zużytym nadaremno prądzie, możemy mieć mniejszy lub większy uszczerbek jak nie na naszym zdrowiu, to na konforcie snu. Stąd może u niektórych to chroniczne niewyspanie? A u świadomych tychże niekorzystnych wpływów elektroniki na ciało ludzkie, brak telewizora i innych urządzeń RTV w sypialni?

Prąd dwutaryfowy
Oczywiście, by oszczędzić kolejne złotówki możemy zamówić sobie dostawy energii w dwóch taryfach. Wówczas w weekendy, wieczorami i w nocy oraz w godzinach mniejszego poboru prądu przez przemysł (13:00-15:00) mamy prawie że dwukrotnie razy tańszy prąd. Wtedy właśnie możemy prać, piec, gotować na kuchence elektrycznej, odkurzać, itd. obniżając rachunki za energię o kolejne dziesiątki złotych!

Oczywiście nie każę nikomu zmieniać dotychczasowych przyzwyczajeń gospodarczych. Nie radzę zamieniać prądożernych urządzeń na bardziej ekologicznie, bo niektórych sprzętów wymienić się po prostu nie da. Nie każę przestawać gotować, piec, prać, prasować, odkurzać. Oczywiście, że mamy w domu urządzenia bardzo energożerne, ale używamy ich na tyle sporadycznie i są tak niezbędne, że muszą po prostu takie być. Radzę i apeluje jedynie o nie marnowanie energii, którą możemy tak łatwo zaoszczędzić.

Skoro nie chcecie oszczędzać energii dla swojego zdrowia, dla naszej [...]ącej planety, nie chcecie zmniejszać ilości spalanych paliw kopalnych i zwiększać emisji CO2 w tempie 1kg na każdą wytworzoną 1kWh. Skoro nie chcecie tego zrobić dla swoich dzieci i wnuków, to może zróbcie to dla swoich budżetów domowych? Przejdźcie się po domu i dodajcie wszystkie urządzenia:
Komputer, monitor, drukarka, modem, router, głośniki, laptop, telewizor, DVD, magnetowid, tuner satelitarny, wieża Hi-Fi, radio, radio, kuchenka mikrofalowa = 69,57 Wat! Ciągle! 24godziny na dobę. Dzień po dniu, godzina po godzinie tracę 4,31gr na godzinę, 1,03zł dziennie, 31zł miesięcznie, 378zł rocznie!
Śmiem twierdzić, że ci, którzy dużo pracują, którzy we własnych domach są tylko "goścmi" na kilka godzin snu, więcej energii w swoim gospodarstwie domowym marnują niż jej wykorzystują!

Oczywiście, że możemy wszystko zostawiać włączone na noc, bo ta niebieska czy czerwona dioda w TV tak ładnie w nocy świeci. Bo tyle zegarków (na wyświetlaczu DVD, tunera satelitarnego, na wieży Hi-Fi) przypomina nam przez całą noc, która jest godzina. Baa, możemy nawet na złość Unii Europejskiej i jej zakazowi stosowania 100 Watowych żarówek - świecić je przez całą dobę, bo nie będzie Bruksela pluła nam w twarz swoimi zakazami. A może jednak ruszyć głową, ruszyć co wieczór ręką w kierunku przełącznika listwy zasilającej i mimo tego, że prąd podrożeje a dodatkowo podatek na niego wzrośnie, zapłacicie za zużytą energię o wiele mniej?

LEGENDA:
Wszystkie pomiary mocy odnoszą się do mocy czynnej, za którą płacimy.
Cenę 1kWh wraz ze wszelkimi kosztami jej dostarczenia skalkulowano na 0,62zł
Cenę 1m3 gazu wraz ze wszelkimi kosztami jego dostarczenia wyliczono na 2,71zł
Roczne wyliczenie energii zużywanej przez urządzenie w "stby" dokonano dla urządzenia czuwającego 356dni w roku przez 24godziny na dobę. Jeśli urządzenia używamy 12godzin dziennie, a drugie 12 jest w "stby" - wartości zużycia rocznego należy pomnożyć przez 1/2. Gdy używamy go 8 godzin dziennie, wartość rocznego trwonienia energii należy pomnożyć przez 2/3.


http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/proekologiczna-komedia,42749
Proekologiczna komedia

Autor: Trollins (zredagowany przez: Magda Głowala-Habel)

Zaczyna się moda na wyliczanie ile to mogę i powinienem rocznie zaoszczędzić pieniędzy i przy okazji zadbać o środowisko. Żyjąc ekologicznie. Ktoś nawet wyliczył, że jak wyjmę z kontaktu ładowarkę do telefonu komórkowego po jej naładowaniu, to zaoszczędzę 98 groszy. Rocznie.

Kuuuszącaaaa propozycja. Warta rozważenia. Pół wafelka mogę za to kupić. Ale o tym potem.
Ja chcę tak żyć. A nawet muszę. Analizuję i liczę, jak to ja do tej pory żyję.

Telewizja i w niej reklamy

Oglądam TV jak każdy, bo chcę być na bieżąco. Ze wszystkim. A tam reklamy. Przecież gdyby nie te reklamy w TV, to ja bym mógł ze 3 godzinny dziennie wcześniej wyłączyć telewizor.

Tyle razem zajmuje czas emisji, ciągle tych samych reklam. To są moje pieniądze, to jest mój wkład w emisję CO2 do atmosfery. I zużycie energii.

Liczymy? 365 dni razy 3 godziny, to 1095 godzin krócej TV gra.

1 godzina oglądania TV to 5 gr. 1095 godzin po 5 gr. to 5475 gr., czyli 54 zł i 75 groszy. Ale co tam pieniądze. To jest prawie 46 dób, znaczy dni i nocy. Szczególnie nocy. A to tylko reklamy. Półtora miesiąca ciągłego gapienia się na te same reklamy tylko w ciągu jednego roku! To ja mam urlop krótszy!

Dłużej gapię się na reklamy niż jestem na urlopie!

W ciągu 20 lat oglądania TV, aż 30 miesięcy gapię się na reklamy. Bez przerwy.

Ciurkiem, jak leci. 30 miesięcy wyrwane z życia. Mojego ekologicznego życia.

O tych tasiemcowych telenowelach nawet nie wspomnę. Oglądamy, oglądamy, na CO2 i środowisko uwagi nie zwracamy. Co tam 5 groszy za godzinę. Co tam moje życie. Carringtonowie są ważni.

Czy ktoś z eko-oszołomów policzył, ile to CO2 więcej, ile energii zużytej więcej?

Papier nośnikiem darmowej reklamy jest i basta. Nie?

A te miliardy miliardów "darmowych" reklam wciskanych do skrzynek pocztowych, rozdawanych na ulicach, w sklepach, w centrach handlowych? Paru miliardom ludzi na świecie.

Papier i jego produkcja jest wyjątkowo energożerna. Farba również. Maszyny do tego druku "darmowego", też ktoś musi zaprojektować, wykonać, zareklamować (reklama maszyny do produkcji reklamy!!!), sprzedać, zainstalować, obsługiwać, konserwować.

Ulotki i foldery też nóżek nie mają. Ktoś to wysyła, roznosi. To też zużywa energię. A potem wszystko to ląduje i tak na wysypisku śmieci, żeby się samo zutylizowało. Oczywiście z pomocą wielgachnych spychaczy-ugniataczy.

To znaczy, samo nie ląduje. Trzeba to pozbierać z milionów domów do śmieciarek, zawieść na odległe o dziesiątki kilometrów wysypiska. Samochodami, nie furmankami. Miliony maszyn, ludzi, administracji z komputerami. Są też prezesi tych firm, ich samochody, ich sekretarki i samochody ich sekretarek, dyrektorzy, też z sekretarkami. I komputery, drukarki, papier, pojemniki do druku (oczywiście kolorowego, ekologicznego, z pięknym nagłówkiem firmowym). O energii zużywanej w tych biurowcach to aż wstyd wspominać, bo przecież na ekologii nie będziemy oszczędzać. Zimą grzejemy, latem chłodzimy. Jak w raju, jak w raju.

Żywa reklama uliczna. Prawie żywa

Bo co tam ulotki i foldery. Popatrzcie na te miliony banerów, neonów, TV 100 cali na ulicach, reklamujących najnowsze podpaski i inne słodycze. Niedługo nawet będą w 3D. To znaczy nie podpaski w 3D, bo wiadomo, że tam ich miejsce. TV w 3D. Wszystko podświetlone, każdy baner to 500-800 Watów, każdy TV tej wielkości to 1200 Watów. I świeci to całą noc, choć w nocy to tylko dziewice latarnie podpierają.

Płonące miasta nocą

A właśnie. Latarnie. Każda latarnia to standardowo 400 do 600 Watów. Miliony latarni w setkach tysięcy miast na świecie. Świecą i grzeją. Samochodów nocą jak procentów w banku. Prawie nie widać.

Poza miastem temperatura powietrza minus 5 stopni, w mieście ZERO. Cieplej. Latem też dużo cieplej. Więc klima na maksa. W samochodach wszelakich. W każdym biurze, w większości domów. W pomieszczeniach chłodniej, na zewnątrz coraz goręcej. Dziewczyny z tego gorąca zamiast mini noszą prze-paski. Takie długie. Nawet na 15 centymetrów. Żeby chłodniej było. Jest tak gorąco, że jak kiedyś stringi wystarczały do ochłody, to teraz bez stringów się pocą. No to się drapią. Nawet się schylać nie muszą, żeby kieckę podciągnąć i się podrapać tam, gdzie się pocą.

Ekolog z miarką

A ekolodzy termometry mają i mierzą, mierzą, i mierzą. I wychodzi im, że idzie ocieplenie klimatu. Światowe. Widać to nawet gołym okiem na ławkach w parkach.

Gorrrąco, że tylko patrzeć jak dzieci przybędzie. Albo i nie. Bo spece od rozmnażania przestrzegają, że jak się men przegrzeje, to tylko gapić się może na dziewczyny. Znaczy impotentnieje nam brzydsza połowa.

Żeby ich psychicznie wspomóc, produkujemy filmy XXX. Tam to dopiero zużywa się energii. Kamery, bajery, oświetlenie, setki powtórek, artyści, statyści, gapie, niebieskie tabletki, kremy, żele, duperele. I wszystko to na marne idzie. Znaczy się, para w gwizdek a gwizdek na to – to mi lato. No całkiem nieodpowiedzialny element.

Niby członek, a jakiś taki miękki w akcji. To znaczy przed akcją miękki, w trakcie i po antrakcie.

Chłop potęgą jest i basta. Jak ma naładowane baterie.

Stąd rosnąca rola wibratorów. Też wpakowane pieniądze, energia, zapał twórczy projektantów i producentów w tą, no, jak to się teraz nazywa, no wiecie… Z tego wibrowania też dzieci nie ma. Może i dobrze? Bo gdyby co, to pewnie jakieś roztrzęsione by były. Rozedrgane jak po jeździe po polskich drogach.

WC rządzi…

Kolorowe nadruki na papierze toaletowym? Trzy, a coraz częściej czterowarstwowy?

Wielokolorowy? Z pięknymi wzorkami, kwiatkami? Z wytłoczeniami? Komu to potrzebne?

Farba kosztuje, maszyna drukująca kosztuje. Najwyższej klasy specjalista grafik, też tych wzorków i kwiatków za darmo nie projektuje. Czy ja widzę i zachwycam się tymi kwiatkami jak mam sraczkę permanentną?

A mam. Z nerwów na to marnotrawstwo. Po chwili i tak ten kolorowy, a nawet bardziej kolorowy kawałek papieru, ląduje tam gdzie jego docelowe miejsce. Resztę spłuczka załatwia. Płynie toto spokojnie do Wisły.

Królowej polskich rzek. Tylko ta królowa jakaś taka… obsrana. Ale ekologicznie.

Bez ropy nie ma życia

Palące się odgazowniki przy setkach tysięcy szybów naftowych.

24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Miliony ton gazu spalanego i emitowanego do atmosfery.

A ja, kupując benzynę, ropę a nawet lekarstwa i plastyki ropopochodne, też za to płacę. Za emisję dwutlenku węgla do atmosfery.

My tego nie widzimy, bo to z daleka od siedzib ludzkich. Lub na morzach, na platformach wiertniczych. Płoną, kopcą, grzeją, smrodzą.

Ekologiczne Hollywood

Świat obiega ekscytująca wiadomość! 100 największych gwiazd Hollywood na deptaku w…

Zaraz, zaraz. Największa to może być jedna. Reszta jest mniejsza. 99 jest mniejszych od tej największej. A jak mniejsze, to jak mogą być największe? Ale mniejsza o większość.

Wiecie ile kosztuje produkcja filmu? Miliony. Wiecie ile zużywa się na to energii? Elektrycznej, paliwa do samochodów, środków do efektów specjalnych? To przecież całe, ogromne miasto do produkcji bajerów.

CO2 również. I pożeracz energii.

Ja mam oszczędzić 5 zł na żarówkach energooszczędnych, złotówkę na ładowarce, żeby dołożyć do tego 50 zł i iść z panienką na taki film? Przecież jak nie pójdę tylko raz w roku, to zaoszczędzę 50 zł, albo i 55 zł. A jak chodzę raz w miesiącu i zrezygnuję, to oszczędzam 600 zł.

Cocaboli i Popdurniu nie liczę. Taka teraz moda antykoncepcyjna. Obowiązkowo toto kupujesz, masz obie ręce zajęte, to nie grzebiesz gdzieś po bokach. Więc i wpadki z dzieckiem nie ryzykuję. Bo jak film znowu z gatunku, zabili go i ganiają, to jakoś musimy te sceny przetrzymać. No więc się wiercimy niecierpliwie w tych fotelach.

Szeleścimy zagryzając, bulgocemy popijając, a populacja spada. Weszła do kina dziewica i wyszła dziewica. I tak do 30-tego roku życia.

Nienaruszona godność twoja taka mać. Nawet stringi nie pomogły. A nawet ich brak.

A kiedyś? Szło się z dziewczyną pierwszy raz na film, a potem kilka razy na to samo do kina. Fotele trzeszczały, bo ręce wolne. Dzieci przybywało i było OK.

Nawet nie wiecie ile z tych dzieci było w kinie palcem poczętych. Stąd potem dużo tych uzależnionych od solariów, bo to w ciemności robione, takie niedoświetlone było. Więc się potem doświetlają. Na słońce toto uczulone jest, ale na rtęciówki w solariach już nie. A prądu to żre, znaczy te naświetlarki, że można by zgrilować szaszłyków na całe tureckie wesele. Działają ekologicznie. Słońce oszczędzają. Znaczy się, ci nie-doświetleni. No bo jak na plażę nie chodzą, to Słońca nie zużywają. Oszczędnie tak, bo podobno za 50 milionów lat, Słońce nam zgaśnie.

Atom się w środku wypali. A tak to może poświeci 51 milionów lat? Opłaca się dbać o Słońce. Dla potomnych.

Wiem co jem. Albo i nie wiem.

Bo te opakowania spożywcze i inne takie te, to co to jest?

Woda jest za darmo. W strumieniach i rzekach. Ale zatruli mi rzekę, a z nią i wodociąg, i każą mi do spożycia kupować wodę w butelkach albo w domu filtrować. Ale te filtry też kosztują. Projekt, wdrożenie, maszyny, materiały (z ropy!), reklama, produkcja i dystrybucja.

Najpierw fabryka filtrów do wody, w trakcie produkcji tych filtrów, ściekami zatruwa rzekę. Potem ja muszę kupić ich filtr, żeby te ich trucizny odfiltrować. Oczywiście dla mojego dobra. Fabryka butelek do wody butelkowanej, też zatruwa rzekę. A potem wywalamy te buteleczki na śmietnik. Bo w trosce o nasze zdrowie, butelki są jednorazowego użytku. Miliardy butelek rocznie. Z nakrętkami.

Albo te różniaste wafelki. Kiedyś kupowało się na wagę i kosztowały 15-20 zł za kilogram. Można było kupić 3 sztuki lub 5 deko. Albo cały karton, 10 kilogramów. Dziś każdy wafelek osobno zapakowany, obdrukowany pięknie.

Po 2 zł sztuka. No dobrze, przesadzam. Tylko 1.99 sztuka. Na kilogram wchodzi 100 wafelków. Prawie 200 zł za kilogram! Ekologicznie tak. Wafelek do buzi, a papierek won.

Czy leci z nami psychiatra?

Jak ja mam od tego wszystkiego nie zwariować? A jak już zwariuję, to pożywkę na mnie ma psycholog, psychiatra, spec od zdrowego odżywiania, a na końcu specjalista od modnego pochowania.

Mnie pochowania. Bo w końcu wykituję.

Wszyscy oni oczywiście, wszędzie się reklamują. Życie mi chcą przedłużyć. I ułatwić, żebym się nie denerwował.

A w ostateczności, spokojniej umarł.

Najlepiej tuż przed emeryturą. Żebym sam gazami środowiska nie zatruwał. Bo mój biogaz też truje.

Psycho-spec zapisuje mi psycho-uspokajacze. Nie-refundowane. Ładnie opakowane. W pudełeczka po 5 szt. w każdym. Jedno pudełeczko na dwa dni. W pudełeczku tabletki i obowiązkowa ulotka. Tylko 6 stron. Mikroskopu nie mam, to nie czytam. Tabletki łykam, ulotki nie czytam a pudełeczko won.

Reklamują toto znowu w TV, w prasie, na ulicach, w radiu, o Internecie nie zapominając. Usypiacz na noc, pobudzacz na rano. W dzień coś na wzdęcia, bo mam. W TV mówią, że mam a oni wiedzą co ja mam. Podobno uczeni robili badania. A nawet jak nie mam, to mam brać. Profilaktycznie, żeby nie mieć.

Długo to ja tak nie pożyję. Pochowają mnie w trumnie. Ekologicznej. Z prawdziwych drewnianych desek. Bo nie s-kremują chyba, żeby nie powiększać emisji CO2? I dobrze, bo nie chcę w postaci chmury gazowej latać po świecie targany wiatrami różnymi. Kiedyś w końcu trafiłbym do Brazylii na pastwiska. A tam, miliony krów. Każda produkuje metan i etan, propan i butan oraz inny siarkowodór. Stąd ten odór. Dla rymu. A ja w środku tego.

Wiatrem niesiony. Żółtaczki od tego można dostać. Żółtaczka wiatropochodna?

W końcu umarłem. Na śmierć. Nieodwołalnie.

W grobie nareszcie spokojniej. Nawet jak mi zamontują kamerę TV, żeby patrzeć na mnie po śmierci. To też teraz taka moda. Idziesz na cmentarz, włączasz TV-TROOP-SAT, a tu na ekranie… nieboszczyk jak żywy. Można nawet wypić za zdrowie nieboszczyka. Czystą Cmentarną. Z prawdziwych drożdży. Z plastykowego kubeczka. Jednorazowego użytku.

Może kiedyś za takie ekologiczne życie dostanę jakąś nagrodę?

No co? Jeden taki w Ameryce dostał. Nobel się nazywa. Ta nagroda.
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.