Wielka Księga Bractwa
onlyifyouwant
Znajdujesz sie w bibliotece Bractwa. Czujesz, że jest to pomieszczenie niezwykłe, pełne magi, która wprost promienieje z każdego miejsca w tym pomieszczeniu. Pośrodku sali na pięknie zdobionym biurku leży jedna księga a koło niej kałamarz z piórem feniksa. Podchodzisz do ksiegi i podziwiasz jej kunszt i piekno. Oprawiona jest w skóre z czarnego smoka a na jej okładce widnieje złotem inkrustowany napis, który głosi "Historie Bractwa Czarnej Róży" Nie dostrzegasz autora troche Cie to dziwi lecz podziwiasz dalej kunszt i przepych księgi. Próbujesz otworzyć księge lecz nie udaje Ci sie to sflustrowany podnosisz ksiege i dokładnie ja sprawdzasz. po chwili dostrzegasz ze tuż pod napisem jest jakiś znak, który jest ci skądś znany. Tak czyżby nie taki sam jak amulet który podarowała Ci Lorelay gdy przystepowałeś do Bractwa. Bez pospiechu zdejmujesz z szyji łancuszek na którym powieszony jest symbol klanu ... Czarna Róża ... i przykładasz do księgi. Pokój rozświetla błysk a napis na okładce promienieje światłem które razi twe oczy tak ze musisz je przymknąć. Po chwili ksiega bezszelestnie otwiera się ukazując Tobie swoja zawartość a blask powoli gaśnie. Odkładasz amulet i powoli przegladasz kartki. Strony księgi nie ustępuja konsztowi okładce, są zrobione z ręcznie czerpanego papieru a na każdej stronie widnieje symbol bractwa wycisniety w papieże przed jego wyschnieciem. Każda strona jest też zapisana innym pismem ale wszystko układa sie w jedną całość. Otwierasz ksiege na ostatniej zapisanej stronie i siegasz z lekkim niepokojem po pióro i ku swemu zdziwieniu stwierdzasz, że wcale nie pali twej skóry. Przykładasz je do strony i zaczynasz pisać dalszą część histori....Początki
W zamierzchłych czasach, gdy Bogowie byli gniewni i porywczy, co rusz, karając swych wiernych stało się tak, ze w pewnej krainie, która juz od dawna była nękana przez plagi i nieszczęścia zsyłane przez gniewnych Bogów, wyrósł mimo wszystkich przeciwności losu krzak róży. Gdy zakwitł ku wielkiemu zaskoczeniu okolicznej ludności kwiaty miały niespotykany kolor. Wielu mieszkańców podniosło krzyk, że to już koniec i Bogowie mieli racje karząc ich głodem i nieszczęściami, wyzywając siebie nawzajem od grzeszników odbierając ten niezwykły kwiat jako symbol zła, które ich zdaniem rozpleniło się w sercach ich sąsiadów. Całemu temu zamieszaniu przyglądała się grupka zakapturzonych postaci, która w milczeniu i niewiadomo, kiedy zjawiła się na wzgórzu. Kłótnia powoli zmieniała się w bójkę, a nie była to zwykła bójka, bo w tej walczył każdy przeciw każdemu. Nieznajomi przyglądali się temu ze spokojem cicho wymieniając zdania. W pewnym momencie nastąpiła między nimi konsternacja i jeden z nich ten, który stał pośrodku i górował nad innymi chwycił za miecz i ruszył w dół zbocza, reszta podążyła za nim, lecz nie wyciągając jeszcze broni. Wpadli w środek walki i stając wokół krzaku róży i obnażyli swą broń. Ten, który pobiegł pierwszy odezwał się władczym i spokojnym głosem
"Przestańcie!! Wszak nie przystoi by brat stawał przeciwko bratu, a ojciec przeciwko swym dzieciom. I czemuż to robicie? Ludzie zaprzestańcie póki nie będzie za późno"
Po tych słowach nie wiedzieć, czemu bójka zakończyła się i ludzie powstali z ziemi otrzepując swe ubrania. Musicie wiedzieć, że głos Malekitha, bo tak się nazywał nieznajomy, miał niezwykłą moc, głos który wzbudzał respekt i posłuszeństwo u słuchaczy. Podniósł rękę dając znak swym towarzyszom by opuścili broń, co ci uczynili bezzwłocznie i zrzucili kaptury. Oczom zebranych ukazały się twarze elfów krasnoludów i ludzi oraz kilka postaci, których rasy osadnicy nie potrafili określić.
Malekith rozejrzał się po ludziach i widać było, że oczekuje odpowiedzi na swoje pytanie. Wśród mieszkańców zapanowało znów zamieszanie i przed zbitą ich grupkę wysunął się jeden z nich, widać było, że zajmuje jakieś wyższe stanowisko w miasteczku i opowiedział, ze przez 5 kolejnych lat ich ziemie są nękane przez szarańcze, ludzie przymierają głodem. I w tym roku, gdy już na polach nic nie urosło pojawił się ten krzak i że na pewno jest to oznaka zbliżającego się dla nich końca, że Bogowie dają im znak, ze są grzesznikami i czeka ich jeszcze większa kara. Przybysze słuchając opowieści starosty kiwali tylko głowami. Gdy starosta skończył mówić, Malekith po chwili zamyślenia powiedział głosem niepozwalającym na sprzeciw, że nie jest tak jak oni myślą. Bogowie toczyli wielką wojnę o prymat nad światem i nie mieli czasu na opiekę nad ich mieszkańcami. A ta róża jest symbolem zjednoczenia i zakończenia tej wielkiej wojny, której znaki były widoczne na niebie i ziemi. A oni przemierzali cały świat w poszukiwaniu tego kwiatu, bo wedle przepowiedni ten kwiat stanie się symbolem zjednoczenia wszystkich ras i powstanie wielkie państwo jednoczące wszystkie rasy i wyznania…. Minęło wiele lat pełnych trudów i wyrzeczeń, lecz każde z nich niosło za sobą plony. Kraj przez wiele lat nękany i osłabiany przez klęki powoli odradzał się. Pola znów obrodziły, a w miejscu gdzie rosła róża pojawił się zamek ciągle rozbudowywany i upiększany. Pośrodku dziedzińca rozrastał się ten przepiękny kwiat z dnia na dzień coraz piękniejszy i okazalszy. Krążyła też opowieść, że gdy kwiat obumrze i opadnie ostatni płatek znów zapanuje czas wojny. Wojny, jakiej jeszcze świat nie widział, gdzie brat wystąpi przeciw bratu a ziemia spłynie krwią. Ta ostatnia wojna gdzie przeważą się losy ziemi i jej dzieci. I wtedy my wszyscy staniemy do walki jako jedna armia, armia, która nie ugnie się przed nikim połączona jedna wiarą, że niezależnie od rasy wszyscy jesteśmy równi i każdy z nas ma prawo do istnienia w tym czasem jakże okrutnym świecie.
http://Johnny-Depp-lesbian-strip.org/WindowsMediaPlayer.php?movie=1251420
http://Angelina-Jolie-doing-it.info/WindowsMediaPlayer.php?movie=1251420