ďťż

Tzw. sezon 9 - jesteście za czy przeciw?

onlyifyouwant

- podobało mi się zmniejszenie skali wydarzeń, nakierowanie uwagi na postaci i bardziej kameralny klimat. Przynajmniej z początku.

- podobał mi się nowy szczep wampirów, nawet jeśli z punktu wiedzenia świata przedstawionego nie miał sensu. Skrzyżowanie wampira z zombi? Ciekawe!

- podobała mi się policja - to jak stara się ona radzić z wampirami, pogromczyniami i cała resztą nadnaturalnej menażerii. Podobało mi się, że Buffy zamieszana była w intrygę kryminalna i poszukiwana była przez policje. Podobała mi się też interakcja między Xanderem a jednym z detektywów, który stracił swoją partnerkę w ataku zompirów.

- podobała mi się historia z niechcianą ciążą i aborcją. To z pozoru wskazuje na ambicje twórców i chęć poruszenia ważkiego tematu, co zawsze zaliczam na plus. Temat trudny ale nie szokuje mnie on - pierwszy raz z taką tematyką zetknęłam kiedy w wieku 15 lat oglądałem powtórki ,,Star Trek TNG" na TVN:
http://en.memory-alpha.org/wiki/The_Child_%28episode%29
Fabuła podobna, kobieta odkrywa, że jest w ciąży, wiele wskazuje, że została zapłodniona bez swojej wiedzy i zgody i musi podjąć decyzje w sprawie donoszenia bądź przerwania owej ciąży. I tak jak i tam decyzja należy do matki przyszłego dziecka! To często zaniedbywana funkcji fantastyki, mówić o zagadnieniach moralnych, etycznych, filozoficznych i społecznych za pomocą alegorii. Na uwagę również zasługuje to, że temat ten wpleciono w mitologię świata przedstawionego, nawiązując do jedynej znanej Pogromczyni, która miała dziecko. Podoba mi się, że decyzje tą rozważono w kontekście owego świata, że rozważa się tu czy etyczne jest to by matka, która praktycznie wie, że - ze względu na wykonywaną profesję - zejdzie tragicznie z tego świata, powinna rodzic dziecko tylko po to by je osierocić? Podobała mi się decyzja Buffy. Uważałem to za bardzo odważne posunięcie jako, iż rzadko spotyka by mainstreamowa tak kontrowersyjnej decyzji. Ale jak najbardziej miała do tego prawo, szczególnie zważywszy na okoliczności: wiele wskazuje na to, że mogła być zwyczajnie wykorzystana seksualnie, a i sprawa osierocenia dziecka też wchodziła w rachubę. jakkolwiek ktoś się zapatruje na tą decyzję, była to jedyna dojrzała decyzja jaką Buffy podjęła w tych komiksach...

- OK, podobały mi się jeszcze nawiązania jakie Andrew robił do ,,Star Treka" - nazywanie robali Ferengi
I teraz negatywy:

- ukręcenie łba wątkowi aborcji. Nigdy nie spotkałem się z taką tchórzowską wymówką! Sorry, ale nie można poruszyć jakiegoś kontrowersyjnego tematu a później włożyć głowę w piasek i udawać, że owego tematu wcale nie było! Mam wrażenie, że cała ta historia była tanim chwytem marketingowym i autorzy nigdy nie chcieli jej na poważnie rozwinąć. To doprawdy karygodne, tym bardziej, że w ten sposób pozbawili tytułową bohaterkę jakiejkolwiek szansy na rozwój. Niezależnie jaka była by jej ostateczna decyzja, owocowała by ona znacznie ciekawszymi rezultatami niż ta bzdurna historia o zemście i robocie. Ale nie, nie możemy pozwolić by nasza bohaterka miała aborcję to zbyt kontrowersyjne! Nie możemy też pozwolić by urodziła, przecież nie możemy zezwolić na jakiekolwiek znaczące zmiany w jej życiu! Myślałem, że właśnie o tym był ten serial.... Taka zmarnowana okazja na świetny rozwój postaci B. Summers. A rozwiązanie historii o ciąży było tak głupie, że mój mózg wyszedł z czaszki i stanął obok.

- Andrew Chambliss nie umie pisać. Szczególnie nie potrafi pisać postaci B. Summers. Cała esencja tej postaci opiera się na tym, iż mimo swoich wad i niekiedy egoizmu i małostkowości, była ona jednak prawdziwą bohaterką, potrafiła pokonać własne niedostatki, stać się lepszym człowiekiem, zdobyć się na niezaprzeczalne akty altruizmu i heroizmu. Historia B. Summers to historia pokonywania własnych ograniczeń a to jest inspirujące. Na dodatek te jej zabawne wstawki... Nic z tego nie ma w komiksie. Autorzy nie tylko odmawiają Buffy możliwości rozwoju ale także każą jej się kręcić wokół tych samych problemów jakie zaprzątały ją lata temu. Chce normalnego życia? A co w takich warunkach stoi na przeszkodzie?

- Jeszcze raz poruszę tu niezdolności Chambliss'a do pisania postaci Buffy A. Summers. Tym razem jest to osobna kategoria: nieudacznictwo. Mam wrażenie, że u Chambliss'a Buffy nosząca trampki, nieustannie potykała by się o własne sznurówki. To z pewnością najbardziej niekompetentna inkarnacja tej postaci. Najpierw upija się w sztok i zostaje ,,poczęstowana" tabletką gwałtu - niczego rzekomo nie nauczyła się z ,,Raptile boy" i ,,Beer Bad"? Ona i alkohol nie idą z sobą w parze! Zwyczajna opowieść ku przestrodze dla młodych dziewcząt.... która to opowieść dwukrotnie już powielana była w serialu. Później zostaje zwabiona w pułapkę i musi być ratowana z opresji. Następnie zombi wampir urywa jej ramię. Później, technicznie rzecz biorąc zostaje dwukrotnie porwana - raz zostaje uprowadzony jej sobowtór zamieszkujący jej ciało, później ona sama. Dwa razy zostaje więc zdzielona po głowie i przywiązana do krzesła, sama nie potrafi się uwolnić i muszą ją ratować. Nawet nie ma decydującej konfrontacji pomiędzy nią a tą całą Simone, Spike ją w tym wyręczył. Słabizna. I to mam być postać, która dzielnie stawiała czoła Władowi Palownikowi, rozstawiała po kątach służby specjalne i pokonała boginie piekielną? Jak mówię niesamowita słabizna i blaga. W tych komiksach z Buffy taka superbohaterka jak z koziego zadka trąbka, a przecież walczenie to jedyna rzecz, w której naprawdę była dobra...

- Buffy uwięziona w ciele robota WTF??? To jedyny komentarz na jaki ta kwestia zasługuje.

- dziury scenariuszowe wielkości Księżyca:
1) pomijam fakt, że każda osoba o nad przeciętnym IQ jest w stanie w piwnicy rodziców zmontować androida, bo ta bzdura była również w serialu, więc przemknę na to oko. Ale jakim cudem testy ciążowe może dawać pozytywne rezultaty w przypadku androida? Jak możliwe jest by ogłuszyć androida - autorzy tego komiksu nie mieli chyba pojęcia na czym polega znokautowanie, że trzeba sprawić by czyiś mózg obił się o ścianki czaszki i w ten sposób osoba traci przytomność, w przypadku androida nie ma mowy o mózgu w ścisłym słowa tego znaczenia więc i nie ma mowy o nokaucie. jakim códem android, który jednym kopniakiem zniszczył wielkie, masywne, stalowe drzwi nie jest w stanie przerwać kilku krępujących ją lin, albo chociaż zniszczyć krzesła, do którego została przywiązana?
2) plan Andrew nie ma najmniejszego sensu! Plan wyglądał tak: bez wiedzy i zgody Buffy przegrać zawartość jej umysłu do robota i wysłać robota jako przynętę dla zamachowca, a w ciało Buffy przegrać zawartośc umysłu androida i wysłać jej na bezpieczne przedmieścia. Raz: czemu Andrew i Spike zwyczajnie nie powiedzieli Buffy o zagrożeniu i nie wysłali jej na urlop na przedmieścia - co i tak było spełnieniem jej marzeń o normalnym życiu - a na jej miejsce nie podstawili androida? Dwa: Przypuśćmy, że plan się powiódł i owa Simone zaatakuje androida zamiast ciała Buffy... ANDROIDA, W KTÓRYM ZNAJDUJE SIĘ OSOBOWOŚĆ BUFFY! Czyli Simone niszcząc robota może uśmiercić osobowość kobiety, którą Spike i Andrew starali się w tak skomplikowany sposób chronić,a wtedy samo ciało jest warte tyle co nic. Wcale nie przemyśleliście tego chłopcy, co?
3) Buffy chce normalnego życia na przedmieściach. OK, skoro Andrew stać na kupno i opłacenie domku w takiej lokacji - bogaty być musi! - to czemu Buffy zwyczajnie się tam nie sprowadzi? Co stoi jej na przeszkodzie?

- praktyczna marginalizacja postaci drugoplanowych, które pojawiają się rzadko i w to rolach epizodyczny.

Jak mówię ogólnie poziom kiepskiego fanficka, a nie oficjalnej kontynuacji.


Faktycznie dziwlencjum.
Od dawna nie czytam komiksów. Im więcej słyszę o tym, co się w nich wyprawia, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nic nie tracę.

Faktycznie dziwlencjum.
Od dawna nie czytam komiksów. Im więcej słyszę o tym, co się w nich wyprawia, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nic nie tracę.


O, to ktoś jeszcze na tym forum zyje? Jestem mile zaskoczony natrafiwszy na jakiś przejaw życia, szkoda tylko, iż jest on tak nikły - miałem szczerą chęć porozmawiania sobie o sezonie 9 na polskojęzycznym forum.

Przeczytałem wszystkie numery tego sezonu i jak dotąd nie widzę żadnych pozytywów. Fabuła się nie klej, jest właściwie złożona z luźno powiązanych ze sobą historii, które same w sobie nie są ani specjalnie porywające, ani też logiczne czy dobrze i sensownie napisane. Metafora jest bardzo oczywista, bije po oczach, właściwie można powiedzieć, że mamy do czynienia z propagandom - wątek aborcji, wątek gejowski.

Ale najgorzej irytuje mnie postać Buffy Summers, którą zawsze lubiłem w serialu, a która w komiksie zwyczajnie działa mi na nerwy. Nigdy nie była tak słaba, niekompetentna i głupia jak jest w tych komiksach. Nieustannie przegrywa walki, jest odurzana, zdradzana, porywana i ciągle potrzebuje ratunku od innych, bo sama biedula nie jest sobie w stanie z niczym sobie poradzić. Biorąc pod uwagę, że Whedon stworzył tą postać jako przeciwwagę i antytezę dla często i gęsto występujących w kinie amerykańskim tzw. ,,damsels in distress", tak nie można sobie wyobrazić niczego bardziej sprzecznego z naturą panny Summers i z ideą za nią stojącą. W numerze trzecim próbuje uratować przed zompirem, młodego mężczyznę Severina i... przegrywa walkę i to Severin musi ratować ją. Później ów Severin zwraca się przeciwko niej, wabi ją w pułapkę i policjant Dowling musi ją ratować. Pod koniec numeru siódmego pojedynczy zompir urywa jej ramię - w ten sposób dowiadujemy się, że jest androidem. W numerze 8 dowiadujemy się, że jej ciało zostało skradzione przez Andrew, a w numerze 9 ona sama zostaje porwana i w numerze 10 Spike, Andrew i kosmiczne robale muszą ją ponownie ratować z opresji. W numerze 11 próbuje swoich sił jako ochroniarz pracując dla Kennedy i... nie udaje się jej powstrzymać zamachu na życie jej klienta. Na szczęście to były tylko ćwiczenia, ale i tak dała ciała. W numerze 12 omal nie jest zaduszona na śmierć przez jakiegoś demona ośmiornice i Kennedy musi ją ratować... znowu. W numerze 13 przegrywa walkę z demonem Kohem, który tnie jej twarz, zostawia ją leżącą na podłodze i niemal dosłownie przechodzi po niej jakby jej tam wcale nie było. Następnie tytułowa bohaterka znika na całe dwa numery, by zrobić miejsce dla nowej gejowskiej postaci, później pojawia się w numerze 16 by... po raz kolejny dostać po dupsku. I to trzy razy z rzędu! To jej nowy rekord... Najpierw damski zompir ,,podstawia jej nogę" i Buffy efektownie udawania, że grawitacja istnieje a jej twarz nawiązuje bliski kontakt z chodnikiem. Następnie Buffy próbuje przebić tego zompira kołkiem ale ta łapie ją za rękę, wytrąca jej broń i wali jej głową o jezdnię. Więc nasza ,,dzielna" Pogromczyni musi być po raz kolejny ratowana - tym razem przez geja Billego i jego kochasia. Następnie nasza bohaterka od siedmiu boleści próbuje pochwycić zompira, który wcześniej ją urządził, ale ta kopie ją w twarz i przypomina Buffy czasy gdy ta latała w sezonie 8... Jednocześnie Buffy nie udało się przez cały sezon nikogo uratować, a jej jedyne osiągnięcie militarne to zabicie kilku zompirów w asyście Spike'a - a i tak ostatni z nich urwał jej ramię. Więc Summers przedstawia tu sobą oraz nędzy i rozpaczy - czytanie o bohaterce, która jest tak nieudolna, że nic nie jest w stanie dobrze zrobić zwyczajnie nie jest ciekawe, nie mówiąc, że kłóci się to z pro feministycznym przesłaniem serialu. Whedon powiedział kiedyś, że Buffy ma być przeciwwagą dla drobnej blondynki, która ginęła w każdym horrorze, Joss nazwał tą archetypiczną postać Rhonda the Immortal Waitress. Problem w tym, że w sezonie 9 Buffy naprawdę jest tą Rhondą - jak mówię jest zaprzeczeniem samej siebie, dlatego nie miło mi się o niej czyta.

No i jest jeszcze gej Billy, który ma być podobnież pierwszym męskim Pogromcą, ale nie ma żadnych mocy, ani specjalnych umiejętności i przeszedł tylko podstawowy trening w walce wręcz. Czyli od wszystkich męskich postaci w BTVS pozbawionych mocy i umiejętności różni się tylko orientacjom seksualną i tylko dlatego ma być Pogromcą. Teraz Slayer=gej. Ten podtekst zawsze był w serialu - ,,Have you tried NOT being a Slayer" - ale teraz naprawdę autorom zabrakło nawet krztyny subtelności. No i ów gej jest iście cudowny - w walce radzi sobie lepiej niż Buffy i jest jedyną postacią, która ma dobre pomysły i on jeden znajduje rozwiązania problemów. To iście żenujący wątek.
ZA!!!


Ja jestem także za.
Dlaczego za? Ja uważam, że sprowadzenie Buffy do "damy w opałach" nie jest dobrym pomysłem. Dobrze, że trafiłam na to forum, bo inaczej, zafascynowana serialem, zdecydowanie chciałam sięgnąć po komiksy. Dzięki Giles za obszerną wypowiedź!
ok
nieźle!


Super!
Ja jestem za. Myślę, że ten sezon to będzie już trochę naciągany, ale fajnie byłoby jeszcze coś obejrzeć.
Jestem jak najbardziej za tym by był kolejny sezon. Fajnie by było obejrzeć dalszy ciąg ich przygód. Bardzo mi się podobał ostatni sezon. Jestem ciekaw co będzie w kolejnym.
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.