ďťż

Przystanek Woodstock

onlyifyouwant

Na prośbę Moon. Od razu zaznaczam, że byłam tylko jeden dzień, bo spać rodzice mi jeszcze nie pozwalają, może za rok lub dwa

Więc tak... Ogólnie co sobie pomyślałam na samym początku: Woodstock albo się pokocha, albo znienawidzi. Ja zdecydowanie należę do pierwszej grupy, także opinia będzie pisana raczej pod pozytywnym kątem :>
W piątek o 22 pisze do mnie koleżanka, że jedzie na woodstock i czy nie chcę z nią. Powiedziałam rodzicom, oni się zgodzili no i pakowanie Zajęło mi z 2 godziny żeby przemyśleć co wziąć. Oczywiście w pogodzie mówili, że będzie deszczowo, więc pojechałam w długich spodniach + czarna koszulka + trampki (które po godzinie przebrałam na trepy, w których było zdecydowanie wygodniej i jakoś wyglądają chociaż, a trampki utopiły by się pewnie przy umywalkach ). Rano wstałam przed 7, no i o 8-9 wyjechaliśmy. Do Kostrzyna w sumie nie mam daleko, ale się trochę zgubiliśmy, więc na miejscu byliśmy ok 12.
Jak weszłam na teren wooda to po prostu szok... Było tak inaczej... Wcześniej bywałam trochę na koncertach, więc jestem przyzwyczajona do ścisku i w ogóle, ale tego się w ogóle nie da porównać. Spodziewałam się czegoś kompletnie innego, chociaż jak można wywnioskować było cudownie XD
Kiedy szliśmy do głównej sceny to akurat jechał wóz Hare Kryszny, więc to też było zaskoczenie, ale jak najbardziej pozytywne, bo w ogóle ich tok myślenia jest - moim zdaniem - jak najbardziej okej.
Pokręciłam się trochę po stoiskach i w ogóle, kupiłam sobie bransoletki (z czego jedna mi się rozwaliła, ale pozbierałam, bo na szczęście to było w miejscu gdzie nie było ścisku). W ogóle było dużo świetnych rzeczy, ale nie wzięłam zbyt dużo kasy, także ten...
W międzyczasie poszłam właśnie do wioski Kryszny, żeby coś zjeść. Za 6zł dawali dużą tacę jedzenie - ryż, sos z soczewicą i grochem chyba, coś w stylu kaszy manny o smaku musu jabłkowego z rodzynkami oraz takie chipsy zrobione podobno z mąki z grochu. Ogólnie było dobre, tylko sos mi nie smakował, a dawali go obficie i cały ryż polewali, więc musiała trochę wyrzucić, ale jak jadłam za drugim razem to oddałam jakiemuś kolesiowi.
Potem najgorsze: Toi toie XD Na początku poszłam do lasu, ale stwierdziłam, że jednak bardziej komfortowo czuję się jak nikt nie patrzy, tak więc wróciłam. Śmierdziało strasznie, ale założyłam maskę przeciwpyłową (rozdawali), więc to pomogło. Ale ogólnie myślałam że będzie gorzej: w środku było czysto, tylko po prostu jak to wszystko tak leży cały dzień, to śmierdzi. Ale było widać, że ludzie chcą utrzymać czystość i im się to udało (albo trafiłam na wyjątkowo ładne - byłam w dwóch).
A i cały czas ktoś mówił: ''zaraz będzie ciemno'' i wszyscy ''zamknij się!!!'' (z RRRRRrrr....). Coś niesamowitego po prostu. Niby taka zwyczajna rzecz, a tak cieszy... XD
Jeśli chodzi o koncerty to o 18:30 zaczął się Enej. Było NIEZIEMSKO!! Co chwilę łapała mnie kolka, ale to nie przeszkadzało w ogóle, żeby się dobrze bawić. Cały czas tańczyłam i skakałam jak głupia, ale zabawa była na prawdę <333 Dwa razy grali ''Radio Hello'' (raz bisy). Nawet jest filmik jak tańczę, ale nie nadaje się do publikacji (zresztą jeszcze go nie widziałam, ale już sobie to wyobrażam XD).
Potem zespół którego nazywa nie znam, jakiś metalowy. Jedna piosenka była super, ale nie pamiętam już zbytnio jak leciała, może znajdę ją jutro, ale najpierw muszę sobie przypomnieć nazwę zespołu lub znaleźć.
Potem przeszliśmy na scenę Kryszny gdzie grało Farben Lahre. Miałyśmy z koleżanką tańczyć, ale ostatecznie zdzwaniałam się z siostrą, a ona nie miała zasięgu, więc niezbyt wyszło. Ale fajnie się posłuchało i w ogóle.
Koło 23 powrót a w domku byłam po pierwszej.

W przyszłym roku na pewno jadę znowu. Nie wiem jak, ale na pewno Ktoś ze mną?

Jutro może rozbuduję opisy koncertów, bo to było pisane na szybo (burza a chciałam skończyć post)


Hahaha, aż pomarzyć można Ja nigdy nie byłam na Woodstocku i raczej nie będę, już sobie wyobrażam miny rodziców i tekst "A czego ty tam?!" Ale gdyby grało Billy Talent, gdziekolwiek w Polsce, musiałabym być <3 :3 Podobno to na Woodstocku można spotkać najbardziej pozytywnych ludzi


A i cały czas ktoś mówił: ''zaraz będzie ciemno'' i wszyscy ''zamknij się!!!'' (z RRRRRrrr....).

Przystanek Woodstock 2011 Kostrzyn n/Odrą 04-06 sierpnia

Nie ma co dłużej zwlekać z relacją dla Was emocje powoli opadają, zostają wspomnienia i wielkie zniecierpliwienie - jeszcze tylko rok i kolejny Woodstock
Tegoroczny Woodstock zaczęłam od podróży do Krakowa bo stamtąd tym razem mieliśmy wyruszać. Pociąg miał być o siódmej we wtorek, 2 sierpnia. Nie była to jakaś straszna godzina, ale plus wybranie sie i dotarcie na dworzec dawało pobudkę jakieś półtorej godziny wcześniej a to już jest straszna godzina
Pomijając, zbędne szczegóły dotyczące pobudki itd. zacznę od pociągu. Na poczatku nic się nie działo, wszyscy się raczej rozglądali, ale w końcu od słowa do słowa zaczęliśmy łapać kontakt i sie zaczęło. Ktos wyciągnął Jacka Danielsa (jak Boga kocham, nigdy w życiu nie widziałam w pociągu na Woodstock alkoholu powyżej 6 zł xD), ktoś zaczął śpiewać Dżem i już po chwili okazało się, że jesteśmy najbardziej imprezującym przedziałem w tym wagonie hity się nie kończyły, gardła się zdzierały, (o czym przekonam się dopiero dzień później). Podróż miała trwać 12 godzin, całe szczęście łyknęliśmy przed tym wszsytkim po energy drinku, więc około 6-8 godzin byliśmy jak torpedy. W końcu jazda zaczęła nas męczyć, wszyscy zrobiliśmy się troche otępiali, (jeden z naszych nowych znajomych niechcący wywalił za okno fajkę swojego kolegi, mieliśmy trochę ubaw a trochę mi go było żal, bo Łukasz o mało co go nie zabił ) w końcu dotarliśmy na miejsce. Szybkie zakupy w Biedronce, polegające na zakupie dwóch zgrzewek wody mineralnej i jazda na pole woodstockowe.
Znowu czułam się szczęśliwa. Trzeci raz stapałam po dobrze mi znanej ziemi, na której nic się nie zmienilo. Oddychając, czułam już w powietrzu tę atmosferę, której nie znajdę nigdzie indziej. Jestem tu,w samym środku swojego raju, otoczona przyjaciółmi i dźwiękami muzyki.
Rozbiliśmy namioty, zapoznaliśmy się z terenem, (było po staremu poza wielkim namiotem Lidla, który wszystkim nam bardzo ułatwił zycie przez te pięć dni), wypiliśmy najcudowniejszego browara na świecie (Browar Witnica, ciemne, słodkie piwo, smakujące trochę jak kawa, trochę jak karmel, troche jak gorzka czekolada, jeśli ktoś z Was chce go spróbować bo można czasem trafić na butelkowane w sklepach z regionalnymi piwami, nazywa się "Piwo Celtyckie", pięc złotych to i tak chyba za mała cena jak na to niebo w gębie więc nie wahajcie się jesli na nie traficie) i poszliśmy spać. Rano - pierwsza wiadomośc: Rzelu złamał nogę, (Rzelu - nasz kumpel). Poszedł w pogo w wiesce piwnej i jakoś niefortunnie stanął. Złamał kostkę, jest w szpitalu, zakładają mu gips. Chłopaki jednak nie mogli sobie odmówić śniadania i poszliśmy go odebrać i kupić kule dopiero kiedy wszyscy mieli napełnione brzuchy. Później dzień lenistwa, bo koncerty miały się zacząć dopiero od czwartku, więc browarek i kilka śmiesznych gier które na tę okazję wygrzebał z pokładów pamięci jeden z moich kumpli - Piotrek. I tak do wieczora. W czwartek poszlismy na spotkanie z Titusem z Acid Drinkres, było genialnie, ten człowiek jest fantastyczny, ma cudowne podejście do ludzi, czułam się jakbym była jego starą znajomą o 15 rozpoczał się Woodstock, (dodam jeszcze że nasze dni codziennie po śniadaniu zaczynaliśmy od załyczenia Witnicy no bo się nie dało przejśc obok obojetnie. No i piłam frugo w czwartek ) Znowu uraczono nas samolotami robiącymi z dymu biało-czerowną flagę, znowu Jurek tak pieknie do nas mówił i znowu nie mogłam powstrzymać łez. Owszem, nie płakałam jak umierał Mufasa, ale nie potrafię nie płakać, kiedy w grę wchodzi polskośc, kiedy ktoś taki jak Jurek mówi do nas ile dla niego znaczymy, kiedy jestem wśród przyjaciół, czuję się szczęśliwa - tak samo się wzruszam podczas Światełka do nieba przy okazji Finału WOŚP - bo chwyta mnie za serce ta inicjatywa, to dobro, ta nadzieja ze nie wszystko jeszcze w świecie umarło i istnieją dobrzy ludzie. Po otwarciu i odśpiewaniu uroczystego Glory Glory Alleluja przeszedł czas na koncert Projektu Grechuta zespołu Plateau. Cudowny koncert, fantastyczne aranżacje, genialni goście w tym Marek Jackowski który od siebie zaśpiewał "Oprócz błekitnego nieba". To była piekna chwila. Kilkatysięcy gardeł, albo i więcej śpiewało razem ze mna i dookoła mnie słowa refrenu, a ja czułam się jak w samym centrum raju, bo rzeczywiście oprócz blękitnego nieba nie było nam potrzebne już nic. Mieliśmy Woodstock, mieliśmy siebie, mieliśmy muzykę, mieliśmy Jurka, który nas wspierał. W jednym z moich ulubionych wierszy Wisława Szymborska napisała: "Bo nie ma takiego życia, które by choć przez chwilę nie było nieśmiertelne" - to chyba była właśnie jedna z tych chwil
Dodam jeszcze, ze wlasnie w czwartek, juz na spotkaniu z Titusem, zaczely sie moje problemy z gardlem, nie bolalo mnie ani nic takiego, po prostu mialam tak przerazajaca chrype ze sama nie poznawalam swojego glosu, utrzymywalo sie to do piatku wieczorem, a chlopaki mieli ze mnie niesamowity polew i z powodzeniem mnie przedrzezniali. Popoludniu mialam spotkanie z kilkoma osobami z oficjalnego polskiego forum Guns N' Roses i tak milo spedzilismy czas, ze zostalismy razem do wieczora. Mialam w planach wieczorem zostac jeszcze na innych koncertach, ale pogralismy troche w kolejne gry i bylam tak padnieta ze poszlam spac, a mimo stoperow w uszach i tak slyszalam muzyke wylewajaca sie ze sceny, (ktora byla wielka i piekna, zdjecia oczywiscie Wam dorzuce )
Drugi dzien - koncert Luxtorpedy - swietny, energetyczny a pozniej posiedzielismy przy namiotach, ogolnie sporo czasu spedzalismy przy namiotach, nie tylkod latego ze Rzelu z gipsem nie mogl sie ruszac z miejsca, ale tez dlatego ze mielismy fajna ekipe i lubilismy spedzac czas w swoim towarzystwie. Wieczorem wybralam sie na koncert Helloween. Nastawialam sie takze na koncert 30lecia Republiki pamieci Ciechowskiego, ale znowu bylam wykonczona. Na szczescie w namiocie wszystko bylo slychac. Poza tym to byla jedyna noc kiedy naprawde sie wyspalam Ostatni dzien zaczal sie od wycieczki do miasta, a popoludniu w porze obiadowej wybawilismy sie przy Arce Noego. Po Arce posiedzielismy przy namiotach, (ekipa nam sie powiekszyla dzien wczesniej bo znalezli nas znajomi Rzela) ustalajac najlepszy plan na powrot po koncercie The Prodigy. Pozniej zwinelam sie na koncert Airbourne - dobre granie hard rocka w stylu AC/DC. Super, geniusz, naprawde mega koncert.
Mowie Wam - na Prodigy przybylo 700 tysiecy osob. Z jednej strony nie dziwie sie, ze chcieli troche ten chaos ogarnac barierkami ale z drugiej strony na litosc Boska! To jest Woodstock! Potrafimy o siebie zadbac! Znamy idee tego festiwalu a oni wjezdzaja na nasz teren z barierkami a pozniej glosza w internecie herezje ze na Woodzie jest niebezpieczne i to tylko cud ze nikomu nic sie nie stalo - wcale sie nie dziwie ze Jurek sie wkurza. Prodigy tak naprawde w dupie byli i gowno widzieli. Nie zadali sobie trudu, zeby poobserwowac festiwal wczesniej, nie powinni sie odzywac. Nie zajarzyli atmosfery, mysleli ze graja chyba dla bandy okaleczajacych sie cwiercglowkow, a my jestesmy Woodstockiem - a na Woodstocku rzadko dzieje sie cos naprawde zlego. Afera z bramkami bylaby do przelkniecia gdyby nie ich komunikaty na stronach internetowych, przedstawiajace Woodstock w niekorzystnym swietle, ktore nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia. Nie wierzcie im! Woodstock to piekne miejsce jednosci, milosci i przyjazni. Tam nie jest niebezpiecznie. Inna sprawa, ze takich tlumow nigdy nie widzialam na oczy, az starch bral, a chlopaki wymyslali wizje, co by bylo gdyby braklo nagle pradu a tlum wpadl w panike i takie tam. na szczescie organizacja nie zawiodla, sztab WOSPu naprawde potrafi czynic cuda. W polowie Prodigy jednak ruzyszlismy na pociag, no bo Rzelu noga w gipsie no i jeszcze te tlumy - trzeba sie jakos wydostac, mimo ze pociag dopiero o 7 rano a my ledwie mamy polnoc.
Doczolgalismy sie jakos, (zaluje ze nie zostalismy na Ląki Łan, którzy grali jako ostatni ale pocieszałam się tym, ze widzialam ich rok wczesniej) przekoczowalismy na przystanku i o 7 elegancko wpakowalismy sie do pociagu powrotnego. Mielismy kupe szczescia, ze Poznaniowi opoznili pociag i wszyscy sie tam udajacy weszli razem z nami do pociagu do Krakowa, bo jechal przez Poznan - po dwoch godzinach wyszli a my mielismy w miare pusty pociag - miejsca bylo na tyle ze mozna bylo spac na podlodze podroz osiagnela apogeum meki okolo 14, bo byl upadl i nie wialo, ale chwile pozniej przyszly chmury i wiatr i dalo sie zyc. Po 12 godzinach jazdy znalezlismy sie w Krakowie, a Woodstock dobiegl konca.
To strasznie sucha relacja, ale przeciez wiecie jak bardzo kocham Woodstock, jak bardzo na niego czekam. Nie moge sie juz doczekac nastepnego, to jak bardzo jestem tam szczesliwa jest nie do opisania
mala anegdotka z festiwalu:
Wracamy wieczorem z piwka z Witnicy, jest juz ciemno, przy drodze stoi kilku facetow, widac w ciemnosci tylko koncowki ich zapalonych papierosow. Zatrzymuja nas i pytaja:
- Dziewczyny, jaki dzis dzien?
Lekko zglupialam po tym pytaniu. PIerwsza moja mysla bylo: Boze, ale zapili, nie maja pojecia co dzisiaj jest.
Odpowiadam: - Wtorek.
A oni na to: - Nie bo... "Dobry dien, dobry dien! Tu twoje radio helo helo!"
Szczena opadla mi do ziemi, nigdy w zyciu nikt mnie tak nie zaskoczyl - pozytywnie do tego. Smialysmy sie cala droge do namiotu. Dodam jeszcze ze Enej mial grac na Woodstocku i tez sluchalismy ich z naszego przynamiotowego miejsca ta piosenka strasznie mnie wkurzala, ale teraz tak dobrze mi sie kojarzy ze nie moge sobie odmowic przyjemnosci ze sluchania jej
Chce tam wrocic, musze tam wrocic. Czuc ten klimat, te jednosc z ludzmi. Kazdego kogo tam poznalam mialam wrazenie ze znam od lat, to niesamowite uczucie. Szkoda, ze w szarej rzeczywistosci ludzie, czekajacy wspolnie np. na autobus, nie potrafia do siebie zagadac ani sie usmiechnac. Za to kocham Woodstock - bo ludzie sa tam naprawde ludzcy i zyczliwi, jak jedna wielka rodzina
Mam nadzieje, ze glupie gadanie Prodigy nie zaszkodzi tej idei i ze w sierpniu przyszlego roku przezyje to po raz czwarty

Werka - taaak, pozytywnych ludzi mnóstwo i dlatego też po części pokochałam to miejsce :3
Moon - ja tam samego pana Owsiaka też średnio lubię, ale moim zdaniem WOŚP i Woodstock jak najbardziej mu się udały i bynajmniej nic przeciwko nie mam :> Ja tam błota nawet nie widziałam, nie mam pojęcia gdzie było, także nie trzeba koniecznie być w nim ubabranym. Tyle co przy umywalkach było mokro i buty się topiły, ale da się przeżyć Do Kryszny wcale chodzić nie trzeba, co prawda co jakiś czas przejeżdża wóz, ale niekoniecznie trzeba na niego trafić. A poza tym oni dawali jedyne ciepłe jedzenie Tzn podobno gdzieś były jakieś fast foody, ale ja takowych nie widziałam. A tak to pozostawało żarcie z lidla :> Hipisów wcale dużo nie ma

Ja zanim pojechałam myślałam że to będzie jakaś banda ćpunów, oczywiście pozytywnych (wiedzie o czym mówię ;>), ale okazało się, że jest kompletnie inaczej!

W ogóle najlepszy był koleś, który podszedł do takiego miejsca z pozdrowieniami (potem czytali je na scenie), napisał samo ''Pozdro'' i sobie poszedł XDD


Gusieeeek~
Rodzice by mnie wyśmiali, jakbym powiedziała, że chcę jechać na Woodstock. XD
Enej~ Też byłam na ichnim koncercie, zawaliście było. : D

A jakich ludzi widziałaś~?
W sensie chodzi mi o wygląd, a konkretniej... o ubiór (ew. włosy. XD), w sensie czy było dużo np gotów na ogromnych butach, a może nawet na lolitę się natknęłaś? 8D
Zawsze mnie interesuje, jacy ludzie są w takich miejscach, więc nie mogę się doczekać konwentu~ : D
Nie zauważyłam postu Inki więc opowiem - powiem Ci, że mega mieszanka ludzi, od prawdziwych punków, przez hipisów do takich przeciętnych ludzi jak ja i dużo dużo więcej. Mieszanina chyba wszystkich możliwych subkultur Ludzie się przebierają za różne postacie np krzyk, wróżki, gejsze, mumie i inne takie XD Lolit nie widziałam, ale niewykluczone, że było.

Dobra, w sumie to przyszłam, żeby się zapytać: Wybiera się ktoś w tym roku? Jak dla mnie skład na razie fajny, cieszę się szczególnie z Sabatonu i Eletrycznych Gitar, reszta nie gorsza. Hmmm?
Ja się nie wybieram, ale może kiedyś, eh...^.^ BTW.Kto w tym roku będzie grał?
http://uctok.com/pewniaki-vf76.htm?sid=3109b6df80790442cf1854da1af0ff35
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.