ďťż

Mały domek na obrzeżach miasteczka Danley.

onlyifyouwant

Chiara leżał na futonie, z rękami założonymi za głowę i pustym wzrokiem wpatrywał się w sufit. Była prawie szósta rano, a on nadal czekał na Neige. Przez całą noc nie zmrużył oka.
Nie było dla niego zaskoczeniem, że chłopak nie wrócił na noc. Zdążył się przyzwyczaić, po dwóch miesiącach jego znikania. Na początku były to popołudnia, ewentualnie wieczory, potem zamieniło się to w całe dnie i noce, aż w końcu w kilka dni. Chiara zaczął zastanawiać się, kiedy nadejdzie czas, że Neige zacznie znikać na całe tygodnie.
Oczywiście nie było tak, że Chiara nie próbował kochanka powstrzymać. Starał się jak mógł, by młodszemu było jak najlepiej, załatwił nawet u dyrektora trochę czasu wolnego, lecz nawet to nie pomogło.
Nekromanta nie wiedział już, co musiałby zrobić, by pomóc Neige... Który ciągle zdawał się nie dopuszczać do siebie faktu, że jest uzależniony.

Chiara uniósł się na łokciach i zerknął w okno, dostrzegając pierwsze promyki słońca wdzierające się do pomieszczenia. Uśmiechnął się gorzko, zaciskając z bezsilności powieki. dnia Nie 22:30, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz


Elf delikatnym zygzakiem szedł do drzwi domu. Zatrzymał się przy krzakach i zwymiotował, opierając się o ścianę domu. Wytarł szybko usta o rękaw i sięgnął do drzwi. Westchnął z niejaką ulgą, gdy ustąpiły. Wszedł do małej izby, służącej za przedpokój. Zdjął buty, klnąc cicho, gdy narobił hałasu. Skierował się od razu do łazienki. Wypłukał usta i zdjął koszulę. Powoli trzeźwiał i nie było to przyjemne.

Kiedy był ostatnio w domu? Dwa, trzy dni temu? Nie pamiętał. "Magiczny proszek" skutecznie tłumił jego myśli na imprezach, które tak ochoczo odwiedzał. Byli tam różni, podobni do niego - upijający się i ćpający.

Popatrzył w lustro i zmrużył oczy, zastanawiając się, skąd ma malinki i ślady ugryzień na szyi, ramieniu i torsie. Powoli przypominał sobie okoliczności, kiedy powstały zadrapania na biodrach oraz całkiem przystojnego smoka, z którym pieprzył się ostatniej nocy. Skrzywił się i oparł o umywalkę, opuszczając głowę.

Jak on miał na imię...?
Chiara leżał na boku, z rękami pod głową i patrzył na ścianę, gdy usłyszał hałas z przedpokoju. Podniósł się i nasłuchiwał, z twarzą o trudnym do rozgryzienia wyrazie.
Nie wytrzymał jednak długo, już po chwili podniósł się trochę chwiejnie i skierował w stronę niewielkiej łazienki. Mimo wszystko, chciał go zobaczyć. Chciał go zobaczyć i wiedzieć, że "nic" mu nie jest.

Stanął w progu do łazienki, w ciszy obserwując pochylającego się nad umywalką elfa. Skrzywił się, z wyraźnym cierpieniem i odwrócił głowę. Starał się oddychać spokojnie, starał się po prostu wyłączyć, ale nie szło mu to zbyt dobrze. W końcu zmusił się i spojrzał na Neige jeszcze raz.

-Witaj w domu - powiedział, starając się zabrzmieć neutralnie.

Przełknął gulę zalegającą w gardle.
Drgnął, słysząc za sobą głos starszego. Podniósł głowę, patrząc na jego odbicie w lustrze. Wykrzywił lekko wargi w karykaturze uśmiechu.
- Cześć, Chiara - powiedział zachrypniętym głosem. Odbił się od umywali i odwrócił przodem do niego. Im bardziej był trzeźwy, tym bardziej było mu trudno patrzeć mu w oczy.
- Wyglądasz na wymęczonego. Nie spałeś? - zapytał, chociaż znał odpowiedź. Oparł się tyłkiem o umywalkę.

Muszę się umyć. Koniecznie.


Chiara uniósł brwi i zaśmiał się, odchylając do tyłu głowę. Spojrzał na chłopaka z neutralnym wyrazem.

-Tak się składa, że nie spałem przez ostatnie trzy noce - powiedział, starając się zignorować ślady na ciele chłopaka i nie wyrzucić z siebie wszystkiego naraz.

Zupełnie nie wiedział jak się zachować. Z jednej strony wszystko, co namnożyło się przez te wszystkie tygodnie, cisnęło mu się na usta, ale z drugiej... Wiedział, że jeśli wybuchnie to może oznaczać koniec. A nie chciał zostawić Neige samego. Podświadomie zdawał sobie sprawę, że chłopak robi to wszystko z jakiegoś konkretnego powodu.

-Obiady czekają - powiedział po chwili. - Trzy. Śniadania i kolacje też, więc masz w czym wybierać.

Odwrócił się, nie będąc już w stanie oglądać elfa tak zbrukanego, tak nieczystego. Przełknął ślinę i zacisnął pięści, ruszając w stronę sypialni.
Elf spuścił wzrok, oblizując spierzchnięte usta. Rozebrał się i wykąpał szybko. Wytarł się i założył swoją koszulę do spania. Spojrzał ponownie w lustro i pokazał sobie środkowy palec z pogardliwą miną.

Chciał się wyrwać, ale nie wiedział jak. Wychodził, by ćpać. Ćpał, by zapomnieć o spojrzeniu Chiary, o tym, że go rani, sprawia ból, że jest powodem jego cierpienia. A Chiara cierpiał, bo on ćpał. I tak krąg się zamykał.
Czuł do siebie pogardę. Nienawidził siebie za to, jaki był. Albo raczej jaki się stał. Nie umiał przestać, ale też nie umiał się przyznać, że potrzebuje pomocy. Zupełnie jak wtedy, z wujem.

Neige czuł, że miedzy nim a starszym tworzy się mur i był boleśnie świadomy, że to on jest tego przyczyną.

Wyszedł z łazienki i skierował się do sypialni.
Chiara leżał na skraju łóżka, na boku, patrząc tępo w okno. Nie miał pojęcia, co mógłby zrobić, ale teraz miał ochotę po prostu spać. Wiedział jednak, że nie zaśnie jeszcze przez długo.
Zaciskał pięści na kołdrze, drżąc lekko mimo, że nie było mu zimno. Oddychał trochę spazmatycznie, starając się jednak robić to jak najciszej.
Patrzył na niego, opierając się biodrem o framugę drzwi. Powoli podszedł do łóżka i wślizgnął się pod kołdrę. Zagryzł wargę, leżąc na początku wciąż na plecach. W końcu powoli odwrócił się na bok i przysunął do starszego. Objął go niepewnie w pasie, przytulając się do jego pleców. Zamknął oczy.
- Przepraszam. To ostatni raz - nie pamiętał, który już raz mówił te słowa. Puścił go po chwili i odwrócił się do niego plecami, zamykając oczy i próbując zasnąć.
Chiara drgnął, gdy poczuł na sobie ręce elfa, wstrzymując oddech. Miał ochotę go zrzucić, wypieprzyć z łóżka, pozbyć się go... Ale wiedział, że by tego nie zrobił. Zacisnął więc tylko oczy, kuląc się trochę. Pociągnął nosem, czując jak jedna łza przeciska się przez powiekę lewego oka. Po chwili wylądowała na białym prześcieradle.

"Ostatni raz", tak? Nekromanta miał ochotę gorzko się zaśmiać. I zrobił to, gdy Neige się odsunął. Otworzył oczy i zakrył twarz kołdrą.
Kilka tygodni później.

Nie wiedział, gdzie jest.
Nie wiedział, ile już tu leżał.

Patrzył pustym wzrokiem w wiszący nad nim świecznik, praktycznie już wypalony. Leżał na okrągłym stole, zupełnie nieruchomo. Nogi zwisały mu smętnie z jego krawędzi, rozsunięte i naznaczone cudzym, brutalnym dotykiem. Na stole, udach i pośladkach miał zaschnięte ślady spermy i krwi. Spodnie elfa walały się gdzieś koło stolika, tak samo jak buty, ale miał to gdzieś. Bolała go dolna część ciała, czuł się odrętwiały, nie mógł się ruszyć.

Nie wiedział, ilu ich było.

Był naćpany.
Chiara siedział na łóżku, gdy usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Neige myślał prawdopodobnie, że nekromanta jeszcze śpi.
A więc, kolejny raz wychodził. Na jak długo tym razem?! Chiara oparł czoło na otwartych dłoniach i trwał w bezruchu kilkanaście minut. Potem po prostu wstał, pościelił łóżko i przebrał się z rzeczy, w których spał.

Pierwszy dzień był w porządku, drugi i trzeci również, jednak czwartego Chiara zaczął się martwić. Dwunastego dnia po prostu nie wytrzymał. W nocy założył buty, płaszcz i wyszedł z domku, od razu, szybkim krokiem kierując się w stronę miasta. Nie znał go, jednak nie było ono zbyt wielkie. Neige musiał gdzieś w nim być...

Pytał ludzi, czy nie widzieli przypadkiem chłopaka o wyglądzie Neige, jednak nikt nie potrafił powiedzieć mu nic konkretnego. Dopiero po jakimś czasie udało mu się trafić do jednej z niezbyt przyjemnych dzielnic, gdzie ludzie kojarzyli chłopaka, jednak nie wiedzieli skąd.

Najbardziej jednak zszokowała Chiarę grupa mężczyzn, na których trafił . Byli rośli, głównie łysi i wyglądali jeszcze gorzej, niż osoby, które do tej pory nekromanta spotkał. Najbardziej jednak przeraziły chłopaka ich komentarze.
"O, ta dupodaja!", "Szukasz go? Dzisiaj to on ci raczej nie posłuży!" "Pewnie jeszcze tam leży, dziwka jebana."

Chiara całym sobą starał się nie wierzyć w to, co mówili ci mężczyźni, jednak podświadomie wiedział, że jest na straconej pozycji. Przestało go jednak chwilowo cokolwiek obchodzić. Musiał go po prostu znaleźć.

Po dłuższej, niezbyt miłej konwersacji z nowo spotkałymi "znajomymi", Chiarze udało się wyciągnąć informację, gdzie może być Neige. Jasnym było, że udał się tam jak najszybciej, niemal modląc się o to, by znaleźć elfa.

***

Nekromanta wszedł do ciemnego pomieszczenia i odkaszlnął, czując nieprzyjemny, ostry zapach wdzierający mu się do gardła. Gdy jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, nekromanta wcale nie poczuł ulgi. Wręcz przeciwnie.
Po środku pomieszczenia, na niezbyt dużym, drewnianym stole leżał jego Neige. Jego mały, delikatny Neige, który aktualnie wyglądał jak nieżywy.
Chiara powstrzymał odruchy wymiotne i podbiegł do niego, od razu przykładając dwa palce do szyi chłopaka. Wyczuł puls, nawet dość mocny, więc mentalnie odetchnął z ulgą. Zaraz jednak uświadomił sobie wszystko, co się wokół niego działo i po prostu wybuchł płaczem. Wziął w obie dłonie twarz elfa i desperackimi ruchami zaczął ocierać mu buzię. W końcu pochylił się i przycisnął jego ciało do swojego, trzymając kurczowo plecy chłopaka.
Nie, proszę, ja już nie mogę...

Chłopak powoli odwrócił głowę i spojrzał na starszego. Dużo wysiłku kosztowało go, by unieść rękę i zacisnąć ją na koszuli mężczyzny.
- Chiara... - powiedział cicho, zachrypniętym od krzyków głosem. Zaczął drżeć na całym ciele.
- Chiara... Przepraszam... Ja nie chcę... Nie chcę już tego robić... - mówił cicho, nieskładnie. Z jego szeroko otwartych oczu spływał łzy.
- Przepraszam... przepraszam... - słowa były coraz cichsze, a chłopak po prostu stracił przytomność.
Chiara oddychał głęboko, dość długo trzymając elfa w ramionach. W końcu jednak ocknął się, zdając sobie sprawę, że chłopcu potrzebny jest medyk. Wsunął mu na biodra jedynie bieliznę (nie był pewien, czy aby na pewno należała do Neige), nie chcąc drażnić skóry sztywnymi od brudu, krwi i spermy spodni.
Wziął nieprzytomnego chłopaka na ręce i udał się w stronę miasta, gdzie miał nadzieję znaleźć medyka.
Siedział na łóżku, patrząc w okno. Zagryzał dolną wargę, czując strach.
Był u medyka już tydzień.
Tydzień, przez który na przemian spał, krzyczał, awanturował i siedział otępiały. Jeśli chodzi o jego dolną część ciała, to dzięki medykowi był już zaleczony. Udało mu się też wyprosić, by dostał zastrzyki na "wyciszenie" nałogu. Bolało. Bardzo. Ale nie zawahał się.

Wstał i wziął swój płaszcz, żegnając się z medykiem i wracając do domu. Otworzył drzwi, wchodząc do środka.

Bał się. Chiara odwiedzał go bardzo sporadycznie, co było dla niego i zrozumiałe i bolesne. Nie wiedział, czy starszy będzie chciał mieć z nim jakikolwiek kontakt. Czy zostawi go? Czy czuje do niego pogardę?

Na pewno.

Chłopak westchnął, zdejmując buty. Musiał tylko się na to przygotować. Musiał tylko...

Stanął w progu sypialni.
Chiara leżał w czarnej koszuli na łóżku, z głową wbitą w puchową poduszkę. Przez ostatni tydzień głównie na tym polegała jego egzystencja. Jedynym plusem był plan, jaki zdołał dzięki temu wypracować. Nie wiedział tylko, czy nie ryzykuje zbyt wiele.

Nawet nie słyszał, gdy Neige przyszedł. Nie wiedział, kiedy chłopak miał wrócić do domu, ale sądził, że jego leczenie jeszcze trochę potrwa.
Westchnął, ściskając poduszkę i starając się wyłączyć myślenie.
Chłopak przełknął ślinę, powoli podchodząc do łóżka. Patrzył na mężczyznę i nie wiedział, co zrobić.
- Witaj, Chiara - powiedział, starając się, by jego głos nie drżał. Zacisnął ręce na skrawku koszuli. Spuścił wzrok.
- Wiem, że... Mówiłem to już, ale... - zamilkł na chwilę.
- Chcę z tym skończyć. Naprawdę... - powiedział cicho, podnosząc wzrok i patrząc na niego poważnie.

Bał się.
Chiara drgnął lekko, zupełnie nie spodziewając się głosu Neige. Otworzył oczy, jednak nie podniósł się. Na ostatnie słowa chłopaka po prostu parsknął śmiechem, dopiero wtedy podnosząc głowę.

-Skończyć z czym? - zapytał, marszcząc brwi i starając się nie kpić z elfa. - Z tym świństwem, które wdychasz kilogramami, czy może z puszczaniem się na prawo i lewo?

Skrzywił się, przy wypowiadaniu tych słów, jednak nie miał zamiaru żałować. Podniósł się do siadu i opuścił stopy na podłogę, przeczesując swoje przydługie już trochę włosy.

-Obaj dobrze wiemy, jak to się skończy - dodał już spokojniej.
Neige odwrócił wzrok, czując jak łzy zbierają mu się w oczach. Pokiwał głową, cofając się o krok.
- Ze wszystkim - szepnął na pierwsze słowa Chiary. Cofnął się znowu o krok.
- Tak... Obaj wiemy, jak to się skończy - powiedział cicho, ale trochę głośniej niż wcześniej. Odwrócił się powoli i wszedł do łazienki, cicho zamykając za sobą drzwi. Rozebrał się i wszedł pod natrysk, czując, że łzy opuszczają jego oczy.

Miał ochotę zdechnąć.
Chiara walnął pięścią w poduszkę, zaraz po wyjściu Neige z pomieszczenia. Nie potrafił wyobrazić sobie, jak mogłyby dalej wyglądać ich relacje.
Chiara wiedział, że elf przeżył już stanowczo za dużo, ale nie potrafił go nie obwiniać. Siebie też nie.

Wstał z posłania i założył na goły tyłek czystą bieliznę. Przeczesał włosy, ruszając w stronę kuchni, by przygotować dla siebie i Neige posiłek.

*Trzy tygodnie później.

Chiara siedział na kanapie w niewielkim salonie i patrzył tępo w ścianę, naprzeciwko posłania. Obok niego siedział Neige, jednak żaden z nich nie był zbyt skory do rozmowy.
Nekromanta odchylił głowę na oparcie, by po chwili przechylić ją na prawo. Obserwował profil młodzieńca w milczeniu.
Czuł się strasznie niepewnie. Zsunął się bardziej na kanapie, udając, że skupia się na czytaniu księgi, którą miał na kolanach. Prawda była taka, że czuł na sobie spojrzenie Chiary i miał złe przeczucia, że ten postanowił jednak odejść.

Trzy tygodnie. Właściwie miesiąc, licząc czas u medyka, Neige był już czysty. Nie ćpał i nie pił. Przez pierwsze dwa tygodnie nie wychodził z domu, teraz nieśmiało wychodził do ogrodu, bądź na pobliski rynek, po coś na obiad. Dużo czytał, sprzątał. Kupił kolorowe rzemyki, robiąc z nich różne bransoletki, tak jak kiedyś w dzieciństwie.

Westchnął cicho.

Nie spał w łóżku. Ogólnie, mało spał. Jednak, kiedy tylko Chiara zasypiał, albo chociaż wydawało mu się, że śpi, brał swoją poduszkę i naszykowany pod nią koc i wynosił się na kanapę do salonu. Bał się, że jeżeli kiedyś w nocy przytuli starszego, ten po prostu go odepchnie.

Był świadomy, że nie ma prawa, by żądać, aby nekromanta z nim był. Wiedział, że jest temu wszystkiemu winien. Przez pierwsze tygodnie chodził w jak najwięcej zakrywających, workowatych wręcz, szatach. Dopiero wraz z chęcią wyjścia pojawiła się śmiałość do założenia bardziej obcisłych rzeczy, chociaż dalej zasłaniały one większość ciała elfa. dnia Pon 18:14, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Chiara również westchnął, dalej obserwując elfa. Chciał z nim porozmawiać, już od ponad tygodnia zbierał się, żeby powiedzieć mu to, co nie dawało mu spokoju... Jednak nie był na tyle odważny, by to zrobić.
Po kilku minutach obrócił się jednak w stronę młodszego i oparł się barkiem o zagłówek kanapy.

-Jak się czujesz? - spytał, by zacząć jakąkolwiek rozmowę.

To nie tak, że nie rozmawiali, jednak ich konwersacje polegały głównie na sztywnych pytaniach i zbywających odpowiedziach. To bolało. Nawet pomimo tego wszystkiego, co się wydarzyło, Chiara nadal uważał Neige za swojego kochanka.
Zacisnął trochę mocniej palce na księdze. Odetchnął i spojrzał na starszego, uśmiechając się do niego lekko i strasznie niepewnie.
- Całkiem dobrze... Czemu pytasz? - odparł, ręką odgarniając kilka kosmyków za ucho. Wziął zakładkę ze stolika i zaznaczył stronę, którą czytał, po czym zamknął księgę. Położył ją na kolanach, opierając na niej splecione palce i odwracając się lekko całym ciałem w stronę Chiary. Patrzył na niego uważnie, jednak jak ognia unikał patrzenia mu w oczy.
Chiara starał się złapać jego spojrzenie, jednak po kilku próbach darował sobie. Obserwował po prostu równo unoszącą się klatkę piersiową.

-Ponieważ się martwię - przyznał po prostu, co w jego mniemaniu było stanowczym, dużym krokiem naprzód.

Nekromanta przeniósł wzrok na smukłe palce chłopaka, które (może tyko mu się wydawało), drgały nerwowo.
Z jednej strony Chiara chciał zbliżyć się do młodzieńca, chciał go objąć, by wreszcie poczuć, że na prawdę JEST, lecz z drugiej strony... Po prostu obawiał się, że ten mógłby nie chcieć jego dotyku, mógłby go odepchnąć, albo, co gorsza przyjąć uścisk z czystej powinności. Czarnowłosy doskonale zdawał sobie sprawę z nocnych "ucieczek" młodszego. Czy to nie dowodziło prawdziwości jego obaw?
Chłopak zamrugał, na chwilę podnosząc wzrok na jego oczy. Był... zdziwiony. Opuścił jednak zaraz wzrok, rozplątując palce i przesuwając opuszkami trochę nerwowo po okładce księgi.
- Jest w miarę dobrze. Jestem "czysty" i staram się, by tak zostało - powiedział cicho i, co najważniejsze, szczerze.
- Przepraszam, że cię martwię. Wiem, że wszystko spieprzyłem i nie mam żadnej wartości... Ale naprawdę staram się to zmienić... - powiedział jeszcze ciszej, zaciskając palce na książce. Pokręcił głową.
- Wszystko się z czasem ułoży, prawda? - mruknął naiwnie, chociaż sam wiedział, że to głupota. dnia Pon 19:01, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Chiara zamilkł na dłuższą chwilę, nie za bardzo wiedząc, jak powinien zareagować. Powinien potwierdzić, że wszystko będzie w porządku... Lecz nie był tego pewien.
W końcu westchnął cicho i przeczesał ciemne włosy, spoglądając na Neige.

-Masz wartość, Neige - powiedział. - Nie ma dla mnie niczego, co liczy się bardziej, od ciebie.

Nie był pewien, czy to dobrze, że to powiedział, jednak dosyć miał już tych wszystkich "cichych" dni.
Przysunął się do chłopaka i spojrzał na niego niepewnie.

-Chcę ci pomóc.
Chłopak uniósł głowę, patrząc mu w oczy. Wyglądał na zagubionego. Nie cofnął się, gdy Chiara się przysunął. Postukał w okładkę książki paznokciami, po czym uniósł rękę i niepewnie dotknął policzka starszego. Jego dłoń drżała strasznie.
- To dziwne... Że dla ciebie jestem wartościowy, kiedy ja sam uważam się za bezużyteczną szmatę - powiedział cicho, próbując się uśmiechnąć.
Chciał mu pomóc? Neige posłał mu pełne nadziei spojrzenie. Tylko jak chciał to zrobić?
Przymknął oczy i złapał dłoń chłopaka w swoją, tuląc policzek do jego ręki. Nie uśmiechał się.
Po chwili otworzył oczy i spojrzał na wyraz twarzy Neige. Wziął głęboki wdech i ścisnął jego dłoń.

-Pomyślałem... - zaczął. - A w zasadzie, to jestem pewien, jak nam pomóc - zamyślił się na chwilę, odwracając wzrok. - Tylko musisz być pewien, musisz tego chcieć tak samo mocno, jak ja.
Przysunął się, trochę ośmielony, że dotyk jego ręki nie był odtrącony.
- Chcę... Chcę to naprawić - powiedział cicho, kładąc drugą rękę na jego udzie i zaciskając delikatnie palce. Chciał się do niego przytulić, ale nie wiedział, czy to nie będzie za śmiałe z jego strony.
- Co wymyśliłeś? - zapytał, patrząc na niego uważnie. Zagryzł lekko dolną wargę.
- Mogę... się do ciebie przytulić? - powiedział cichutko.
Chiara rozchylił usta i zerknął na jego rękę, które spoczywała na jego udzie. Na jego pytanie, po prostu pokiwał głową, jednak po krótkim namyśle, objął go szybko, przyciskając jego ciało do swojego.
A pomyśleć, że zaledwie kilkanaście minut wcześniej obawiał się, czy Neige chciałby się przytulić... Wciągną jego zapach i zamknął oczy, opierając brodę na jego ramieniu.
Trwał tak chwilę, po czym zebrał się, aby odpowiedzieć mu na drugie pytanie. Starał się nie myśleć, że odpowiedź zabrzmi dosyć... Absurdalnie.
Przysunął wargi do ucha chłopaka, muskając je delikatnie.

-Chcę mieć dziecko z tobą - szepnął.
Chłopak zamrugał, zamierając.
- Dziecko...? - powtórzył cicho, lekko odchylając się i patrząc na niego z pewnym niezrozumieniem. Zmarszczył delikatnie brwi, oblizując delikatnie usta. Przez chwilę nie wiedział, co ma powiedzieć.
- Dlaczego myślisz, że... dziecko może nam pomóc? - zapytał, po czym znów się przysunął do niego. Położył głowę na jego ramieniu.
- Chociaż... Mogło by nas to zbliżyć - uśmiechnął się delikatnie. Pogłaskał go po udzie leciutko.
- Tylko zdobycie potrzebnego eliksiru... On jest bardzo sprawdzany, nie? - zapytał i podniósł głowę, patrząc na niego.
Chiara przytaknął i spojrzał na niego z powagą.

-Dziecko, to byłoby coś, co zajęłoby nasze myśli... Mielibyśmy się czym zająć, dla kogo starać...

Wziął w dłonie jego twarz i przyłożył swoje czoło do jego czoła.

-Z drugiej strony, to jest wielka odpowiedzialność, Neige - dodał już ciszej. - Musiałbyś dbać o siebie jak nigdy przedtem, a to wymaga poświęceń. I nie jestem do końca pewny, czy jesteśmy na to gotowi.
- Wiem - szepnął, przymykając oczy i zaciskając palce na jego bluzce. Zwilżył usta i milczał przez chwilę.
- Naprawdę... Jesteś gotów... Masz siłę... Dalej ze mną być? - zapytał i zagryzł delikatnie dolną wargę.
- Daj mi kilka dni... Dziecko to bardzo poważny krok... Znaczy, nie chcę, żebyś myślał, że ja nie jestem w stanie naprawdę ciężko się za siebie wziąć, żebyśmy byli razem, żeby było w porządku - dodał szybko i trochę nieskładnie, patrząc na niego niemal ze strachem.
- Tylko dziecka się nie da tak łatwo pozbyć i udawać, że nic się nie stało... Ja... Podchodzę do "macierzyństwa" bardzo poważnie, Chiara. Wtedy już nie będzie odwrotu, a nie chcę, żebyś żałował.
Chiara westchnął i spuścił wzrok. Zdawał sobie wcześniej sprawę ze wszystkiego, co Neige mu powiedział. Dziecko, to dziecko, istota ludzka, z uczuciami... Nekromanta nie miał zamiaru dopuścić, by cierpiało przez głupotę swoich rodziców.

-Jedyne, czego mogę żałować to to, że dopuściłem do tej sytuacji - powiedział, ponownie kierując na niego wzrok.
Rozchylił lekko usta, po czym zamknął je i pokręcił głową.
- To co się stało... To nie jest coś, za co możesz się czuć nawet choć trochę winny - powiedział, kładąc rękę na jego policzku. Uśmiechnął się do niego lekko, niepewnie.
- Poczekajmy... Jakiś czas - powiedział cicho, nachylając się do niego. Zatrzymał się tuż przy jego twarzy.
- Mogę cię pocałować? - szepnął.
Chiara nie skomentował pierwszej wypowiedzi młodszego, choć zmarszczył brwi, wyrażając swój sprzeciw. Potem jednak złagodniał. Kiwnął głową i podkurczył nogi, je również kładąc na kanapie.

-Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnę - powiedział cicho i przechylił głowę w prawą stronę, by po chwili wpić się delikatnie w wargi elfa.
Zamknął oczy, poddając się pocałunkowi. Rozchylił usta, angażując się w niego i pochylając mocniej do człowieka. Wsunął dłoń w jego włosy, delikatnie zaciskając palce na kosmykach. Uniósł się lekko, opierając się torsem o jego kolana. Po dłuższej chwili odsunął się, znów opadając na kanapę. Otworzył oczy i uśmiechnął się delikatnie.
- Brakowało mi bliskości... Z tobą - powiedział cicho, patrząc na niego. Przez chwilę jego oczy znów miały ciepły, neigowy wyraz.
Chiara westchnął, gdy chłopak się odsunął, natychmiast wyszukując dłonią jego ręki. Splótł z nim palce i pochylił głowę. Było mu trochę wstyd, że dopiero widzieli zalążki zgody, a on już się do niego dobierał. Nie mógł się jednak powstrzymać, a słowa Neige potraktował jako swego rodzaju przyzwolenie, na kontynuację.

Podniósł się i usiadł na piętach, wolną rękę kładąc na swoim kolanie. Nachylił się ponownie do ust elfa i zasmakował ich, przesuwając koniuszkiem języka po dolnej wardze Neige.
Wysunął leciutko języczek, trącając nim język mężczyzny. Znów podniósł rękę, układając ją na karku mężczyzny. Sam lekko przysunął do niego twarz, rozsuwając usta. Pocałował go mocniej i pewniej, oddychając niespokojnie przez nos. Chciał tego, czekał na to... Chciał się z nim kochać na tej kanapie, już, teraz. Nie wiedział jednak, czy Chiara nie odbierze tego jakoś negatywnie. Przesunął jedną ręką po jego torsie, drugą zaciskając na kosmykach opadających mężczyźnie na kark.
Mruknął cicho w jego usta.
Chiara westchnął w jego usta, po czym łapczywie oddał pocałunek. Ułożył dłoń na jego karku i przysunął się, starając się zsunąć stopami buty. Przyciągnął chłopaka do siebie, przyciskając jego klatkę piersiową i usłyszał, jak księga, którą wcześniej czytał elf, teraz spadła na podłogę z cichym "BUM". Nie przejął się tym jednak, niemal siłą kładąc Neige na poduszkach za jego plecami.
Chętnie ułożył się na poduszkach, nie przerywając pocałunku. Mruknął w usta Chiary, przesuwając drażniąco palcami po jego koszuli. Nie był pewny, jak daleko ten chce się posunąć, ale mimo to zaczął rozpinać koszulę człowieka. Każdy odsłonięty fragment skóry naznaczał ciepłym dotykiem opuszków palców. Westchnął cicho, całując starszego coraz namiętniej i łapczywiej. Sam miał na sobie tylko tunikopodobną szatę i luźne, jasne spodnie. Po domu chodził boso.
Delikatnie przygryzł dolną wargę Chiary, zsuwając koszulę z jego ramion. Popatrzył na niego spod na wpół opuszczonych powiek, chcąc widzieć jego reakcję.
Chiara popatrzył na chłopaka, chcąc zobaczyć, czy wszystko w porządku. Ochoczo dał z siebie zdjąć koszulę, zaraz ponownie nachylając się nad chłopakiem, lecz tym razem sięgając ustami do jego szyi. Obcałowywał ją chwilę, jedą z dłoni powoli zakradając się pod tunikę młodszego.

Tak długo na to czekał...

Zszedł z pocałunkami niżej, wolną dłonią rozpinając guziki od koszulki młodszego i już po chwili zagryzając delikatnie jego lewy sutek. Polizał go i ponownie wrócił do ust chłopaka, dłońmi badając strukturę klatki piersiowej Neige.
Chłopak przymknął oczy, pozwalając starszemu na co tylko chciał. Odpowiadał chętnie na pocałunek, również przesuwając palcami po torsie człowieka. Podrapał go delikatnie po biodrach, wzdychając pod nim cicho. Przesunął jedną dłoń na przód jego spodni, naciskając stymulująco na jego krocze. Drugą zaś drapał tors Chiary, pobudzając go.
Uchylił powieki, patrząc na niego z ciepłem i pożądaniem. Uśmiechnął się delikatnie.
Chiara zamknął oczy i zupełnie oddał się przyjemności, jaka go rozpierała. Wyczuł biodra chłopaka i zsunął jego luźne spodnie do kolan. Nachylił się nad kroczem młodszego i przeciągnął językiem, po całej długości jego penisa. Nie zatrzymał się jednak, odrywając swój język dopiero, gdy dosięgnął pępka.

Wyprostował się po chwili i rozpiął swoje spodnie, zsuwając je zaraz w dół, razem z bielizną. Nachylił się ponownie nad chłopakiem, kładąc oboe ręce na jego głowie i wsuwając palce w jasne kosmyki.
Jęknął głośno, czując język człowieka. Wymanewrował nogą tak, by ten był teraz między jego rozsuniętymi udami. Uniósł lekko twarz, dosięgając ustami jego ust. Położył ręce na jego biodrach, gładząc i masując skórę. Po chwili zsunął jednak ciekawską dłoń na jego kroczę, opuszkami palców badając jego męskość. Mruknął cicho w jego usta, zaciskając odrobinę palce na jego penisie i poruszając nimi stymulująco. Oddychał niespokojnie, szybko, a oczy wypełniło pożądanie. Jego policzki zaróżowiły się, gdy nieświadomie uniósł biodra, ocierając się o starszego chętnie.
Chiara jękną dość głośno, czując zwinne palce chłopaka na swoim penisie. Doznania potęgował ponadto fakt, że tak dawno nikt go nie dotykał. Chętnie więc całował chłopaka, również kierując swoją ciepłą dłoń na jego męskość. Oplótł na niej palce i podrażnił główkę, całując się z nim niemal żarliwie.
Jęknął głośno, szarpiąc biodrami w górę, ku dłoni starszego. Przesunął jedną rękę na kark Chiary, zaciskając palce na kosmykach jego włosów. Sam również całował go coraz mocniej, chętniej, jednocześnie poruszając dłonią na jego męskości. Oderwał się od niego na chwilę.
- Kochaj się ze mną - jęknął cicho, patrząc w jego oczy zamroczonym pożądaniem spojrzeniem. Wiercił się pod nim i wił niecierpliwie.
Chiara westchnął, zamykając oczy i zamierając na chwilę. Skupiał się tylko na palcach chłopaka. Po kilku sekundach ocknął się jednak i znów przywarł wargami do ust Neige. Ten jednak przerwał po chwili. Nekromanta popatrzył na niego, uśmiechając się, gdy usłyszał jego słowa.
"Kochaj się..."
Dla Chiary brzmiało to teraz niezwykle zachęcająco.

Młodzieniec zdjął rękę z penisa młodszego, kierując swe palce bliżej jego wejścia. Chciał go jak najszybciej, więc już po kilku sekundach wsunął w niego palec. Jednocześnie znów przywarł ustami do warg młodszego.
Spiął się, czując w sobie palec starszego, ale zaraz rozluźnił mięśnie. Mruknął cicho w jego usta, całując się z nim chętnie. Jedną nogę zarzucił na biodro człowieka, samemu lekko unosząc biodra. Zacisnął mocniej palce na kosmykach starszego. Puścił jego męskość, również i drugą rękę zarzucając na szyję kochanka.
- Chiara... Już - mruknął cicho, gdy na chwilę oderwali się od swoich ust.

Och, oczywiście, że wiedział, iż będzie boleć, bo jest jeszcze słabo rozciągnięty. Ale chciał już poczuć mężczyznę w sobie, miał wrażenie, że nie wytrzyma dłuższego oczekiwania.
Chiara przytaknął, poruszając jeszcze chwilę palcem, po czym wyjął go i ułożył dłoń na biodrze chłopaka. Pocałował go w czoło, przesuwając kilka razy swoim penisem między pośladkami młodszego, po czym nakierował swą męskość idealnie na wejście Neige.

Zaczął wchodzić w niego powoli, zaciskając oczy z ogarniającej go przyjemności. Tak dawno tego nie robili... Sapnął dosyć głośno, gdy dotarł niemal do końca.
Chłopak wciągnął gwałtownie powietrze, zaciskając palce na skórze kochanka. Uda drgały mu z bólu, ale nie krzyknął, zamykając tylko oczy i odchylając głowę. Objął jego biodra mocniej nogami, dociskając go do siebie. Przesunął palcami po torsie człowieka, drapiąc go lekko. Przesunął następnie ręce na jego plecy i uchylił powieki. Uniósł delikatnie głowę, wpijając się ustami w wargi Chiary. Poruszył biodrami, dając mu znak, że może się poruszać.
Chiara oddał pocałunek z pasją i zgodnie z niemą prośbą młodszego, zaczął się poruszać. Starał się nie przygryźć chłopakowi języka.
Jego tempo było dość szybkie, a za każdym razem wbijał się jak najbardziej w Neige. Rękami podtrzymywał się, by nie przygnieść jego delikatnego ciała swoim ciężarem.
Mimo, że kanapa była dość wąska, było mu wygodnie. I miał nadzieję, że jego partnerowi też.
Na początku bolało i nogi chłopaka wyczuwalnie drgały z tego powodu, ale nie uciekał biodrami. Wręcz przeciwnie, sam poruszał się w rytmie kochanka. Ułożył się wygodniej na kanapie, rozsuwając mocniej nogi, by dać mu lepszy dostęp do siebie. Lekko wymanewrował biodrami inne ułożenie... i zaraz jęknął głośno, odchylając głowę do tyłu. Starszy trafiał teraz dokładnie w jego czuły punkt, co sprawiało, że chłopak jęczał pod nim, poruszając chętnie biodrami.
- Chiara... - westchnął, drapiąc kochanka po plecach przy kolejnym pchnięciu. Wygiął ciało w delikatny łuk, wijąc się pod ciemnowłosym. Rozchylił usta, momentami prawie krzycząc z rozchodzącej się po jego ciele przyjemności.
Chiara poruszał się w równym rytmie, starając się, by zarówno jemu, jak i Neige było najlepiej. Wziął w jedną dłoń męskość chłopaka i zaczął mu obciągać, w rytm własnych pchnięć. Czuł, że jemu samemu nie brakuje wiele do końca. Tak dawno tego nie robił, że teraz odczuwał wszystko kilkakrotnie intensywniej.
Po kilkunastu, bądź kilkudziesięciu pchnięciach wygiął się w łuk, otwierając oczy i doszedł we wnętrzu chłopaka.
Chłopak doszedł krótko po człowieku, wyginając się w łuk ze zachrypniętym krzykiem i drapiąc go po plecach. Opadł na kanapę, oddychając niespokojnie. Uśmiechnął się delikatnie do Chiary i wyciągnął rękę, głaszcząc go po policzku delikatnie.
Wiedział, że to dopiero początek ich "godzenia się". Że jeden, ba - nawet kilka, stosunków seksualnych tego nie załatwi... Ale to zawsze dobry początek, ne? Mógł okazać tym swoje oddanie starszemu, czułość, uczucie...

O ile oczywiście Chiara uważał seks z "kimś takim" jak Neige za coś szczególnego.
Chiara leżał chwilę na chłopaku, jednak po kilku minutach podniósł się, wysuwając się z niego przy tym. Wstał z kanapy, podciągając bieliznę, która zalegała mu w kolanach.

-Jak się czujesz? - spytał, odwracając się do Neige przodem i pomagając mu usiąść.
Neige sięgnął do swojej szaty, zapinając ją szybko. W pewnym stopniu oschłe zachowanie partnera speszyło go gwałtownie, dlatego chciał jak najszybciej zasłonić swoje - w jego mniemaniu - zbrukane ciało.
- Wszystko w porządku - powiedział, sięgając po swoje spodnie. Wstał, podpierając się na podłokietniku kanapy.
- Pójdę się umyć - uśmiechnął się do mężczyzny krótko, nerwowym gestem odsuwając kosmyki z twarzy i zgarniając je za ucho. Ruszył ku łazience trochę kaczkowatym krokiem, czując oczywisty ból w dolnych okolicach ciała.
Chiara popatrzył na niego, nie do końca wszystko rozumiejąc. Zastanowił się chwilę, po czym ruszył za chłopakiem i w końcu, gdy był już przy nim, objął go długimi rękami i ucałował delikatnie jego kark. Pomasował dłonią jego brzuch i westchnął cicho.

-Umarłbym bez ciebie - szepnął, puszczając go jednak po chwili, by dłużej go nie zatrzymywać. Domyślał się, że jedyne, czego Neige teraz pragnie, to kąpiel.
Drgnął gwałtownie, czując, że ten go objął. Złapał go delikatnie za nadgarstek, gdy człowiek chciał się odsunąć. Objął się ponownie jego rękoma, opierając plecami o tors starszego i zamykając oczy.
- Raczej na odwrót. Ja zginął bym bez ciebie - powiedział cicho. Splątał ich palce, "wymuszając" uścisk jeszcze przez chwilę, po czym jakby się ocknął. Puścił go, rumieniąc się mocno.
- Wybacz... - mruknął cicho, przekonany, że zirytował, nawet minimalnie, ciemnowłosego. Pokuśtykał do łazienki i przymknął drzwi, ale nie zamykając ich. Rozebrał się powoli i wszedł pod natrysk. Westchnął cicho, gdy ciepła woda powoli spływała po jego ciele.
Chiara uznał niedomknięcie drzwi jako swego rodzaju zaproszenie, możliwe, że nieświadome, jednak nie skorzystał z niego. Chciał dać chłopakowi trochę spokoju i odpoczynku. Zamiast tego, po prostu dopiął koszulę i udał się do kuchni, by przygotować dla nich kolację.
Miesiąc później.

Neige siedział na kanapie, zagryzając dolną wargę i wgapiając się w trzymaną księgę. Było już późno w nocy, powinien spać obok Chiary w łóżku, ale nie mógł. Sytuacja, która miała miejsce tego dnia za bardzo zaprzątała jego myśli.

Ten miesiąc był mniej spokojny od poprzedniego. Chłopak cieszył się, że byli z Chiarą bliżej, ale wystarczył jeden nieprzemyślany bądź źle zinterpretowany gest i elf płoszył się, spinał, udawał. Potem zaczął się problem z uzależnieniem. Ukrywał to przed człowiekiem bardzo skutecznie, ale zaczynał odczuwać pociąg, by znów wyjść, naćpać się. Szedł na targ i mimowolnie patrzył w stronę tej konkretnej dzielnicy, zastanawiając się, czy nie mógłby tam pójść, na godzinkę, tylko na godzinkę...

Jasnowłosy wzdrygnął się.

Odwracał się jednak i wracał do zakupów, a potem prosto do domu. Aż do dziś. Zanim się obejrzał, już był w "tej" dzielnicy, nogi same prowadziły go w konkretne miejsce... Zatrzymał się jednak tuż przed obskurnymi drzwiami, wrzeszcząc w myślach "co ja tu robię?". Odwrócił się i biegiem wrócił do domu, zatrzymując się w ogródku i tam się uspokajając.

Zamknął książkę i położył ją na stoliku, wstając z kanapy. Zgasił świeczniki i poszedł do sypialni. Przez chwilę patrzył na zarys sylwetki partnera, oświetlonego przez światło księżyca, wpadające przez odsłonięte okno. Uśmiechnął się lekko i podszedł powoli. Wsunął się delikatnie pod kołdrę i przysunął do człowieka. Przesunął palcami po jego brzuchu, tuląc się do jego pleców, gdyż ten leżał na boku.
- Chiara? Chiara... - powiedział cicho, czekając aż ten choć trochę się obudzi. Milczał przez chwilę.
- Myślałem o tym, co mi powiedziałeś i... - powiedział, tuląc się do niego i mówiąc mu cicho wprost do ucha.

- ... Chcę nosić twoje dziecko.
Chiara położył się spać dosyć późno, zostawiając Neige samego w salonie. Widział, że dzisiaj coś zaprzątało mu głowę, a nie chciał w to za bardzo wnikać, dopóki chłopak sam mu nie powie.

Rozbudził się w nocy, słysząc tuż przy swoim uchu szept chłopaka i czując jego dłoń na brzuchu, co trochę go zdziwiło. Najbardziej jednak zszokowało go to, co usłyszał.
Momentalnie otworzył oczy i odwrócił w jego kierunku głowę, zastygając. Patrzył na niego z wyraźnym zaskoczeniem i niedowierzaniem.

-Naprawdę? - westchnął, czując, jak łagodnieje mu spojrzenie.

Nie wiedział która godzina, ale nie obchodziło go to. Złapał dłoń chłopaka na swoim brzuchu i ścisnął ją lekko.
Chłopak uśmiechnął się lekko, kiwając głową.
- Tak - odparł po prostu, splatając ich palce. Nie chciał denerwować go swoimi "ciągotkami" i wiedział - a raczej miał nadzieję, że ten przyjmie jego decyzję, bez niepotrzebnych pytań.
Przytulił się do niego mocniej.
- Kiedy... Kiedy chcesz...? - zaczął, nie bardzo wiedząc, jak sformułować pytanie o poczęcie dziecka.
Chiara oddychał niespokojnie, starając się uporządkować swoje skołatane myśli. To było takie zaskakujące...

-Jak najszybciej... - odpowiedział wreszcie, odwracając się na drugi bok. - Trzeba tylko kupić eliksir i... I będzie w porządku.

Przytulił go do siebie i zaciągnął się jego zapachem. Uwielbiał to uczucie, gdy byli blisko.
Chiara nie wiedział, co popchnęło Neige do podjęcia decyzji, jednak nie interesowało go to. Pragnął tego dziecka jak niczego innego.
- Legalnie nam chyba nikt nie sprzeda - powiedział cicho, tuląc się do niego chętnie. Ułożył się wygodnie obok niego, zarzucając mu nogę na biodro. Głaskał go delikatnie po żebrach, wtulając twarz w zagięcie jego szyi.
- Lubię się do ciebie tulić. Lubię być z tobą blisko - powiedział cichutko, zamykając oczy.
- Jutro się za tym rozejrzymy? - zapytał sennie. Gdy opadło już z niego całe napięcie, stał się strasznie zmęczony.
- ... Jak najszybciej... - mruknął jeszcze, wtulając się w człowieka mocniej i zasypiając po prostu.
Chiara przytaknął i również zamknął oczy, zakładając dłoń za plecy chłopaka i tuląc go do siebie. Uśmiechnął się delikatnie.

-Niedługo będziemy jeszcze bliżej - powiedział cicho i ułożył wygodniej głowę, by po chwili zasnąć z milionami myśli w głowie.
Kilkanaście godzin później.

Przełknął ślinę, patrząc na małą, ciemnozieloną fiolkę stojącą na stole. Zagryzł dolną wargę i zerknął na Chiarę, siedzącego na przeciwko niego. Splótł dłonie i położył je na kolanach, znów patrząc na fiolkę.

Nawet nie chciał wiedzieć, jak starszy ją zdobył.

Cóż. Według wszystkiego, co wiedział, przez dwie godziny po zażyciu eliksiru, będzie odczuwał ból. W końcu jego ciało musi przygotować się na poczęcie dziecka. Będą mieli na to jakieś dwa, trzy dni od momentu, gdy przestanie boleć.

Odetchnął i znów spojrzał na Chiarę.
Chiara siedział obok Neige, z dłońmi ułożonymi sztywno na kolanach. Wpatrywał się wszędzie, byle nie w młodszego chłopaka. Po kilku minutach spiął się jednak w sobie i spojrzał na niego.

-Będzie bolało - powiedział. - Będzie cię bardzo bolało, Neige - powtarzał, starając się do tego przygotować. - Nie jesteś zmęczony? Może chcesz się przespać?

Wątpił, by elf był śpiący, ponieważ obaj spali przez ostatnie kilkanaście godzin. Tylko Chiara wyszedł jakiś czas temu do miasta i zdobył eliksir w jakieś mniej przyjemnej jego części. Oczywiście kupił ciecz w polecanym miejscu. Nie chciał, by okazało się trucizną, czy czymś podobnym.
- Wiem o tym, Chiara - odparł, uśmiechając się do niego łagodnie. Na pytanie o zmęczenie pokręcił głową przecząco.
- Położę się po wypiciu - powiedział, po czym przechylił się do mężczyzny. Pocałował go w usta słodko, z cichym pomrukiem przymykając oczy. Po chwili odsunął się i uśmiechnął do niego ciepło. Oblizał wargi i sięgnął po fiolkę.
- Może... Wypiję w sypialni. Wolę nie wpaść na żaden mebel, idąc tam - roześmiał się trochę nerwowo. Wstał powoli i ruszył ku sypialni, po drodze przesuwając delikatnie palcami po ramionach i karku kochanka. Usiadł na łóżku i odkorkował fiolkę. Odetchnął głęboko i wypił zawartość, przymykając oczy. Skrzywił się, odsuwając pustą fiolkę od ust. Ciecz była gorzko-kwaśna, niesmaczna. Odłożył fiolkę na stolik, po czym położył się na łóżku. Przymknął oczy...

Po dziesięciu minutach pojawił się ból. Na początku delikatny i subtelny, potem coraz mocniejszy i intensywniejszy. Po dwudziestu minutach elf zwijał się na łóżku, krzycząc z bólu w kołdrę. Zacisnął na niej zęby, a z oczu leciały mu łzy. Drżał cały, próbując być jak najciszej.
Po pół godzinie katuszy, poczuł się, jakby miał umrzeć z bólu... i wtedy stracił przytomność. Obudził się po trzech godzinach, gdy było już po "wszystkim". Podniósł się powoli, starając się oddychać spokojnie. Czuł się całkiem dobrze. Przesunął palcami po włosach. odsuwając je z twarzy.
Chiara pokiwał głową, idąc za nim do sypialni i przysiadając obok niego na łóżku. Siedział tak przy nim kolejnne trzy godziny, zmieniając mu co jakiś czas chłodne okłady i przecierając twarz z błyszczącego potu. Tylko raz zrobił sobie krótką przerwę na prysznic.
Starał się po prostu przyjąć to, jako coś najzwyklejszego. Nie chciał myśleć o bólu Neige, więc po prostu tego nie robił. Co oczywiście nie zmieniało faktu, że podziwiał go za odwagę.

Gdy Neige się obudził, Chiara miał właśnie zmieniać mu któryś z kolei okład. Przetarł jego czoło i uśmiechnął się delikatnie.

-Jak się czujesz? - zapytał, podtrzymując go i przecierając mokry kark.
- Czuje się... Spocony. I trochę głodny - powiedział cicho, uśmiechając się do niego delikatnie. Wstał powoli i zachwiał się, łapiąc się ramienia Chiary.
- Ou... Kręci mi się w głowie lekko - mruknął, opierając się o mężczyznę. Znów uśmiechnął się do niego delikatnie, patrząc na niego spod przymkniętych powiek.
- Wezmę kąpiel, dobrze? - powiedział cicho, prostując się powoli. Stanął pewniej na nogach.
A potem zrobię sobie coś do jedzenia. Oj tak.
Chiara pomógł mu wstać i ucałował jego czoło. Cieszył się, że chłopak czuje się już lepiej. Pokiwał głową.

-Idź się umyć, ja przygotuję coś do jedzenia - powiedział.

Poszedł do kuchni i krzątał się tam parę minut. Potem położył jedzenie dla Neige na tacce i zaniósł wszystko, łącznie z jaśminową herbatą do sypialni. Postawił pożywienie na stoliku nocnym i pościelił łóżko.
Chłopak całkiem długi czas spędził w łazience. Gdy z niej wyszedł, ubrany w jasnoniebieską tunikę i białe, luźne spodnie, wyglądał o wiele lepiej. Jego skóra przybrała bardziej żywy kolor, a policzki były lekko zarumienione. Wygrzał się pod ciepłą wodą, dzięki czemu czuł się rozluźniony. Uśmiechnął się do człowieka ślicznie, siadając na łóżku i sięgając po tackę.
- Dziękuję - powiedział do starszego, po czym zaczął pałaszować jadzenie. Po kilku minutach posiłek zniknął, a chłopak ułożył się na łóżku wygodniej, uśmiechając się z zadowoleniem. Przeciągnął się z pomrukiem. Oblizał delikatnie usta i przygryzł lekko dolną wargę, analizując swoje odczucia.
Chiara patrzył w spokoju jak Neige je, po czym zaniósł brudne naczynia do kuchni. Stłukł kubek.
W sumie nie wiedział, czemu tak się denerwuje. Robili "to" przecież tyle razy... Popatrzył przez okno, oglądając zachodzące powoli słońce. Zaraz całe miasto miał okryć mrok.

Wrócił do pokoju i przysiadł na łóżku, patrząc ze spokojem na elfa. Chciał, by wreszcie wszystko się ułożyło. By byli po prostu szczęśliwi, nic więcej.
Uśmiechnął się delikatnie, patrząc na człowieka. Przesunął się, robiąc miejsce obok siebie.
- Chodź do mnie - powiedział miękko, patrząc na niego ciepło.

Czuł potrzebę bliskości. Tak po prostu potrzebował czułości, przytulenia się, całowania i pogłaskania. Chciał po czuć, że jest... "chciany", że ktoś czuje do niego coś więcej. Dlatego czekał, aż mężczyzna usiądzie obok niego.
Chiara popatrzył na niego niepewnie, jednak zaraz wszedł na łóżko. Przysiadł obok niego na piętach i patrzył dłuższą chwilę na jego twarz. Była piękna.
Pogłaskał chłopaka po wilgotnych włosach i nachylił się, składając krótki pocałunek na jego czole.

Ręce mu się trzęsły i czuł, jakby serce miało zaraz wyskoczyć z jego klatki piersiowej.
Chłopak zaśmiał się cicho, miękko. Wyciągnął ręce do mężczyzny i przyciągnął go, by położył się na łóżku bokiem, samemu również się tak układając. Przysunął się do niego, zarzucając nogę na jego biodro i przytulając się do niego.
- Spokojnie, nie denerwuj się - powiedział cicho, głaszcząc jego policzek. Patrzył na niego ciepło, czując rozczulenie. Nie wiedział ile z jego odczuć to eliksir, a ile jego własne odczucia. Pocałował go słodko w usta, odsuwając się po tym troszeczkę i uśmiechając do niego ślicznie.
Nekromanta zaśmiał się z rozbawienia, oddając delikatnie pocałunek.

-To chyba ja powinienem cię uspokajać - powiedział.

Podłożył pod głowę rękę i oparł policzek na otwartej dłoni. Wpatrywał się w śliczną twarz swojego kochanka i zastanawiał się, jakie cechy odziedziczy po nim dziecko. Głaskał go delikatnie po ramieniu, badając przy tym materiał jego tuniki. Znów się uśmiechnął i zamknął oczy.
- Wydajesz się bardziej zdenerwowany niż ja - odparł miękko, po czym wsunął głowę pod podbródek kochanka, przymykając oczy. Objął go i głaskał po plecach, mrucząc cicho w skórę jego szyi. Oblizał delikatnie usta, przysuwając się do niego bliżej. Jego oddech przyspieszył delikatnie, a policzki zaróżowiły się.
- Chcę się z tobą kochać - powiedział cichutko w jego szyję.
Człowiek przytaknął i odsunął się tylko po to, by mieć możliwość pocałowania go. Westchnął w jego usta i wpił się w nie.
Po chwili jednak odsunął się znowu i podniósł się. Złapał w dłonie rąbek swojej koszulki i zdjął ją z siebie przez głowę.
Znów nachylił się nad chłopakiem i skradł mu krótkiego całusa.
Uśmiechnął się, przesuwając palcami po torsie mężczyzny. Jedną rękę położył mu na karku, przytrzymując przy sobie i całując go żarliwie. Otarł się o niego biodrami, wzdychając cicho w jego usta. Czuł ciepło, kumulujące się w jego brzuchu i powoli rozchodzące się po całym ciele, pobudzając go i budząc w nim coraz większe podniecenie. Coś w nim żądało wręcz, by Chiara go posiadł. Mocno, szybko, dogłębnie.
Jęknął cicho, znów ocierając się o niego biodrami. Palcami jednej ręki badał tors człowieka, głaszcząc, lekko drapiąc i powoli, sukcesywnie zmierzając nimi ku krawędzi jego spodni.
Chiara sapnął w jego usta i oddał całusa jeszcze mocniej. Wręcz wdarł się do wnętrza jego ust, sięgając językiem niemal do końca podniebienia.
Złapał w palce jego nadgarstki i przyszpilił je do łóżka, nad jego głową. Otarł się kroczem o jego brzuch i zacisnął powieki, starając się stopami zdjąć z siebie skarpetki.
Jęknął, wierzgając biodrami. Lekko szarpnął rękoma, chcąc "pomóc" kochankowi w pozbyciu się odzieży. Uchylił powieki, patrząc na niego pełnymi pożądania spojrzenie.
- Chiara... - wyjęczał cicho, gdy na chwilę oderwali się od siebie ustami. Miał zarumienione policzki, zaróżowione usta i przyspieszony oddech.
Jego imię w jego ustach, na dodatek wypowiedziane w ten sposób niezwykle intensywnie na niego zadziałało. Udało mu się w końcu zdjąć skarpetki, puścił więc ręce chłopaka i zaczął się do końca rozbierać.

Pragnął go tak mocno, że sam nie mógł w to uwierzyć. Nie wiedział co się z nim tak nagle stało, ale był napalony jak nigdy przedtem. Przynajmniej teraz tak mu się wydawało.

-Neige... - wysapał, zszarpując z siebie spodnie. - Nie wytrzymam długo.
Chłopak uniósł się do siadu, szybko zdejmując tunikę przez głowę. Potem znów się położył, unosząc biodra i szybko zdejmując spodnie. Wyciągnął rękę i przyciągnął do siebie starszego za kark, uprzednio rozsuwając nogi. Pocałował go gwałtownie, jedną ręką sięgając do szafeczki nocnej. Wyjął z niej na ślepo buteleczkę z nawilżaczem i położył obok siebie na łóżku.
- Chodź do mnie. Weź mnie - jęknął mu w usta, patrząc intensywnie w jego oczy. Nie obchodziło go, czy starszy zrobi to z przygotowaniem i nawilżeniem czy nie po prostu chciał go już w sobie poczuć.
Chiara nie zdążył zdjąć z siebie bielizny, więc zaległa ona gdzieś w jego łydkach. Olał to jednak, całując Neige mocno i nachylając się nad nim. Próbował zdjąć z siebie bokserki bez pomocy rąk.
Wziął w dłoń buteleczkę, którą położył Neige i wylał trochę jej zawartości na brzuch chłopaka. Resztę wsmarował w swoją męskość.
Przeciągnął palcami lewej dłoni żel do wejścia chłopaka i wcisnął w niego mocno mokre palce. Po chwili wyjął je jednak i usiadł, zakładając sobie łydki młodszego na ramiona.
Wszedł w niego mocno i szybko, niemal od razu zaczynając się poruszać.
Jęknął głośno, czując jego palce w sobie. Krzyknął, gdy starszy wszedł w niego. Nie był to krzyk bólu. Chłopak nie wiedział dlaczego, ale nie odczuwał go. Może był za bardzo podniecony? Czuł tylko przyjemność, gdy człowiek się w nim poruszał.
- Chiara... Och, tak, mocniej, proszę, tak! - jęczał, nadstawiając chętnie biodra, samemu wręcz nabijając się na mężczyznę. Odchylił głowę, zaciskając palce na kołdrze. Zamknął oczy, skupiając się na odczuciach.
Chiara wbijał się w niego najmocniej jak umiał, dysząc ciężko. Podsunął ich jeszcze trochę do góry i przytrzymał się poręczy łóżka. Nie pamiętał, by kiedykolwiek posuwał go tak mocno. Wiedział jednak, że długo nie wytrzyma. Był zbyt podniecony.
Z każdym ruchem stękał coraz głośniej, czując jak trzęsie się pod nimi łóżko. Miał nadzieję, że ten stary mebel to wytrzyma.
Przesunął ręce na plecy kochanka, drapiąc go po nich mocno. Jęczał głośno, momentami krzycząc pod nim. Poruszał chętnie biodrami. Nie dochodziło do niego nic poza jego własnego odczuciami. Po kilku ruchach starszego krzyknął przeciągle jego imię, dochodząc.
Opadł na łóżko, oddychając szybko. Oblizał usta, patrząc na swojego mężczyznę zmęczonym i usatysfakcjonowanym spojrzeniem.
Chiara doszedł zaraz po chłopaku, opadając na niego, zupełnie wykończony. Czuł maleńkie kropelki potu spływające mu po plecach. Sturlał się z chłopaka, opadając na plecy tuż obok niego i dysząc ciężko, po przebytym niedawno orgazmie.

-Cholera... - mruknął tylko. - To było niesamowite.
Chłopak zaśmiał się cicho, gdy złapał oddech.
- Tak, masz rację... To było naprawdę niesamowite - mruknął, przesuwając się do starszego. Odwrócił się bokiem i opadł głową na jego ramię. Uśmiechnął się słodko, zmęczony. Objął go nogą przez biodra i przymknął oczy.
- Mam nadzieję, że się uda - powiedział cicho, odpoczywając.
Chłopak przytaknął i objął młodszego ramieniem.

-Musi się udać - powiedział twardo. - Nie mogłeś tyle cierpieć na darmo - dodał po chwili i zaczął głaskać go czule po głowie.

Było mu jeszcze trochę gorąco, więc nie zakrywał się pościelą. Miał nadzieję, że Neige też nie jest chłodno. Westchnął cicho i wpatrywał się w sufit.
Dokonało się. Teraz nie było już odwrotu. Ale nekromanta nie żałował.

-Czujesz coś? - zapytał naiwnie, śmiejąc się z siebie w duchu.
Chłopak zagryzł wargę, uśmiechając się delikatnie.
- Ciepło - odparł, rysując różne wzroki na torsie starszego. Było mu miło, iż starszy go objął.
- Sęk w tym, że właśnie nie "musi". Wtedy całą zabawę będziemy musieli powtórzyć... - mruknął, głaszcząc jego skórę. Milczał przez chwilę, po czym słoną rumieńcem. Przełknął ślinę, znów czując...
- ... podniecenie - mruknął cichutko, leżąc z zamkniętymi oczyma.

Cholera, znowu miał ochotę.
-Nie dopuszczam do siebie tej możliwości - mruknął cicho Chiara i zamknął oczy, przekrzywiając lekko głowę.

Na ostatnie wypowiedziane przez elfa słowo zaśmiał się lekko. Popatrzył na niego z lekkim niedowierzaniem.

-Jeszcze? - zapytał, unosząc trochę brwi.

On czuł się już wykończony. Oczywiście był facetem, zawsze chętnym i gotowym, jednak... Zerknął na niego i zadziornie przejechał ręką po jego ramieniu.
Chłopak wciągnął powietrze i popatrzył na starszego speszonym wzrokiem.
- No co? - mruknął zaczepnie, mimowolnie ocierając się o niego kroczem. Rumieniec na jego policzkach powiększył się, a on sam schował twarz za kurtyną jasnych włosów.
- Zdarza się - dopowiedział, dalej przesuwając palcami po torsie starszego.
Chiara zerknął w dół, gdy poczuł, że penis młodszego ociera się o jego udo. Popatrzył na niego trochę rozbawiony, widząc lekki wzwód.
Obrócił ich tak, że nachylał się nad nim i wpił się niespodziewanie w jego wargi. Jeśli Neige chciał więcej... To czemu nie?

Przejechał drażniąco po jego boku, docierając do pośladka i szczypiąc go lekko.
Chłopak mimowolnie jęknął, unosząc biodra. Zarzucił ręce na szyję Chiary, całując go namiętnie i chętnie. Podrapał go po karku, ocierając się o niego chętnie.
Po jego wnętrzu znów rozlało się ciepło, wywołując dreszcz podniecenia i chęć jak najszybszego rozłożenia nóżek przed kochankiem. Wolał nawet nie myśleć, ile może odczuwać taką "chcicę".
Chiara całował się z nim chętnie, czując, jak znów ogarnia go podniecenie.

***

Neige leżał brzuchem na biurku, z którego dosyć niedawno zrzucone zostały wszystkie rzeczy i poruszał się rytmicznie w przód i w tył. Za nim stał Chiara, trzymając jego nogi i wbijając się głęboko w niego. Robili to już czwarty raz tej nocy. Nekromanta nie przypuszczał, by miał siłę na więcej. Zaciskał zęby, zwiększając tempo i stękając cicho pod nosem.
Słyszał skrzypienie biurka, co jeszcze bardziej go podniecało.

-To niewiarygodne - sapnął, zamykając oczy i pochylając się bardziej do przodu.
Zaciskał palce na krawędzi biurka, czując, że jest blisko. Jęczał pod starszym, zamykając oczy. Miał zdarte, bolące gardło, jego tyłek też dawał sygnały bólu, ciało odmawiało już posłuszeństwa ze zmęczenia... A jednak dalej popychało go do przodu uczucie podniecenia. Krzyknął ochryple, brudząc biurko, gdy dochodził i wypinając chętnie pośladki do kochanka. Legł na biurku, nie mogąc się ruszyć ze zmęczenia. Zamruczał cicho.
- Ar'nevalen*... - westchnął po elficku, zamykając oczy.

*) Coś w stylu "o cholera" xD
Chiara skończył niemal, że równo z młodszym, wzdychając przeciągle. Był wykończony. Puścił nogi chłopaka i opadł twarzą na jego plecy. Niezbyt się przejął, że jest zaspermiony. Już i tak całe jego ciało kleiło się od nasienia.

-Już? - zapytał tylko z nadzieją, podnosząc głowę.

Zaraz jednak podniósł się cały, nie chcąc przygniatać Neige swoim ciężarem. Miał nadzieję, że już go zaspokoił.
Chłopak mruknął coś sennie, próbując stanąć na uginających się nogach.
- Tak szczerze? - westchnął, odwracając się przodem do kochanka. Uśmiechnął się do niego, wymęczony.
- Jestem zmęczony, obolały, usatysfakcjonowany... I, ku mojemu przerażeniu, dalej napalony - powiedział, kręcąc głową. Oparł się o biurko, by nie stracić równowagi.
- Ale nie mam już siły na kolejny raz - dopowiedział z rozbawieniem i spojrzał na Chiarę ciepło. Pokręcił ponownie głową.
- I nie mam pojęcia czemu ciągle mam "chcicę". Naprawdę. Może to jakiś... "efekt uboczny" eliksiru?
Chłopak z przerażeniem wysłuchał elfa, patrząc na niego wielkimi oczami. Po chwili jednak uspokoił się trochę.

-Cholera, jaka ulga - westchnął do niego. - Wątpię, bym dał jeszcze radę.

Zaśmiał się pod nosem i wzruszył ramionami na pytanie chłopaka. Nie wiedział, czy to efekt uboczny, czy może po prostu tak miało być. Może było to coś w rodzaju zabezpieczenia. Aby "mamuś" na sto procent został zapłodniony.

Nekromanta złapał chłopaka za rękę i pociągnął w stronę łazienki. Mimo, że kompletnie nie miał siły, musiał się umyć.
Chłopak z cichym jękiem protestu dał się zaprowadzić do łazienki, a potem do łóżka.
Rano elf przeciągnął się, mrucząc z zadowoleniem. Promienie słońca wpadały do sypialni, ocieplając ją miło. Neige ziewnął, leżąc jeszcze przez chwilę we względnym spokoju. A potem jęknął zrezygnowany, chowając twarz w poduszkę. Miał chcicę i to straszną.

Przez następne trzy dni głównym sensem jego egzystencji było zaczepianie Chiary w każdym możliwym miejscu i "zmuszania" go do odbycia stosunku seksualnego. Bzykali się jak króliki, ledwo skończyli i znów zaczynali. Było to zarówno przerażające, jak i zabawne.

Czwartego dnia wszystko się uspokoiło, co oznaczało jedno - eliksir skończył pierwszy etap działania.

Neige wyszedł z "gabinetu" medyka, zagryzając dolną wargę. Chiara został wyproszony z pomieszczenia, by nie przeszkadzał w trwającym prawie półtora godziny badaniu. Miało ono stwierdzić, czy chłopak został zapłodniony, czy odbyło się to prawidłowo, czy na pewno wszystko w porządku. Był blady i zmęczony, dopinał koszulę. Spojrzał na człowieka i podszedł do niego szybko, zarzucając mu ręce na ramiona i tuląc się do niego mocno. Stanął na palcach i zbliżył usta do ucha kochanka, by wyszeptać mu "wynik" badania.

- Udało się. Będziemy mieli dziecko.
Chiara oddał uścisk, podnosząc go i ściskając Neige niemal boleśnie. Cieszył się jak cholera. No i fakt, że te trzy dni ciągłego wymęczenia nie poszły na marne, niezwykle mu się spodobał.

-Nawet nie wiesz, jak się cieszę - szepnął cicho do jego ucha, by po chwili puścić go i odstawiając na ziemię.

Splótł palce z palcami chłopaka i pocałował czubek jego głowy. W jego głowie pojawiła się nutka nadziei, że wszystko będzie w porządku. Neige będzie miał czym się zajmować, o co dbać... To po prostu musiało się udać.

-Kiedy będziemy znali płeć? - zapytał ze śmiechem. - Jestem pewien, że to będzie chłopiec - dodał, ciągnąc go z entuzjazmem w kierunku wyjścia. - Wychowamy go na silnego chłopaka, ja ci to mówię, Neige. dnia Pon 1:01, 28 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
- Najwcześniej w 14 tygodniu, ale to zależy od ułożenia dziecka... Równie dobrze do końca możemy nie mieć pojęcia, jakiej jest płci - odparł, rozbawiony i rozczulony zachowaniem człowieka. Przysunął się do niego i przytulił do jego ramienia, uśmiechając się radośnie.
- Czemu od razu zakładasz, że to będzie chłopczyk? - zaśmiał się cicho, idąc obok niego. Gdy przeszli kawałek zatrzymał się nagle, blednąc. Niedaleko przed nimi stali "tamci" faceci. Elf spiął się gwałtownie, wyglądając na przestraszonego. Wiedział, że go pamiętają. A raczej bał się tego.
- Chiara... Chodźmy na około, proszę - powiedział cicho, nie chcąc ich spotkać. Nie teraz, kiedy wszystko zaczęło się układać.
Chiara również objął chłopaka i uśmiechnął się pod nosem. Zdziwił się, gdy młodszy nagle stanął. Najpierw popatrzył na jego przestraszoną twarz, a potem w kierunku, w który patrzył. Nie był pewien, czy dobrze pamięta, ale chyba właśnie zbliżali się do mężczyzn, którzy kilka tygodni wcześniej nazywali Neige kurwą.

Pokiwał szybko głową i odwrócił się, skręcając w jakąś uliczkę. Wzmocnił swój uścisk. Miał nadzieję, że nie było za późno.
Udało im się ominąć mężczyzn niezauważeni. Neige odetchnął, rozluźniając się odrobinę. Przysunął się do Chiary, znów przytulając się do jego ramienia. Oblizał usta, lekko kręcąc głową.
- Pójdziemy jeszcze na targ? Skończyły mi się rzemyki, do jedzenia też trzeba coś dokupić... Pójdziemy? - zapytał, podnosząc na niego wzrok. Nie chciał myśleć o tym co było, nie teraz. Teraz chciał tylko kroczyć na przód, zająć się wszystkim, by się "naprawić".
- Proszę? - dodał, uśmiechając się do człowieka delikatnie.
Chiara zaśmiał się, patrząc na niego z lekkim uśmiechem.

-Nie musisz mnie tak prosić - powiedział ciepło, wzdychając z ulgą. - Przyda nam się coś do jedzenia.

Skręcił w którąś z uliczek, kierując się w stronę targu i nucił jakąś melodię pod nosem. Nie mógł wytrzymać bez radosnych pomruków, w końcu zaledwie parę chwil wcześniej dowiedział się, że zostanie ojcem!
Neige uśmiechał się delikatnie, idąc obok Chiary i łapiąc go nieśmiało za rękę. Popatrzył na niego ciepłym spojrzeniem. Cieszył się, że będą mieli dziecko... Jednak jeszcze bardziej cieszył go entuzjazm i radość starszego z tego powodu. Gdy dotarli na targ, z zaciekawieniem podszedł do jednego ze stoisk, oglądając różnokolorowe wstążki, rzemyki, paseczki i tego typu duperele.
Ironią losu było to, iż jego wuj przepisał mu większość swoich dóbr materialnych. Gdy elf to usłyszał, w pierwszej kolejności chciał zwymiotować i wyprzeć się jakichkolwiek dochodów ze śmierci znienawidzonego krewnego. Było by z tym jednak więcej zachodu niż z przyjęciem spadku. Zgodził się więc, zostając właścicielem sporej sumy pieniędzy oraz domu wuja w ich rodzinnym mieście. Chciał go sprzedać, jednak nie miał do tego głowy, więc posiadłość stała pusta, doglądana tylko przez opłaconych służących.
Drgnął, czując dotyk dużej dłoni na ramieniu. Podniósł głowę znad rzemyków o różnych odcieniach zieleni i spojrzał niepewnie na wysokiego mężczyznę przed sobą. Ten uśmiechnął się do niego przyjaźnie, pokazując przy tym rządek białych, równych kiełków. Oczy o pionowych źrenicach miał koloru burzowego nieba, a włosy sięgające łopatek były granatowe. Subtelne, czarne, kręcone rogi dopełniały wyglądu nieznajomego czorta.
- Witaj, Neige. W końcu cię złapałem... - powiedział miękko, przesuwając palcami po policzku elfa. Ten zmarszczył lekko brwi, odchylając głowę z dala od zasięgu dłoni nieznajomego.
- Wybacz, ale... Nie pamiętam cię. Proszę, idź już - odparł, uciekając wzrokiem. Przez myśli przemknęło mu kilka nieskładnych wspomnień o czorcie, jakimś pokoju... I tyle. Pokręcił głową, a nieznajomy zmarszczył brwi, po czym roześmiał się przyjaźnie.
- Nie dziwię się, byłeś w dość... nietrzeźwym stanie. Chciałem pogadać z tobą na spokojne rano, ale jak się obudziłem, ciebie już nie było... - mruknął jakby z wyrzutem, a elf odłożył trzymane rzemyki na miejsce. Spojrzał na czorta i uśmiechnął się lekko, wymuszenie.
- Posłuchaj mnie... Nie pamiętam cię. Nie znam ani twojego imienia ani nic innego o tobie nie wiem. Możliwe, że się pieprzyliśmy, ale to była jedna noc i nic więcej - powiedział powoli, dobitnie. Czort pokręcił głową, robiąc krok do przodu i zbliżając się do chłopaka niebezpiecznie.
- Podobasz mi się. Co prawda mało przyjemnie było słuchać jak zamiast mojego imienia jęczysz jakieś "Chiara", ale jeśli pozwolisz mi się do siebie zbliżyć, udowodnię ci, że jestem dla ciebie najlepszą partią - odparł miękko, nachylając się. Elf instynktownie odsunął się o krok do tyłu.
- Nie zbliżaj się do mnie... - powiedział cicho, skołowany wydarzeniami dnia dzisiejszego.
Chiara stał kilka stoisk dalej, przeglądając warzywa. Oderwał się jednak od nich widząc, że Neige zaczepia jakiś mężczyzna, a chłopak wyraźnie zdaje się nie być z tego powodu zadowolony.
Podszedł do niego od tyłu i położył dłoń na jego ramieniu, odsuwając go delikatnie od elfa.

-Nie sądzę, byś nią był - nie chciał wszczynać żadnych bójek i miał nadzieję, że obejdzie się bez nich, jednak nie mógł nic przewidzieć. Miał tylko nadzieję, że ten facet nie okaże się nabuzowanym gorylem.
Czort spojrzał na Chiarę i zmierzył go wzrokiem, uśmiechając się z kpiną.
- A co? Może ty jesteś? - prychnął, a elf wykorzystał ten moment by go obejść i stanąć przy kochanku. Granatowowłosy westchnął i wyszarpnął delikatnie ramię z uścisku człowieka. Przeszedł obok nich, mrucząc jeszcze do Neige:
- Nazywam się Kalle. Znajdę cię - po czym uśmiechnął się do niego uroczo i odszedł. Elf pokręcił głową, unosząc dłoń i masując dwoma palcami skroń.
- Lepiej nie - mruknął pod nosem i podniósł wzrok na człowieka. Nie wiedział, co ma powiedzieć czy zrobić. Przez chwilę znów czuł się zupełnie bezwartościowy... Skoro nie mógł wyjść spokojnie w miasto i nie spotkać kogoś, z kimś się pieprzył po pijanemu lub za narkotyk, to jaką miał wartość?
Pokręcił ponownie głową.

Dla niego odpowiedzią było "żadną".
Chiara spojrzał na mężczyznę i obserwował go, dopóki ten nie zniknął za jednym ze straganów. Wtedy też przeniósł wzrok na swojego elfa i uśmiechnął się blado, głaszcząc go po policzku.

-Neige, pamiętasz? - zapytał, kładąc wolną dłoń na brzuchu chłopaka. - Teraz nosisz coś, na czym nam obojgu zależy, tak?

Pocałował go w brew, obejmując jego ramiona rękami. Po chwili jednak odkleił się od niego i odwrócił w stronę stoiska, na które wcześniej patrzył młodszy.

-Wybrałeś rzemyki? - zapytał, zakańczając tym samym poprzedni temat.
Uśmiechnął się delikatnie, trochę słabo. Przytulił się szybko do mężczyzny, zamykając oczy. Pokiwał głową, oddychając kilka razy dla uspokojenia. Spojrzał ponownie na rzemyki i pokazał kilka w różnych kolorach.
- Te... I jeden z tych, ale nie mogę się zdecydować - powiedział, pokazując mu trzy rzemyki w różnych odcieniach zieleni. Zmrużył oczy, "wyrzucając" z myśli zdarzenia sprzed kilku chwil i znów skupił się na towarach. Po chwili zdecydował się i szybko zakupił wybrane rzeczy. Uśmiechnął się delikatnie do Chiary, chowając sakiewkę i rzemyki.
- Mam ochotę na jakieś cytrusy... A ty? - zapytał, mrużąc delikatnie oczy, by uchronić je przed kującym słońcem.
Zaśmiał się i złapał młodszego za rękę, splatając ich dłonie niemal już bezwiednie.

-Cytrusy, oczywiście - powiedział, szukając w zasięgu wzroku jakiegoś straganu w pomarańczami i tego typu rzeczami.

Chciał powiedzieć, że miał ochotę na takiego jednego przed sobą, ale powstrzymał się. Choć musiał przyznać, że ledwo dawał ranę. W blasku południowego słońca Neige wyglądał niesamowicie.
Neige uśmiechnął się łagodnie i lekko potrząsnął głową. Zrobił krok w kierunku Chiary i stanął na palcach, składając na jego ustach subtelny, krótki pocałunek. Odsunął się jednak zaraz, delikatnie zarumieniony i skierował do straganu z upatrzonymi pomarańczami. Przesunął opuszkami palców po obiekcie swojej zachcianki i wybrał kilka naprawdę dobrych okazów.
- Myślę, że te powinny być dobre.
Chiara patrzył na chłopaka i pokiwał głową, zgadzając się z nim. Nadstawił torbę, by Neige wrzucił do niej cytrusy i dołożył kilka cytryn i grejpfrutów. Pokazał worek sprzedawcy i rzucił w jego stronę niewielki woreczek z monetami, wyciągnięty wcześniej z kieszeni.

Odszedł od straganu, biorąc w jedną rękę siatki, a w drugą młodszego dłoń, po czym ruszył w stronę "wyjścia" z targu.

-Rzemyki mamy, ryby, mięso, warzywa i zioła też - mrukną w stronę elfa. - To chyba wszystko?
Chłopak kiwnął głową, jednak zaraz spojrzał gdzieś w bok.
- Poczekaj chwilę... - puścił kochanka i zniknął na kilka minut. Gdy wrócił stanął obok niego ze słodkim, zadowolonym uśmiechem, błyszczącymi oczami i... tabliczką czekolady w dłoni. Była już nadgryziona, co nie dawało wątpliwości, skąd takie zadowolenie u elfa.
- Chcesz? - zapytał człowieka, przysuwając słodkość w jego stronę.
Nekromanta zaśmiał się na widok wracającego Neige, jednak pokręcił głową, na pytanie, czy chce. Chciał, by chłopak się nacieszył, a sam nie miał zbytnio ochoty na słodkości, gdyż miał jeszcze w ustach zjedzonej przed chwilą pomarańczy.

~~~

Chiara wszedł do domu i odłożył siatki z zakupami na blat w pomieszczeniu kuchennym. Odwrócił się w stronę Neige i wpił się w jego wargi, smakując przed chwilą skończonej przez niego czekolady.
Chłopak zdjął buty i podreptał za starszym do kuchni, całkiem spokojny i zadowolony z zakupów. Drgnął, czując nagły dotyk starszego, ale rozluźnił się zaraz, odpowiadając na pocałunek. Objął szyję starszego ramionami, przysuwając się i przylegając do niego całym ciałem. Zamruczał w jego usta, przymykając oczy.
Chiara mruknął z zaskoczeniem, czując całe ciało elfa przy sobie, jednak nie zaprotestował. Wręcz odwrotnie. Złapał go w pasie i przyciągnął jeszcze bliżej, całując go coraz mocniej i głębiej. Wiedział, że jest środek dnia, jednak... No cóż, co miał poradzić, że miał na niego ochotę?
Chłopak wykorzystał sposobność i skierował się tyłem w kierunku stołu. Oparł się o niego biodrami, całując Chiarę zachłannie. Był trochę zmęczony większością dnia, ale samo to, że starszy go chciał sprawiało, iż miał siłę i ochotę spełnić jego "zachciankę". Dorwał się zwinnymi palcami do jego koszuli, rozpinając ją szybko. Przesunął opuszkami po nagiej skórze mężczyzny, mrucząc w jego usta.
Chiara całował chłopaka mocno i pewnie, błądząc dłońmi po jego plecach i bokach. W pewnej chwili złapał go w biodrach i posadził na stole, o który Neige się opierał.

-Jesteś niesamowity, mały - mruknął czule w krótkiej przerwie.

Wsunął ciekawskie dłonie pod tunikę młodszego i złapał za jej rąbek, podciągając ją do góry.
Uśmiechnął się do niego delikatnie, unosząc rączki i pozwalając mu zdjąć z siebie tunikę. Zaraz potem znów pocałował mężczyznę, sięgając do jego rozporka. Przesunął usta na jego szyję, szybko zsuwając mu spodnie. Zszedł ze stołu, klękając przed kochankiem i przysunął twarz do jego krocza. Wysunął języczek, drażniąc nim główkę penisa, po czym wziął go delikatnie do buzi, pieszcząc ustami i pomagając sobie w tym ręką.
Spojrzał na starszego z dołu spod na wpół przymkniętych powiek, obserwując jego reakcję na poczynania neigowych warg, języka i dłoni.
Chiarze przemknęło przez myśl, czemu Neige zawsze, gdy dochodziło do ich zbliżenia, pierwsze co robił, to klękał. Zaraz jednak zganił się za takie myśli. Byli kochankami, Chiara nie powinien traktować elfa w ten sposób.

-Nie musisz tego robić - westchnął tylko, opierając się o blat i przymykając oczy.
Neige odchylił delikatnie głowę, patrząc na kochanka lekko przestraszonym wzrokiem.
- Nie lubisz tego? - zapytał cicho, zarumieniony słodko na policzkach. Zawsze wydawało mu się, że starszemu podobają się jego poczynania... Wiedział, że jest doby w seksie oralnym, chciał by starszemu było przyjemnie, więc nie wiedział, czemu miałby tego nie robić?

Szczególnie, że w jego niskiej samoocenie to było jedyne, co mógł starszemu zaoferować... Zaraz po swoim tyłku, oczywiście.
Chiara spojrzał na niego z góry i uśmiechnął się smutno. Klęknął obok chłopaka i złapał w dłonie jego gładkie policzki.

-Oczywiście, że to lubię - odparł spokojnie. - Ale wolę mieć twoją twarzyczkę przy swojej... By móc na nią patrzeć, Neige.

Cieszył się, że są w końcu z Neige blisko. Chłopak wydawał się jednak człowiekowi przygaszony, osamotniony, przygnębiony.
Chiara pocałował młodszego czule, oplatając jego kark ramieniem.
Chłopak spojrzał na kochana i uśmiechnął się delikatnie. Chętnie odpowiedział na pocałunek, obejmując go luźno w pasie. Przesunął palcami po jego bokach, drażniąc skórę człowieka.
Oderwał się od jego ust, gdy zabrakło mu powietrza.
- Weźmiesz mnie na stole? - zapytał cichutko, rumieniąc się ślicznie i patrząc na niego lekko zawstydzonym wzrokiem. Oblizał delikatnie opuchnięte wargi, drapiąc skórę na biodrach kochanka.
Chiara zaśmiał się cicho, delikatnie rozbawiony. Jak to się działo, że Neige: taki słodki i niewinny młodzieniec, potrafił wygadywać takie rzeczy?

Człowiek ucałował go jeszcze krótko i wsunął dłonie pod jego pośladki, by go podnieść.

-Nie - odpowiedział. - Będę się z tobą kochał na stole.
Elf obdarzył kochanka ślicznym uśmiechem, po czym objął jego szyję ramionami. Pocałował go chętnie, pozwalając posadzić się na stole. Rozsunął nóżki, ciągając między nie człowieka. Jedną ręką rozpiął szybko swoje spodnie, chcąc się ich pozbyć. Jednocześnie drugą ręką dotknął męskości kochanka, pobudzając ją ponownie.
- Chiara... - mruknął cichutko.
Pomógł mu zsunąć spodnie, zaraz nachylając się nad jego ciałem i biorąc między wargi jeden z sutków mniejszego. Przejechał ciepłą dłonią po boku Neige, badając strukturę jego skóry.

-Wiesz, że cię kocham? - mruknął, odrywając się na chwilę od jego ciała. - I nasze dziecko również.

Zsunął jedną dłoń i dotknął członka chłopaka, by też go pobudzić.
Westchnął cicho, wypychając biodra w górę, do ręki kochanka. Uniósł leciutko głowę, by spojrzeć na niego.
- Wiem, kochanie - powiedział miękko, wyciągając rękę i pogłaskał jego policzek. Podniósł się półsiadu i ujął kark mężczyzny dłonią, przysuwając go do siebie i całując go chętnie. Objął go szczupłymi nogami w pasie, przyciągając go do siebie.
- Kocham cię - powiedział cicho, patrząc na niego czule.
-Jak nikogo innego na świecie - przytaknął Chiara, znów powracając do jego ust.

Sięgnął dłonią między nogi chłopaka, by wybadać palcami delikatne wejście. Wsunął tam jeden palec, drugą ręką pieszcząc przy tym jego członka.
Chciał, by to Neige było tym razem najprzyjemniej. By to on czerpał z tego zbliżenia spełnienie i radość. Chciał szczęścia swojego małego elfa.
Chłopak jęknął cicho, chętne rozsuwając nóżki i poddając się poczynaniom starszego. Jedną ręką objął jego kark, a na łokciu drugiej podpierał się, by nie opaść całkowicie na stół. Całował starszego namiętnie, mrucząc w jego usta. Oddychał coraz szybciej, a jego męskość twardniała, wyprężając się dumnie.
- ... Mmm... Nawilżacz... - mruknął cicho, gdy oderwał lekko obrzęknięte usteczka od warg kochanka i spojrzał na niego z podnieceniem.
Chiara przytaknął, starając się opanować i oderwał od ciała Neige, odsuwając się. Zdjął do końca spodnie i bieliznę, rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś dobrego do nawilżania.
Pierwszym, co znalazł była świeżo zakupiona butelka płynnego miodu.
Chiara uśmiechnął się, sięgając po nią i pokazując chłopakowi z pytaniem w oczach.
Użycie go było swego rodzaju pretekstem, by potem pójść pod wspólny prysznic.
Spojrzał na niego i zarumienił się słodko, zagryzając delikatnie dolną wargę. Z jednej strony, będzie się cały lepił, a z drugiej nie chciał się ruszać tak bardzo daleko do sypialni, by wziąć specjalny olejek.
Nie chciał robić tego bez nawilżenia...

Pokiwał głową szybko, wyciągając rękę o kochanka. Rozsunął szerzej nóżki, uśmiechając się do niego niewinnie i ponętnie jednocześnie. Chciał go, pragnął, co potwierdzał wyprężony penis elfa.
Chiara odwzajemnił uśmiech, łapiąc w jedną dłoń rękę Neige i splatając z nim palce. Otworzył butelkę zębami i wsadził do niej dwa palce, by po chwili lepkimi od miodu, podrażnić wejście i trzon męskości elfa. Schylił się, całując go i wpychając trochę słodkości do wejścia młodszego.
Jęknął w jego usta, czując jak mężczyzna "majstruje" przy jego wyjściu. Pocałował go chętnie, poruszając leciutko biodrami.
- Chiara... - jęknął cicho, odrywając się na chwilę od jego ust. Popatrzył na niego spod przymkniętych powiek. - Proszę cię...

Poruszył biodrami, nabijając się na jego palce i odchylając lekko głowę.
- Chiara, proszę cię...! - jęknął prosząco.
Chiara rozsuwał delikatnie palce, by przygotować chłopaka odpowiednio. Miód był przyjemnie ciepły.
Po chwili wsunął trzeci palec, zagęszczając ruchy ręki na penisie elfa.

Kochał go jak nikogo innego i mimo tych wszystkich okropnych rzeczy, które zrobił mu w przeszłości, nie wyobrażał sobie życia bez niego. Bywały dni, gdy żałował, że go spotkał. I wcale nie ze względu na to, że było Chiarze źle. Był pewien, że elfowi byłoby lepiej bez niego.
Elf jęknął głośno, zamykając oczy i rozsuwając nogi szerzej. Opadł na blat, poruszając biodrami w rytm ruchu palców kochanka.
- Chiara... Już - jęknął, rozpalony.

W tej chwili opadł z niego cały wstyd i zakłopotanie, którym odznaczał się na codzień. Wił się i jęczał, prosząc bezwstydnie człowieka, by wszedł w niego już, teraz, natychmiast.
Chiara przygotowywał chłopaka jeszcze moment, starając się być delikatnym i stanowczym zarazem. Po dłuższej chwili wyciągnął palce, przysuwając się bliżej stołu i puszczając penisa chłopaka. Złapał w dłoń swojego i nakierował go na wejście młodszego.

W jego głowie, jak zaraza, zaczęły rozprzestrzeniać się czarne myśli. Czy on tego chce? Czy nie udaje? A może kocha się ze mną z poczucia obowiązku?
Człowiek spojrzał na Neige z troską i zaniepokojeniem, jednak postanowił odłożyć swoje przemyślenia na później. Objął ciepłą dłonią policzek młodszego,wchodząc w niego powoli.
Chłopak przymknął oczy, rozchylając lekko usta i starając się nie uciec biodrami. Wyciągnął rękę, zaciskając palce na jego ramieniu. Spiął się, gdy kilka zamglonych, narkotycznych wspomnień zabłysło w jego umyśle. Otworzył szybko oczy, patrząc na Chiarę zagubionym spojrzeniem, uspokajając się, gdy zobaczył znajomą twarz. Uśmiechnął się delikatnie, przyciągając go lekko do siebie.
- Przytul mnie, Chiara - powiedział cicho, unosząc się i obejmując jego szyję ramionami. Pocałował go w usta chętnie, obejmując nogami w pasie i poruszając na próbę biodrami.
- Kochaj mnie - szepnął, oblizując jego dolną wargę.
- Kocham cię - Chiara odpowiedział natychmiast, bez żadnego zająknięcia ani zawahania.

Bo była to całkowita prawda. Kochał go jak nikogo innego i był pewien, że oddałby za niego wszystko. Wszystko by za niego dał.
Człowiek zaczął poruszać się powoli, nie chcąc sprawiać kochankowi bólu. Już po kilkunastu sekundach poruszał się w jego wnętrzu płynnymi ruchami, przytrzymując jego ciało za szczupłą talię. Całował go czule, w rytm ruchów swoich bioder.

***

Chiara leżał nagi na łóżku, zakryty cienką narzutą i przyciskał ucho do pokaźnego brzucha swojego kochanka. Trzymał tam też dłoń, uśmiechając się trochę melancholijnie. Ogólnie często się ostatnio uśmiechał. Nie mógł się doczekać aż jego potomek przyjdzie na świat. Choć na początku był zdenerwowany i zdezorientowany, teraz przeszło mu całkowicie. Jeszcze gdy nie istniało ryzyko pozostawienia Neige samego w domu, Chiara nakupował od groma kocyków, chusteczek i innych akcesoriów niezbędnych do opiekowania się noworodkiem. Teraz pozostało mu jedynie czekać na małego brzdąca.

- Znów kopnął! - zawołał radośnie do partnera. - Mówię ci, on mi daje sygnały, że też nie może się doczekać aż nas zobaczy!
Neige roześmiał się cicho, leząc na boku i podpierając się na łokciu i patrząc z rozczuleniem na kochanka.
- Pewnie już mu ciasno - odparł, wyciągając rękę i głaszcząc Chiarę po włosach.

Był moment, kiedy myślał, że jest za słaby. Że dziecko to dla niego za dużo, a nałóg nieprzyjemnie dawał mu się we znaki. Ale zagryzł zęby, zacisnął palce na dłoni człowieka i wytrzymał najgorsze. Teraz tylko czasami nachodziła go myśl, by spróbować choć trochę, ale wystarczyło mu spojrzenie na partnera czy na swój zaokrąglony brzuszek, by zaraz przywrócić się do porządku.
W przypływie melancholii napisał do rodziny, o ciąży, o tym, jak razem z Chiarą postanowili założyć rodzinę. Tak jak się spodziewał, w odpowiedzi zwrotnej otrzymał suchą notatkę, że jest wstydem dla ich rodziny i skazą na ich imieniu. Nie uznali dziecka za pełnoprawnego dziedzica, a i samego Neige wykluczyli z rodu. Młody elf nie przeżył tego jakoś mocniej, bardziej zdenerwował się, gdy Lavre ich odwiedził i kiedy nie zdołał nakłonić młodszego brata na powrót do rodziny i pozbycie się dziecka, próbował "dobrać się" do Chiary.

Teraz było już całkiem dobrze, chociaż okazało się, że elf jest zbyt drobnej budowy na ciążę, przez co ostatnie miesiące zwyczajnie w większości przeleżał, ledwo ruszając się choćby do łazienki. Cieszył się jednak na każdy ruch dziecka, na każdą oznakę jego życia, chociaż u niego ukazywało się to łagodniej niż u człowieka. dnia Pon 20:35, 22 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Chiara z początku bardzo chciał dowiedzieć się jakiej płci będzie dziecko, swoją drogą liczył na chłopca. teraz jednak, mimo pozostałych jedynie dwóch tygodni do porodu, nadal nie było wiadomo jakiej płci bachorek się urodzi. Człowiekowi jednak już dawno przestało zależeć na synu. Najważniejsze było teraz, by dzieciaczek urodził się zdrowy.
Mężczyzna naprawdę cieszył się z ostatnich kilku miesięcy. Jednym z powodów dzięki którym zdecydował się na dziecko był nałóg kochanka. No i rzeczywiście, tak jak miał nadzieję Chiara, Neige przestał oglądać się za prochami. Oczywiście nie było to takie łatwe jakby mogło się wydawać. Dlatego między innymi Mężczyzna tak podziwiał partnera.

- Pamiętasz, że jutro jedziemy już do medyka? - zapytał kochanka, nadal opierając dłoń na jego brzuchu.

Ze względu na szczupłą budowę i osłabienie chłopaka, medyk wolał mieć go pod koniec ciągle przy sobie. Poza tym, nigdy nie było wiadomo kiedy elfik junior postanowi się wydostać.
- Pamiętam - kiwnął głową, wzdychając cicho. Czuł się niepewnie ze względu na tą potrzebę ciągłego kontrolowania, ale starał się być jak najlepszej myśli. Wiedział też, że jutrzejsza podróż zabierze mu wiele siły, ale wierzył że wszystko dobrze się ułoży.

Położył się, wyciągając rękę i głaszcząc kochanka po włosach. Przymknął oczy, uśmiechając się łagodnie i wziął głębszy wdech, gdy dziecko znów kopnęło radośnie.
- Jest strasznie ruchliwe... Nie będzie można go spuścić z oka - roześmiał się cicho.
Chiara również zaśmiał się, na chwilę przykładając jeszcze ucho do brzucha.

- No, ruchliwe, ruchliwe - przyznał. - Już widać, że będzie aktywne fizycznie.

Mężczyzna zaśmiał się, ucałował brzuch chłopaka szybko i zasłonił go długą koszulą. Podciągnął się do góry i ułożył głowę naprzeciwko twarzy kochanka. Przeczesał czule jego włosy.

***

Następnego dnia rankiem mężczyźni jechali już do miasta, by na kilkanaście dni przenieść się do zaufanego medyka. Chiara zamówił specjalny powóz w którym było szersze niż normalnie siedzisko, które pełniło funkcję łóżka, a była i możliwość by szczelnie zakryć okienka. Kabina podróżnych była też okryta barierą dźwięku, dzięki której żadne niepożądane hałasy nie dostawały się do środka.
Chiara siedział spokojnie w przyciemnionym powozie i głaskał subtelnie włosy partnera, którego głowa spoczywała na kolanach nekromanty.
Neige leżał z zamkniętymi oczami, odpoczywając. Było mu odrobinę głupio, że wystarczyło kilkanaście głupich metrów, by zmęczył się niczym po biegu w maratonie. Czuł się niczym wielka bańka wstańka, ale taka z obolałymi nogami i nie dającym spokoju kręgosłupem. W dodatku od leżenia ciągle na bok bolały go już ramiona, ale dziecko, które w sobie nosił rekompensowało mu wszystko.
- Daleko jeszcze? - zapytał sennym tonem. Od trzech tygodni był wiecznie śpiący lub głodny, jakby jego ciało w inny sposób nie umiało poradzić sobie z "bagażem". Odwrócił lekko głowę, otwierając oczy i patrząc na kochanka z delikatnym uśmiechem. dnia Pon 14:00, 22 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Chiara wyjrzał na chwilę za okienko i zaraz znów spojrzał na kochanka.

- Sądzę, że koło godziny - odpowiedział pogodnie, jednak spokojnie. - Potrzebujesz czegoś? Chcesz sie zatrzymać? - zapytał.

Musiał przyznać, że Neige w tym stanie niezwykle mu się podobał. Jego brzuch nie był jak na ten etap ciąży taki duży, jednak przy kruchej i niezwykle drobnej posturze chłopaka, wyglądał na nienaturalnie wielki. Zupełnie jakby dziecko miało urodzić się większe od mamka.
- Nie, jest dobrze - odparł, uśmiechając się lekko. Chciał jak najszybciej dojechać już na miejsce. Bał się, że jeśli dzieciaczek postanowi wydostać się już teraz, nie będą mieli warunków, by bezpiecznie przyjąć poród.

***

Kilka dni później, Neige obudził się w środku nocy z bólu. Jęknął cicho, sięgając ręką do brzucha i drgając, gdy poczuł wilgoć na ręce.
- Chiara... Chiara, obudź się... - powiedział, drugą ręką potrząsając lekko ramieniem kochanka. Wydał z siebie zduszony jęk cierpienia, gdy kolejna fala bólu przeszła przez jego ciało. Odchylił kołdrę, patrząc na swoją zaplamioną krwią koszulę do spania, którą widział dokładnie dzięki światłu księżyca, wpadającemu przez okno.
Chiara od kilku nocy starał się nie spać za dużo, by w razie czego móc od razu zareagować. Szczególnie, że tego typu ciąże były o wiele szybsze i zaskakujące od "normalnych". Tej nocy Chiara nie spał za głęboko, już wieczorem wyczuwając niebezpieczeństwo. Dlatego podniósł się niemal zaraz po tym, jak jego kochanek nim potrząsnął. Mężczyzna spojrzał jedynie na plamę krwi na koszuli Neige i wybiegł z pomieszczenia, chcąc jak najszybciej przywołać medyka.
Zbudził go szybko i nie przejmując się jego nocnym ubraniem, przyciągnął go do sypialni kochanka. Na szczęście w pokoju wszystko było przygotowane zawczasu.
Chłopak wziął głęboki wdech, uspokajając się i przesuwając powoli na środek łóżka. Zdjął z siebie koszulę, patrząc na wchodzącego medyka.

Elf oddychał głęboko, zaciskając palce na kołdrze i dłoni partnera. Krzyknął cicho, gdy wszerz jego podbrzusza zaczęła samoistnie tworzyć się rana, krwawiąca i boląca. Wykonywał polecenia medyka, próbując wytrzymać ból i "dać z siebie wszystko". Poród był długi i bolesny, w pewnym momencie było nawet zagrożenie, że albo Neige albo dzieciaczek nie przeżyje, jednak późnym wieczorem mała, białowłosa półelfka o pięknych srebrnych oczkach spała spokojnie w malutkim łóżeczku, otulona kocykiem, równie zmęczona, co jej "mamuś". Neige pod koniec porodu był wyczerpany, jego organizm ledwo wytrzymywał. Gdy Chiara trzymał w objęciach ich córeczkę, płaczącą i jeszcze ubrudzoną krwią, chłopak nagle stracił przytomność z utraty krwi i skrajnego wycieńczenia organizmu. W pewnym momencie serce elfa stanęło, jednak dzięki szybkiej interwencji medyka już po kilku chwilach zaczęło bić ponownie. Według medyka chłopak będzie nieprzytomny co najmniej dwa dni, podczas których jego ciało miało zregenerować siły i przyzwyczaić się do ponownego braku obciążenia.
Chiara przez cały poród był raczej nerwowy, jednak starał się utrzymać spokój, wiedział bowiem, że jego nerwy i poświęcenie były niczym w stosunku do bólu, jakiego doświadczał jego kochanek.
Nekromanta był pod wielkim wrażeniem umiejętności medyka. Mimo wszystkich problemów, nieoczekiwanych komplikacji mężczyzna ciągle zachowywał zimną krew, Chiara miał wrażenie, że kontroluje sytuację. Nawet rozległą ranę na brzuchu zaszył nienagannie, było wysoce prawdopodobne, że blizna całkowicie zblaknie. Chiara mało komu zawdzięczał tyle, co temu facetowi.

Kilka godzin po porodzie nowy tatuś uspokoił się wreszcie. Wciąż trzymał małą na rękach bądź patrzył na nią po prostu, słodko śpiącą w łóżeczku. Był szczęśliwy. Dziecko okazało się dziewczynką, jednak Chiara nie pamiętał już nawet, że miał nadzieję na syna. Nie mógł wyobrazić sobie nic słodszego od maleństwa, które jeszcze tego dnia przyszło na świat.
Neige poruszył się, powoli otwierając oczy. Bolało go całe ciało i czuł się dziwnie otumaniony. Powoli uniósł się do siadu. Spał niecałe osiem godzin, dlatego nie był jeszcze nawet w połowie sił.
- Chiara? - powiedział słabo, próbując zogniskować wzrok na jednym punkcie. Poruszył się nagle niespokojnie.
- Chiara? Co z dzieckiem? - zapytał ze strachem. Jego wspomnienia urywały się w połowie porodu, nie pamiętał, czy urodził dziecko, jakiej płci i w jakim stanie. Dlatego teraz spróbował przesunąć się do krawędzi łóżka, mimo zawrotów głowy.
Chiara już od dłuższego czasu siedział na brzegu łóżka kochanka, przypatrując się zarówno jemu, jak i swojemu dziecku. W ogóle nie chciało mu się spać. Był ciągle zbyt rozkojarzony, choć jego myśli porządkowały się stopniowo.

- Nie wstawaj - rozkazał Neige, kładąc jego ciało z powrotem na łóżku.

Odwrócił się do łóżeczka i delikatnie podniósł córkę. Była owinięta w miliony koszuleczek i kocyków. Podał ją spokojnie młodszemu w ten sposób, by jej nie obudzić.

- Urodziłeś zdrowiutkiego bachorka! - Widać było, że mężczyzna jest niezwykle ucieszony. - I popatrz, ma po mnie oczy!
Elf uśmiechnął się blado, uspokojony. Popatrzył na trzymaną drżącymi z wysiłku rękoma córeczkę, rozczulony i szczęśliwy.
- To dobrze - powiedział cicho, słabo. A jednak dzielnie walczył z wymęczonym organizmem, starając się nie zamknąć oczu i nie odpłynąć.
- Jest śliczna - dodał tak samo, opierając się plecami o wezgłowie łóżka. Nie miał siły myśleć czy mówić, więc tylko patrzył na ich córkę z delikatnym uśmiechem na wymęczonej twarzyczce. Z dzieckiem na rękach i w takim stanie wyglądał na jeszcze bardziej kruchego i delikatnego niż zazwyczaj.
Chiara zawsze lubił w chłopaku jego delikatną posturę i drobne ciało, a teraz, gdy ten leżał wymęczony w pościeli, z dzieckiem na rękach, Chiara upewnił się w przekonaniu, że kocha tego chłopaka nad życie. Mimo wszystkich niepowodzeń i katastrof, wylądowali szczęśliwi w takim miejscu, zdrowi, przyjemnie zmęczeni. Chiara czuł, że jest silny. Skoro udało mu się wytrwać tak wiele, pokonać nie tyle nieszczęśliwe zbiegi wydarzeń, co własną, ciemną stronę, nie wątpił w to, że już nic nie zdoła go złamać.
Teraz, gdy zdrowa dziewczynka wreszcie przyszła na świat, wiedział, że Neige również się zmieni. Jeśli nekromanta nie był dla chłopaka wystarczającym powodem by żyć, miał nadzieję, że ich córka będzie.

- Jest prawie tak drobna jak Ty, Neige - odparł spokojnie i pogłaskał małą po króciutkich włoskach. - I spokojna, cichutka jak aniołek.
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.