Jak myśleć jak chuda osoba?
onlyifyouwant
Hey! Jestem tu nowa, ale tematyka forum znana jest mi całe moje życie. (Niestety )W tym roku postanowiłam to zmienić ostatecznie. Jednak zdecydowałam się na zupełnie inne podejście do całej sprawy niż to dotychczas było.
Wszyscy to znamy: "Aaaaaaaaaaaa! Jestem gruba! Musze schudnąć! JUŻ! Teraz! Zaraz!".
I to chyba jest najgorsze, bo oczekujemy efektów po 15 minutach pierwszego treningu, czy nie zjedzeniu tego batona, bo przecież MUSI być różnica.
Nasze ciało jest skomplikowane i działa jak maszyna. Gdy maszyna zaczyna się psuć nowe części powinniśmy wymieniać stopniowo, nikt o zdrowych zmysłach nie wymieni za jednym razem całej "maszynerii". To niesie koszty. Tak samo jest z naszym ciałem. Powinniśmy go słuchać i dać mu czas na zmiany.
Ogólnie rzecz biorąc myślę teraz tak: ZASŁUGUJĘ by w końcu uwolnić tę piękną, cudowną, szczupłą i interesującą osobę, która jest we mnie. Nie muszę ustawicznie myśleć o jedzeniu i zajadać nim problemów. Nie oczekuję, że moje ciało zmieni się diametralnie w ciągu tygodnia - na to potrzeba czasu. Jednak z dnia na dzień czuję, że to co robię jest słuszne, ja czuję się wspaniale i wiem, że tym razem się uda.
Teraz ważna jest dla mnie też kwestia psychiki. Chcę, żeby moje ciało chudło razem z nią. Nie chcę skończyć jako szczupła osoba z umysłem grubaski. Dlatego zaczynam od takich małych rzeczy jak strojenie się i makijaż niezależnie od tego, że w sumie jeszcze nie ma efektów. Skupiam się na tym, by cieszyć się nimi już na zapas. I wiecie co, wewnętrznie czuje że moje ciało to akceptuje, a mój umysł odbiera inny obraz mnie, nie taki jaki widzę w lustrze - więc nie mam myśli typu: "o boże, co za potwór!", a jeśli już, to zamieniam taką myśl na - "ojej, ta fałdka robi się mniejsza! yay!".
Jeśli macie jakieś tipy odnośnie tego jak zmieniać stopniowo postrzeganie siebie, bardzo chętnie się dowiem co proponujecie.
Ze swojej strony polecam:
"Schudnij z Kaizen" - Jarosław Gibas
Książka ta dała mi niesamowicie dużo! Naprawdę.
A i jeszcze jedna mała rzecz. Jestem obecnie w związku, w fazie ekhm, traumatycznej. Jednak zamiast przeszukiwać fora o związkach i chlipać "czemu, ach czemu" zaczęłam po prostu myśleć o sobie. Skoro wasz partner traci zainteresowanie, a jedyne co od niego słyszycie to same negatywy - to odetnijcie się od tego i zróbcie przemianę dla SIEBIE. I same / sami doceniajcie siebie / zacznijcie doceniać.
Staram się to wszystko traktować całościowo i wierzcie mi - czuję, że działa.
W każdym razie - przepraszam, że się rozpisałam, ale tak wiele chciałam ująć w tym poście, podzielić się z innymi moją energią i cóż, mam nadzieję, że ktoś z was to doceni.
Nie wiem czy da się tak myśleć, to złożony problem.
Tak na prawdę doszedłem osobiście do jednego wniosku. Po prostu staram się nad sobą nie użalać proste rozwiązania jestem gruby= muszę schudnąć bo jest mi z tym źle. Wiem że to są złożone problemy bazujące w naszej psychice ale jak podejdę do tego w ten sposób prosty sposób jest mi powtarzam mi zwyczajnie łatwiej . Innym przypadkiem są ludzie gdzie ich otyłość to po prostu skutek innego problemu życiowego.
pierwszy efekt jak się pojawi to pójdzie już z górki, do tego czasu trzeba się męczyć fizycznie i psychicznie