ďťż

Dom Nottiego Razson

onlyifyouwant

Hideyoshi siedział na dość wygodnej kanapie, popijając z niewielkiego kielicha dobre wino. Był u jednego z ludzi, z którymi pracował. Aktalogę jednak skończyli już pracę. Popijali więc trunek, gawędząc ze sobą niczym dobrzy przyjaciele.
Niebianin uśmiechnął się do towarzsza, przez usłyszany przed chwilą dowcip.


Mężczyzna uśmiechnął się, przesuwając palcami po kieliszku.
- Wiesz... Mam pewną rzecz. To nowy nabytek, jestem zadowolony i myślę, że ty mógłbyś mnie zrozumieć. Pokażę ci - skinął na niego głową i wstał z kanapy. Poprowadził Hideyoshiego kilkoma korytarzami, aż otworzył masywne drzwi do dolnych tuneli.
- Ostrożnie na schodach - powiedział, łapiąc pochodnie i schodząc po krętych schodach. Przez chwilę szli labiryntem korytarzy, uwieńczonych celami, aż dotarli do wyznaczonego miejsca.
- Spójrz. Czy to nie ciekawy okaz? - biznesmen uśmiechnął się, patrząc w głąb lochu.

Pod zimną, kamienną ścianą wisiał Rosier. Nie miał na sobie ubrania, a ręce skute były grubymi kajdanami, podwieszonymi na łańcuchu, który zwisał z sufitu celi. Chłopak nie dotykał stopami podłogi. Jego ciało było pokryte licznymi ranami i siniakami, na udach nosił też ślady licznych gwałtów. Obróżka na szyi uniemożliwiała mu używanie magii, dlatego nie mógł się bronić. Miał spuszczoną głowę, a pozlepiane gdzieniegdzie krwią kosmyki wisiały smętnie. Syknął wściekle, słysząc mężczyznę i szarpnął rękoma.
- Uważaj, wierzga - biznesmen zaśmiał się lekko, patrząc na czorta z szaleńczym błyskiem w oku.
Na początku Hideyoshi zdziwił się, że ten człowiek ma w swoim domu takie piwniczne lochy. Potem jednak przypomniał sobie, że zajmował się on handlem żywym towarem. Całe jego zaskoczenie minęło.
Powróciło ono jednak w chwili, gdy Niebianin dostrzegł kto jest 'najnowszym okazem' człowieka.
Rosier był w naprawdę złym stanie, ale Iryie nie przejął się tym zbytnio. Odsunął zasówę od celi i wszedł do środka.

-Rzeczywiście, masz się czym pochwalić - odparł z zadowoleniem. - Ile za niego chcesz?

Skoro Rosier podjął się takiej pracy, to powinnien być świadomy licznych niebezpieczeństw, jak na przykład takie. A skoro nie potrafił należycie o siebie zadbać, to nie była już wina Niebianina. dnia Śro 17:00, 18 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Rosier zamrugał, rozpoznając głos niebianina.
Pięknie. Jeszcze ciebie mi tu brakowało. Rozumiem, że to nie jest żadne święto i nie mogę liczyć na twoje wsparcie?
- Nie, nie, on jest moim "prywatnym"... Chociaż, może jak mi się znudzi to go sprzedam - zaśmiał się handlarz, również wchodząc do środka. Podszedł bliżej chłopaka i złapał go za włosy, pociągając do tyłu. Czort spojrzał na niego ze złośliwym uśmiechem.
- Jak się dziś czuje moje zwierzątko? - zapytał handlarz, a jedyną odpowiedzią jaką dostał było splunięcie mu w twarz. Skrzywił się i uniósł rękę, uderzając czorta po twarzy tak mocno, iż zahuśtał się on na łańcuchu.
- Jest jeszcze niewytresowany niestety... Ale to też ma swój urok - handlarz spojrzał na Hideyoshiego z lekkim uśmiechem. Rosier wykorzystał to, podciągając się na łańcuchu i kopiąc handlarza w brzuch obiema nogami. Był jednak osłabiony, więc udało mu się tylko odrzucić mężczyznę na kilka kroków.


Hideyoshi obserwował wszystko z niemałym rozbawieniem. Podszedł do mężczyzny i podał mu dłoń, pomagając wstać.

-Rzeczywiście, jest dość... Kłopotliwy - odparł, zerkając przez ramię na Rosiera. - Jeśli wypożyczysz mi go na powiedzmy... Trzy miesiące, dostaniesz go potulnego i napalonego równocześnie - zaproponował, uśmiechając się pod nosem na samą myśl.

Oczywiście mógłby uwolnić jakoś Czorta i wznowić z nim kontakty, żeby trochę go jeszcze poużywać, jednak nie byłoby w tym tyle frajdy, co w tej formie przetrzymywania.
Rosier prychnął, lekko kołysząc się na łańcuchu. Handlarz wstał z pomocą niebianina, po czym zaśmiał się cicho.
- No nie wiem... Właściwie, próby złamania go są ostatnimi czasy moją najlepszą rozrywką. Zna przekleństwa i wyzwiska, których nigdy wcześniej nie słyszałem, a wierz mi, słyszałem już wiele - odparł, znów podchodząc do czorta i głaszcząc go czule po policzku. Chłopak poruszył głową i zatopił ostre kiełki w dłoni handlarza, aż krew pociekła mu po podbródku.
Niebianin zerknął na faceta przez ramię, znów uśmiechając się pod nosem. Przejechał otwartą dłonią po lepkim udzie Rosiera, podrażniając rany i siniaki.

-Tylko umyj go, bo zacznie śmierdzieć, a to już nie jest zbyt przyjemne - powiedział, marszcząc nos. - Nie dasz się przekonać? - dodał jeszcze. dnia Śro 17:05, 18 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Czort warknął, szarpiąc rękoma, próbując się cofnąć z daleka od dotyku.
- Łapy przy sobie... "Yoshi" - mruknął cicho, mrużąc oczy. Bolały go ręce i twarz, ale nie tracił swojej zadziorności.
- Cóż... Szkoda mi trochę rozstać się z nim na tak długi czas. Ale jeśli tak bardzo chcesz go ugłaskać, może mógłbym rozważyć twoją propozycję - handlarz zaśmiał się cicho, wycierając krew z ręki o włosy Rosiera.
Mężczyzna okrążył wiszącego chłopaka, podchodząc po chwili do handlarza.

-Obiecuję, że oddam ci go przed upływem trzech miesięcy - powiedział mu do ucha, by do człowieka na pewno to dotarło. - Zapłacę ci jeszcze dzisiaj.

Przypadkowy świadek mógłby uznać go za idiotę, jednak Niebianin nie dbał o to. Przeczesał swoje włosy i na powrót skierował wzrok na Czorta.
- Niech będzie - kiwnął głową handlarz, przyglądając się Rosierowi.
- Pozwolisz, że się pożegnam?
Rosier popatrzył na niebianina ze złością, krzywiąc się lekko. Znów spróbował poruszyć rękoma. Nie podobała mu się ta sytuacja. Ani trochę.
Niebianin zawahał się chwilę. Głupi nie był, wiedział o co chodzi mężczyźnie.
Popatrzył na poturbowanego młodzieńca i dotknął delikatnie jego ręki.

-Nie męcz go długo - odparł cicho, wycofując się z celi.
Rosier patrzył prosto w oczy niebianina trudnym do odczytania wzrokiem, próbując odsunąć się od jego dotyku. Handlarz za to uśmiechnął się z zadowoleniem, zdejmując marynarkę.
- Nie obawiaj się, wróci do ciebie żywy... i w stanie w miarę do użytkowości - zaśmiał się nieprzyjemnie, sięgając po jeden z "akcesoriów do zabawy" wiszącego na ścianie.
Czort warknął wściekle, szarpiąc się mocniej.
- Zabiję cię. Prędzej czy później cię zabiję! - warknął cicho, obserwując handlarza.
Hideyoshi zatrzymał się nagle, gdy zobaczył wzrok Rosiera. Spojrzał na przedmiot, jaki handlarz trzymał w dłoni i skrzywił się, obrzydzony.

-Poczekaj - powiedział, podchodząc z powrotem. - Daj mi go wypróbować, może mi się przecież nie spodobać. A nie jestem przyzwyczajony do rozdawania pieniędzy za coś, co nie jest sprawdzone.
Handlarz mruknął niezadowolony, ale odłożył zabawkę.
- Niech ci będzie... Chociaż, z tego co wiem, miałeś go już, więc znasz jego umiejętności - odparł, odsuwając się od chłopaka powoli. Kiwnął niebianinowi głową.
- Chcesz go wypróbować tutaj czy już u siebie?
Rosier zmarszczył brwi, zdziwiony zachowaniem Hideyoshiego. Nie odezwał się jednak słowem, choć miał ochotę poinformować handlarza, co z nim zrobi, gdy tylko uda mu się uwolnić.
-Miałem go, ale dawno temu - odparł, zdziwiony, że mężczyzna o tym wie. Czyżby Rosier mu powiedział? - U siebie. Wypadałoby go... Zapakować, nie?

Zalała go fala ulgi. Nie wyobrażał sobie stać za kratami i wysłuchiwać dźwięków, które wydobywałyby się z wnętrza celi.
- Moi ludzie się tym zajmą. I nie ściągaj mu obróżki, to ci nic nie zrobi - handlarz znów podszedł do Rosiera, głaszcząc go po policzku. - Będzie mi cię brakować, kociaku. I jako hosta i jako moją prywatną zabawkę - mruknął czule, na co czort uśmiechnął się do niego seksownie.
- Ah, Notti... A ja zawsze uważałem, że masz cholernie małego fiuta. W ogóle nie czuć, kiedy wchodzisz. Nawet jak próbujesz mnie gwałcić, nie mam pojęcia, kiedy mam niby krzyczeć z bólu - powiedział słodko, za co zaraz dostał w policzek.
- Szszsz, kocie, bo jednak zaryzykuję i się bardzo ładnie pożegnam...
Hideyoshi warknął pod nosem, słysząc słowa Czorta. Czy jemu naprawdę było mało?

-Zamilcz, Rosier - syknął do chłopaka, chcąc go uciszyć. - A my chodźmy się napić. - Uśmiechnął się uroczo do znajomego, starając się zająć go czymś innym. - Powiedz swoim ludziom, by dostarczyli mi go jutro.
- To jedyna rozrywka, jaką mam. Wkurzanie Nottiego - uśmiechnął się delikatnie czort, huśtając się na łańcuchach. Handlarz uśmiechnął się, znów głaszcząc Rosiera po policzku, na co ten znowu się szarpnął.
- Cudowne z niego stworzenie... - mruknął, ale odsunął się spokojnie. - Chodźmy. Wrócę tu jeszcze, kocie.

Rosier zaśmiał się cicho, znów kołysząc się na łańcuchach.
- Od jednego pofajdanca do drugiego. Ja to mam szczęścia...
Hideyoshi wyszedł z pomieszczenia, kierując się za mężczyzną. Nie był pewien, czy sam trafiłby z powrotem.
Cieszył się, że udało mu się oszczędzić cierpienia Czortowi. Nie było co prawda po nim widać, że jest pokrzywdzony, jednak Niebianin sądził, że to jego sposób na obronę.
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.