ďťż

Brzydal

onlyifyouwant

"Każdy mieszkaniec naszego bloku wiedział, jak brzydki był nasz podwórkowy kot. Nazywaliśmy go Brzydal.
Brzydki kot miał tylko jedno oko. Po tej samej stronie, po której brakowało oka – brakowało również ucha, a jego lewa łapa, niegdyś złamana, zrosła się pod dziwnym kątem, przez co miało się wrażenie, że kot cały czas zamierza skręcić w lewo. Od niepamiętnych czasów nie miał też ogona. Pozostał tylko mały kikut, który cały czas drgał.
Każdy, kto choć raz spojrzał na brzydkiego kota, wygłaszał tę samą kwestię:
- Jaki brzydki kot!
Dzieci miały zakaz dotykania go. Dorośli rzucali w niego butelkami i kamieniami, żeby odpędzić kota jak najdalej i polewali go ze szlauchu zimną wodą, gdy próbował dostać się na klatkę schodową. Czasem przytrzaskiwali mu łapę w drzwiach, by zapamiętał, że nie wolno wpraszać się tam, gdzie jest ciepło i sucho. Tam, gdzie mieszkają "ludzie".

To było niesamowite, ale Brzydal zawsze reagował tak samo. Gdy polewano go szlauchem – pokornie stał i mókł, dopóki oprawcy nie znudziła się ta zabawa. Gdy czymś w niego rzucano – ocierał się o nogi, jak gdyby prosił o wybaczenie. Gdy widział dzieci – pędził do nich na złamanie karku, ocierał się głową o ręce i głośno mruczał, prosząc o atencję. Gdy ktokolwiek brał go na ręce – natychmiast zaczynał ssać rąbek kołnierzyka, guzik albo cokolwiek innego, do czego potrafił dosięgnąć.

Pewnego razu Brzydala dopadły psy sąsiadów. Usłyszałam przez okno szczekanie i komendy „bierz”, a potem straszny krzyk kota, rozpaczliwe błaganie o pomoc. Wyskoczyłam z domu i dobiegłam do Brzydala. Leżał na ziemi, okrutnie poszarpany, pokrwawiony i umierający. Zwinął się w kłębek, dygocąc ze strachu i bólu. Jego plecy, łapy, tylna część tułowia całkowicie straciły swój naturalny kształt. Jego smutne życie dobiegało kresu. Biedak cicho płakał z pokorą.

Gdy niosłam go do domu, charczał i dusił się. Biegłam z nim i najbardziej bałam się, że zaszkodzę mu jeszcze bardziej. A Brzydal w tym czasie usiłował ssać moje ucho…

Zatrzymałam się i łkając, przycisnęłam do siebie drżące ciałko. Kot dotknął łbem mojej dłoni, jego złote oko spojrzało mi w twarz i nagle usłyszałam… mruczenie. Nawet cierpiąc tak bardzo, kot prosił tylko o jedno – o odrobinę miłości… A może – o odrobinę współczucia… I wówczas zrozumiałam, że mam do czynienia z najbardziej kochającym stworzeniem ze wszystkich, jakie spotkałam w swoim życiu. Najbardziej kochającym i najpiękniejszym. Patrzył na mnie, przekonany, że będę potrafiła zmniejszyć jego ból.

Brzydal umarł w moich ramionach zanim doszłam do mieszkania, a ja długo siedziałam na schodach i trzymałam go na kolanach.

Później wielokrotnie myślałam o tym, w jaki sposób jeden nieszczęsny koci kaleka zmienił moje wyobrażenie o tym, czym jest prawdziwa czystość ducha, wierna i bezgraniczna miłość. Brzydal przekazał mi najważniejsze przesłania o wiele trafniej, niż tysiące ksiąg, wykładów czy dyskusji…"

/z sieci/


Piękne i bardzo wzruszające. Takie przeżycia dają wiele przemyśleń osobistych.
Copyright (c) 2009 onlyifyouwant | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.